Są tacy, którzy odchodzą z pompą. Nim na dobre się pożegnają, walną jeszcze kielicha, walną największego w barze draba, ucałują jego kobietę, po czym zawadiacko opuszczając kapelusz, zwyczajnie wyjdą. Są też tacy, którzy znikają nam z pola widzenia po cichu. Bez zbędnego hałasu i żadnych oficjalnych pożegnań – a my dopiero po czasie zdajemy sobie sprawę, że gdzieś tam w naszej egzystencji istnieje pustka, której z jakiegoś powodu nic już nie zapełnia. No i jest Illuminar Gaming, które... no właśnie, co?

 To był udany rok, w którym mogliśmy poczuć wszystkie esportowe emocje. Jako organizacja staraliśmy się wyznaczać cele i je realizować. [...] Jednak przez nieplanowane zmiany nie byliśmy w stanie wybrać takiego grona zawodników, aby do końca satysfakcjonowało to ich samych. [...] Jednakże to ich własna motywacja i chęć zwycięstwa sprawia, że są w stanie odnieść sukces. To oni mają czuć się ze sobą dobrze, bo tylko wtedy będą funkcjonować jak prawidłowo naoliwiona maszyna. Z czasem dostrzegliśmy jednak, że nie udało nam się osiągnąć optymalnego połączenia, którego szukaliśmy – ten pamiętny już komunikat został opublikowany przez organizację dzień przed wigilią Bożego Narodzenia. Miesiąc po tym, jak skład CS:GO sięgnął po mistrzostwo Polski oraz awans do play-inów katowickiego IEM-a. Obiecano wówczas restrukturyzację oraz rychłe ujawnienie planów na przyszłość. Rychłe, tj. "po świętach".

Niedługo od owych świąt minie miesiąc, a Illuminar milczy. I to dosłownie, bo ostatni wpis w prowadzonych przez organizację mediach społecznościowych datowany jest jeszcze na 31 grudnia i pozwolę go sobie tutaj zacytować, by odpowiednio oddać dramaturgię obecnej sytuacji. Otóż brzmiał on tak:

I tyle. Żadnych słów na temat przyszłości dywizji Counter-Strike'a ani wtedy, ani później. Niemal trzy tygodnie przeraźliwej ciszy, która coraz bardziej niepokoi wszystkich fanów iHG i niepokoić zdecydowanie powinna. Zwłaszcza że chociaż organizacja milczy, to bynajmniej cicho nie siedzą związani dotychczas z nią ludzie, ogłaszając swoje odejścia. Pierwszy był Mateusz "Sówek" Kowalczyk, a zaraz za nim podążyli także Adam "Jotosha" Kozierowski i Marta "Skazza' Świderska. Cała trójka ostatecznie wylądowała w nowo powstałej organizacji Anonymo Esports – Sówek jako CEO, Jotosha jako COO, zaś Skazza jako social media manager. Mało? Wraz z tą trójką do formacji powędrowali również Janusz "Snax" Pogorzelski, Adrian "imd" Pieper oraz pełniący rolę zmiennika Mikołaj "mouz" Karolewski. Prawdziwy exodus.

Żebyście sobie nie myśleli, że wszystkie te rozstania z dywizją CS:GO miały miejsce tylko na inii Illuminar – Anoymo, o nie. W międzyczasie iHG opuścili też Arek "Vegi" Nawojski (wrócił do PACTU) i Paweł "reatz" Jańczak (trafił do AGO). Ostał się jeno Tomasz "phr" Wójcik, aczkolwiek stan ten prawdopodobnie nie potrwa zbyt długo, bo mówi się, że obecnie jest on testowany przez Wisłę All in!. – Nie wiemy jeszcze kto odejdzie, a kto zostanie, nie mamy finalnych planów, ale chcemy wejść w rok 2021 z rozpędem – pisano we wspomnianym wcześniej komunikacie z 23 grudnia. My jednak teraz z dużą dozą pewności siebie możemy stwierdzić, że odejdą wszyscy, a nie zostanie nikt. A co do wejścia w nowy rok z rozpędem... Cóż, ewidentnie zakończyło się tutaj na potężnym wyrżnięciu w ziemię, po którym Illuminar straciło przytomność.

I najgorsza w tym wszystkim jest właśnie ta przerażająca cisza. Cisza, przez którą automatycznie nasuwa się scenariusz, w którym Sówek skrzyknął kilka osób z iHG, a te chętnie poszły za nim, przez co koniec końców nie było nawet komu zgasić światła. Sekcja Counter-Strike'a w Illuminar, chociaż miała zostać przebudowana, na naszych oczach przestała istnieć. Trudno mi sobie przypomnieć inną sytuację, w której mistrz kraju po miesiącu znika z esportowej mapy kraju, a na to powoli się zanosi. Oczywiście, mądre powiedzenie mówi, że pieniądze lubią ciszę i w związku z tym można podejrzewać, że włodarze spod znaku niebieskiego oka mają jakiś plan awaryjny, który właśnie starają się uskutecznić, by finalnie nas zaskoczyć.

Nie wierzę w to jednak. Nie wydaje mi się, by nagle zza zasłony wyszedł ktoś z Illuminar i rzucając nam w twarz oświadczeniem o nowym, obiecującym składzie CS:GO zakrzyknął radośnie "Prankowałem!". Mamy takie czasy, że o wszystkich ruchach na scenie wiemy z wyprzedzeniem. Czy to my, czy inne serwisy, czy też Polish Leaks na Twitterze – trudno mi przypomnieć sobie jakiś transfer, do którego doszło w ostatnich miesiącach, a który nie został wcześniej zleakowany. I tak pewnie byłoby w tym wypadku. Gdyby iHG choć próbowało pozyskać nowych graczy, by organizacja mogła kontynuować niezwykle przecież udaną przygodę z grą Valve, to już ktoś by o tym wiedział. A skoro ktoś by o tym wiedział, to wiedzielibyśmy wszyscy. A tymczasem wydaje się, że o przyszłości CS-a w Illuminar nie wie nikt, nawet samo Illuminar.

Nie chcę być tutaj czarnowidzem, ale z każdym kolejnym dniem, w którym iHG płucze usta wodą, której wcześniej nabrało, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że dywizja Counter-Strike'a podzieli los Minari. Kim jest Minari, może spytacie? Cóż, no właśnie.

Śledź autora na Twitterze – Maciej Petryszyn