Jeszcze kilka lat temu młody gracz miał tak naprawdę dwie możliwości, które pozwalały mu przebić się do szeroko pojętej czołówki sceny Counter-Strike'a. Z jednej strony były to dobre występy w ekipach z 2. czy 3. tieru, jakimi na scenie skandynawskiej kiedyś były Epsilon eSports czy też Heroic, z drugiej zaś była to odpowiednia prezencja w FACEIT Pro League. To właśnie dzięki obraniu jednej z tych dróg na dobre w topce zadomowili się tacy gracze, jak REZ, ropz czy też woxic. Wygląda jednak na to, że powoli na horyzoncie wyłania się ścieżka numer trzy, bo organizacje esportowe zdecydowały się podążyć śladem klubów sportowych i postawić na skauting utalentowanej młodzieży.

W krótkim odstępie czasu swoje projekty związane z wyłapywaniem, kształtowaniem oraz potencjalnym wdrażaniem młodych talentów ujawniły trzy formacje z północy Starego Kontynentu – North, Astralis oraz Ninjas in Pyjamas – każda z nich jednak obrała nieco inny kierunek i sposób działania. North na ten moment swoim systemem szkolenia objęło tylko jednego gracza, kristou, który niedawno został włączony do pierwszego składu po kilkumiesięcznym wypożyczeniu do AGF Esport, gdzie trenował według ściśle określonego planu. O wiele bardziej ambitne założenia ma Astralis – duński gigant zamierza ściągać młodych zawodników, by ci trenowali w podległych formacji ośrodkach pod okiem specjalnie oddelegowanych specjalistów oraz reprezentowali jej barwy na imprezach niższego szczebla. Z kolei NiP połączył siły z największą CS-ową ligą w Szwecji, czego efektem ma być pomoc najlepszym jej uczestników. Pomoc w formie m.in. konsultacji oraz bootcampów.

I świetnie to wygląda, bo dzięki temu utalentowani gracze szybciej, przynajmniej w teorii, powinni otrzymać szansę na zaznaczenie swojej obecności na esportowej scenie i nawet jeżeli ostatecznie nie wywalczą angażu w ekipie, która ich wynalazła, to zawsze mogą zwrócić na siebie uwagę kogoś innego. Tutaj rodzą się jednak wątpliwości, czy taki zawodnik faktycznie będzie mógł potem sam decydować o swojej przyszłości, czy może np. stanie się "zakładnikiem" ekipy, która chciałaby odzyskać zainwestowane w niego środki. Zresztą, same plany, chociaż brzmią ładnie, na razie pozostają spisane tylko na papierze i trudno przewidzieć, w jaki sposób przełożą się na rzeczywistość, bo ukierunkowanie sztabów na skauting oraz stricte na pracę z młodymi jest nadal rozwiązaniem na tyle młodym, że niepewnym. Sport tradycyjny model funkcjonowania młodzieży i jej przyuczania wypracowywał latami, by dojść do dzisiejszego poziomu, CS:GO natomiast dopiero zaczyna iść tą drogą.

A to oznacza, że jeżeli efekty tego się pojawią, to raczej później niż prędzej – chociaż oczywiście mogą zdarzyć się wyjątki, jeżeli natrafi się na samorodny talent pokroju wspomnianego wcześniej ropza. Ale od czegoś trzeba zacząć. Tym bardziej że poprzednia próba zintensyfikowania zainteresowania młodymi zdolnymi w postaci akademii, które kilka lat temu wyrastały jak grzyby po deszczu, nie wypadła najlepiej. Tamte drużyny wydawały się nieco pozostawione same sobie i na dobrą sprawę nie miały nawet okazji do poważnej rywalizacji, zwłaszcza gdy wprowadzono przepis zakazujący jednemu właścicielowi wystawiania w obrębie jednych rozgrywek więcej niż jednego składu. W międzyczasie kombinowano też z sześcioosobowymi składami, ale trudno nie odnieść wrażenia, że jedyną organizacją, która dobrze wykorzystała ten patent, jest Team Vitality. Zresztą, rotacja między mapami, płynna w erze spotkań online, po powrocie lanów i tak stanie się problematyczna.

Wracamy więc do projektów pod wspólnym szyldem wynajdowania talentów. Mimo potencjalnych wątpliwości i tak warto pokładać w nich nadzieje, bo wydają się one szansą na napływ świeżej krwi, a nie bezustanne rotowanie tymi samymi ksywkami, na które zdają się cierpieć niektóre ekipy. Koniec końców wszystko jednak wyjdzie w praniu, a ja ewentualnie wrócę za kilka lat z kolejnym tekstem – tym razem podsumowującym funkcjonowanie istniejących już inicjatyw oraz tych, które pewnie powstaną w najbliższej przyszłości. I chociaż pewnie przeczytać ten felieton będzie można dopiero w okolicach 2025, to już dziś zapraszam do lektury.

Śledź autora na Twitterze – Maciej Petryszyn