Teoretycznie międzysezonowa przerwa na profesjonalnej scenie Counter-Strike'a nadal trwa, ale nie dla wszystkich. Wczoraj bowiem po raz pierwszy w tym roku zobaczyliśmy w akcji kilkunastu polskich zawodników, którzy rozpoczęli walkę o awans do European Development Championship Season 2. Rozpoczęli i jednocześnie ją zakończyli.

Niestety, żadna z rodzimych formacji nie dała rady przebrnąć przez otwarty turniej kwalifikacyjny, a niektórzy pożegnali się z nim po zaledwie dwóch meczach. W takiej sytuacji znalazło się m.in. M1 Gaming, które niespodziewanie w roli zmiennika wspierał Mikołaj "mouz" Karolewski. Były zawodnik Illuminar Gaming i jego koledzy zostali wyeliminowani przez akademię Natus Vincere. W tym samym czasie Brajan „dgl” Lemecha i reszta składu Tikitakan odpadali z gry po porażce z miksem o nazwie mew. Nie poszczęściło się również byłym reprezentantom PGE Turowa Zgorzelec, którzy powrócili do nazwy los kogutos. W drugiej rundzie zmagań musieli oni uznać wyższość Hard Legion Esports.

W rundzie trzeciej gorzką pigułkę musiały przełknąć również dwa składy, które bez wątpienia wzbudzały najwięcej zainteresowania. Ekipa rudyiziomki, w której mogliśmy znaleźć m.in. Pawła "byaliego" Bielińskiego, Tomasza "phr-a" Wójcika i Dominika "GruBego" Świderskiego, została pokonana 13:16 przez pochodzące z Europy Wschodniej UNITY Esports. Z kolei EDEN Esport, którego zawodnikami są Patryk "Sidney" Korab, Maciej "Luz" Bugaj i Piotr "morelz" Taterka, okazało się słabsze od innego przedstawiciela sceny CIS, Los Angeles. Niespodziewanie najdalej dotarł natomiast Olej Napędowy, który odpadł dopiero w piątej rundzie po porażce z wcześniejszymi pogromami EDENU.

Tym samym Polacy na pewno nie zaliczą pierwszych otwartych eliminacji do European Development Championship Season 2 do udanych. Niemniej już za kilka dni, a dokładnie 16 stycznia, rusza drugi otwarty turniej kwalifikacyjny, do którego wszyscy zainteresowani mogą zapisywać się pod tym adresem.