Mimo że spora część widzów League of Legends European Championship stawiała G2 Esports w roli faworyta do perfekcyjnego splitu, Samurajowie zaprzepaścili tę szansę już w drugim tygodniu. Zespół Marcina "Jankosa" Jankowskiego przegrał z FC Schalke 04, przez co po drugiej kolejce zajmuje pozycję wicelidera tuż za Rogue. Między innymi o tej porażce i jej wpływie na drużynę z polskim dżunglerem porozmawiał Tom "Matthieist" Matthiesen.
– Najbardziej mi przykro z tego powodu, że nie będziemy mieli 18-0 na koniec splitu. To "18-0" to trochę mem, bo nie jest to twoim celem, ale też trochę jest. Dopóki wygrywasz, wierzysz, że faktycznie możesz to zdobyć, a potem marzenie się rozwiewa przez np. Schalke i czujesz się naprawdę źle – powiedział na początku Jankos.
Zapytany o to, jakie lekcje może wyciągnąć po tej porażce, Polak odpowiedział krótko: – Że nasz trener będzie umiał wykonać swoją pracę. (śmiech) [...] Zdarzają się czasem różnice zdań w kwestii draftów i nie zależy to tylko od trenera, ale też od naszego zrozumienia gry, tak więc niektórzy mogli być niezadowoleni z tego, jak poszedł draft. Poza tym było widać, że mogliśmy zmienić draft tak, żeby był bardziej grywalny dla nas. Oprócz tego nasz early-game nie był idealny – oddaliśmy kilka zabójstw i wszelką przewagę, a grając przeciwko kompozycji z Twisted Fatem i przegrywając we wczesnej fazie, najprawdopodobniej przegrasz też mid-game. [...] Od tego momentu musieliśmy grać z deficytem i – moim zdaniem – poszło nam całkiem nieźle. Co prawda ostatecznie nie wygraliśmy, bo było to trudne po utracie Nashora i kilku inhibitorów, ale cieszę się, że się nie poddaliśmy i Schalke musiało się trochę napocić – oznajmił dżungler G2.
Choć Jankos i jego koledzy mają już "doświadczenie" w przegrywaniu takich meczów, to, jak sam przyznał, z Martinem "Rekklesem" Larssonem było nieco inaczej. – Osobiście mam wrażenie, że najgorzej tę porażkę zniósł Rekkles, bo jest to w mojej opinii osoba, która bierze na barki spory ciężar. W przeszłości mieliśmy już w G2 takie gry, że ktoś zintował – czy to ja, czy Caps, czy Perkz i zawsze reagowaliśmy tak "no trudno, go next, będzie lepiej w przyszłości". Ale Rekklesowi naprawdę zależało na 18-0 i ciężko było mu to znieść, ale nie było aż tak źle. Atmosfera w drużynie dalej jest dobra – uspokoił 25-latek.
Prawdziwe sprawdziany dopiero przed G2. Już w tym tygodniu zespół Jankosa podejmie Fnatic, czyli dawną drużynę dwóch obecnych zawodników Samurajów. – Najważniejszy i tak będzie pojedynek z Fnatic, zwłaszcza dla Capsa, który grał tam dwa lata, no i oczywiście dla Rekklesa, który dopiero co opuścił ten zespół. Dla niego potencjalna porażka byłaby bardzo nieprzyjemna. Nie mogę się doczekać tego starcia, tym bardziej że teraz mamy już jedną porażkę za sobą, co wzmogło nasz głód zwycięstwa. Gorycz porażki jest obrzydliwa, osobiście nie podchodzę tak emocjonalnie do zwycięstwa i bardziej do wygranej pcha mnie chęć uniknięcia porażki niż zwycięstwo samo w sobie – oznajmił Jankos.
Na koniec polski dżungler wyznał, że choć ta przegrana może boleć, to nie zaburza to jego pewności siebie w kontekście walki o mistrzostwo Europy. – To tylko jedna porażka. Nie chcę, żeby ludzie oglądający ten wywiad myśleli, że już mnie nic nie obchodzi albo że straciłem motywację – jest mi przykro, że przegraliśmy i naprawdę chciałbym wygrać w tym meczu, ale nie zawsze się tak da. Jeśli ta porażka nas wzmocni przed play-offami, to w mojej opinii wygramy cały split. Mogę mówić o tym głośno, bo jestem pewny, że możemy tego dokonać i że tego dokonamy – zapowiedział Jankos.
Cały wywiad z Jankosem możecie obejrzeć poniżej: