Wczoraj POLISH ESPORT CUP dobiegł końca. Za nami bowiem trzeci i jednocześnie ostatni etap zawodów, które śledziliśmy przez kilka ostatnich tygodni. Nim jednak na dobre pożegnamy się z PEC, warto jeszcze prześledzić niedzielne wydarzenia i sprawdzić, kto ostatecznie sięgnął po mistrzowski tytuł.


Counter-Strike: Global Offensive

Ostatni dzień zmagań w CS:GO rozpoczął się od fazy półfinałowej, do której przystąpili jeden skład z Polski oraz aż trzej reprezentanci zagranicznej sceny. Także pierwszy półfinał był w pełni zagraniczny, bo w nim naprzeciwko siebie stanęły Saints z Bałkanów oraz BRUTE z regionu Czech i Słowacji – ostatecznie górą był jednak skład z regionu byłej Jugosławii, który zatriumfował 2:0. Nieco bardziej napocić się musiał polski rodzynek w postaci x-komu AGO. Popularne Jastrzębie, które wspierał występujący ostatnio w akademii NEST Patryk "Sidney" Korab, GRIND z Rosji ograły bowiem dopiero przy wyniku 2:1.

A potem nadeszła pora na wielki finał, którego stawką była główna nagroda w wysokości 10 tysięcy złotych. Jednakże decydujący mecz zdecydowanie nie zaczął się po myśli AGO, które na Nuke'u musiało uznać wyższość rywali w stosunku 11:16. Na swoje szczęście podopieczni Mikołaja "miniroxa" Michałkowa odpowiedzieli na Mirage'u, gdzie udało im się uniknąć dogrywki i wygrać 16:13. O wszystkim przesądzić miało więc Vertigo, które było niezwykle wyrównane. I znowu niewiele brakowało, by potrzebne były dodatkowe rundy. Ponownie też ostatecznie ich nie było, bo AGO jeszcze raz zwyciężyło wynikiem 16:13, sięgając tym samym po mistrzowski tytuł trzeciej tury PEC.


Rainbow Six: Siege

Z kolei zawody Rainbow Sixa wczoraj zaczęły się od meczu drabinki przegranych, w którym naprzeciwko siebie stanęły XPG Invicta oraz Cromcodiles. Faworytami byli oczywiście Mateusz "Sovvy" Walczak i spółka, ale nie sprostali tej roli i niespodziewanie polegli z Krokodylami 1:2. Ale na tym podopieczni formacji Jakuba "Kromki" Górki nie poprzestali i w decydującym spotkaniu dolnej drabinki ograli także wicemistrzów Polski z devils.one, dokonując tego bez straty mapy!

Niemniej triumfalny marsz Cromcodiles zakończył się na wielkim finale. Tam zespołowi przyszło zmierzyć się z najlepszą obecnie drużyną w kraju, czyli PADRE CREW, która na dodatek przystępowała do potyczki w formacie BO5 już z jedną mapą zapasu. I jak można się było spodziewać, tym razem niespodzianki nie było, bo Maksymilian „Mekses” Borkowski i jego koledzy dwukrotnie rozprawili się z rywalami 7:3, tym samym pokonując ich 3:0 i zgarniając mistrzostwo POLISH ESPORT CUP.


Assetto Corsa

W przypadku zmagań w symulatorze Assetto Corsa walka toczyła się już tylko o dwa niższe stopnie podium, bo już wcześniej trzeci z rzędu tytuł zapewnił sobie Dominik Blajer. Co ciekawe, reprezentant DV1 TRITON Racing w związku z tym w ogóle nie przystąpił do piątego i jednocześnie finalnego wyścigu, tworząc tym samym szansę dla pozostałych kierowców. Bardzo długo wydawało się więc, że zwycięzcą ostatniego odcinka będzie Dawid Fryzowicz z Actiny PACT, ale na kilka minut przed końcem zaczęły mu doskwierać problemy z internetem, przez co nie tylko nie wygrał wyścigu, ale także wypadł poza czołową czwórkę klasyfikacji generalnej, tracąc tym samym szansę na nagrodę pieniężną. Koniec koców pierwszy na metę dojechał klubowy kolega Fryzowicza z PACT, Mateusz Tyszkiewicz, który trzecią turę PEC zakończył na drugiej lokacie. Tuż za nim znaleźli się natomiast Łukasz Sokół z PACT i Wojciech Bobrowicz DV1 TRITON Racing.


Łączna pula drugiej edycji POLISH ESPORT CUP wyniosła 54 tysiące złotych. Partnerem strategicznym imprezy jest serwis Cybersport.pl. Więcej informacji znaleźć można w mediach społecznościowych na oficjalnym fanpage’u na Facebooku oraz Instagramie.