Søren "Bjergsen" Bjerg przez osiem lat swojej kariery przebył bardzo długą drogę – od szesnastolatka, zbyt młodego, by grać w oficjalnych meczach do lidera jednej z najbardziej utytułowanych i rozpoznawalnych drużyn w historii profesjonalnego League of Legends. Pomimo wzlotów i upadków na przestrzeni lat, nikt nie może zaprzeczyć, że były kapitan TSM-u zapracował sobie na status legendy w branży. Teraz, przed Bjergsenem pojawiają się nowe wyzwania, z którymi będzie musiał się zmierzyć. W przeprowadzonej z Travisem Gaffordem rozmowie Duńczyk dzieli się refleksjami na temat swojej kariery oraz planami na przyszłość.

CZYTAJ TEŻ:
Koniec pewnej epoki. Bjergsen żegna się z karierą profesjonalnego gracza

– W trakcie swojej kariery widywałem wielu różnych ludzi i postaw. Myślę, że jedną z pierwszych rzeczy, których nauczyłem się jako profesjonalny gracz, było to, że jeśli chcesz grać jak najdłużej, to musisz nauczyć się adaptować – mówi Bjergsen, wspominając swój czas na profesjonalnej scenie. – Widziałem wielu graczy, którzy osiągali sukcesy, grając, ćwicząc i żyjąc w jeden określony sposób. Przyzwyczajali się do tego i koniec końców nie byli w stanie wznieść się na kolejny poziom. Branża, gracze oraz formy treningu cały czas ulegają zmianie. Widziałem jak ci zawodnicy, nie byli w stanie się do tego dostosować i chociaż zaczynali grę jako profesjonaliści później niż ja, to kończyli kariery gdy ja wciąż jeszcze grałem. Te obrazy cały czas przypominały mi, by mieć otwarty umysł i cały czas szukać sposobów na to, by być jeszcze lepszym.

Bjergsen mówi szczerze zarówno o swoich sukcesach jak i porażkach. Bardzo żal mu rozpadu składu, który współtworzyli z nim Yiliang "Doublelift" Peng, Vincent "Biofrost" Wang, Kevin "Hauntzer" Yarnell oraz Dennis "Svenskeren" Johnsen – Po Worlds 2017 przeprowadziliśmy dużo zmian w składzie, pomimo tego, że graliśmy razem zaledwie od półtora roku. Wydawało nam się, że trudności, z którymi się mierzymy, są nie do pokonania i zamiast szukać rozwiązania, zdecydowaliśmy, że więcej osiągniemy, wymieniając niektórych graczy. W rezultacie TSM z ekipy, która rozjeżdżała wszystkich przeciwników w lidze, stał się nagle typowym średniakiem. Dużo mnie to nauczyło o tym co sprawia, że drużyna jest  naprawdę dobra. Pozwoliło mi zauważyć i docenić to co inni liderzy drużyny, tacy jak Doublelift wnosili do składu.

Duńczyk mówi dużo o swojej przyszłości i swojej nowej roli za kulisami – To dla mnie nie koniec. To, że jestem teraz trenerem i nie biorę bezpośredniego udziału w grze, nie znaczy, że nie mogę popchnąć moich graczy dalej. Myślę, że naprawdę udany szkoleniowiec może mieć wielki wpływ na drużynę. Dlatego właśnie nie podoba mi się stwierdzenie, że przeszedłem na emeryturę. Nadal jestem częścią drużyny w takim stopniu, w jakim byłem jako gracz. Żałuję, że jako zawodnik nie byłem w stanie odnieść więcej sukcesów na scenie międzynarodowej, ale nie uważam, że to jeszcze koniec, i że jako trener mogę zajść jeszcze dalej niż jako gracz. Do tego właśnie będę dążyć

Na zakończenie Bjergsen ma wiadomość dla tych, którzy kibicowali mu oraz TSM-owi – Mam nadzieję, że nie odbieracie tego jako pożegnania czy zejście ze sceny. Nadal będę tam, za kulisami, wciąż możecie mi kibicować, chwalić jak i krytykować.  Nie mogę się doczekać tego co mogę jeszcze osiągnąć z tą drużyną, bo uważam, że mamy naprawdę dobry skład.