Fnatic z trzecią wygraną w wiosennej rundzie League of Legends European Championship. Brzmi mało zachwycająco? Nic dziwnego, zwłaszcza na styl, w jakim ekipa Oskara "Selfmade'a" Boderka wyszarpała wręcz to zwycięstwo. Seria wątpliwych decyzji w wykonaniu Pomarańczowo-Czarnych i prowadzenie Astralis przez pewien czas mogło zwiastować porażkę FNC w dzisiejszym meczu, ale dzięki dobrej grze Yasina "Nisqy'ego" Dinçera w teamfightach wicemistrzowi Europy udało się wyjść obronną ręką. Pytanie tylko, czy w jutrzejszym meczu z G2 Esports zobaczymy takie samo Fnatic, bo jeśli tak, to... albo G2 włączy się do szaleństwa i czeka nas niezwykle chaotyczne widowisko, albo ekipa Marcina "Jankosa" Jankowskiego rozprawi się ze swoim odwiecznym rywalem w mgnieniu oka.

Astralis
0:1 Fnatic
WhiteKnight
Gnar
Bwipo
Renekton
Zanzarah
Pantheon
Selfmade
Udyr
Nukeduck
Orianna
Nisqy
Azir
Jeskla
Samira
Upset
Kai'Sa
promisq
Rell
Hylissang
Rakan

W przeciwieństwie do poprzednich meczów, tu na przelew krwi z pewnością nie mogliśmy narzekać. Już w czwartej minucie zejście duetu Astralis na mida dało tej formacji pierwszą krew, ale niewiele ponad pół minuty później Fnatic odpowiedziało na bocie. Po dwóch bardzo wątpliwych zanurkowaniach po obu stronach oglądaliśmy jeszcze więcej zabójstw, w większości ze sporym udziałem wież. I choć po nieudanej akcji Astralis uspokoiło swoją grę, Pomarańczowo-Czarni wciąż szukali walki... choć czasami przynosiło to na nich zgubę, bo ginęli w mało mistrzowskim (albo przynajmniej wicemistrzowskim) stylu.

I tak oto szala zwycięstwa przechyliła się na stronę AST – dwie zniszczone wieże i półtora tysiąca złota różnicy między oboma marksmanami na korzyść Jespera "Jeskli" Strömberga oznaczały, że kolejna porażka Fnatic wisi w powietrzu. Zespół Selfmade'a nie złożył jednak broni i wygrał walkę w północnej dżungli w dziewiętnastej minucie, a kilkadziesiąt sekund później po świetnym wejściu Yasina "Nisqy'ego" Dinçera i kluczowym zwycięstwie w okolicach leża Nashora, zgarnął również fioletową bestię. W 26. minucie Astralis zainkasowało pierwszego smoka w grze, ale długo się z niego nie cieszyło, bo po utracie trzech graczy musiało wziąć się za obronę własnej bazy. Tym razem zakończyło się "tylko" na utracie obu wież przy Nexusie, lecz śmierć czterech zawodników w 28. minucie przesądziła o losie AST w tym spotkaniu.

To było ostatnie spotkanie w ramach dzisiejszych meczów LEC 2021 Spring Split. Jutro czeka nas kolejna dawka emocji z udziałem najlepszych drużyn League of Legends w Europie – szósty dzień wiosennej rundy zainauguruje spotkanie Misfits Gaming i FC Schalke 04, ale prawdziwa bomba (choć po dzisiejszym meczu Fnatic można mieć pewne wątpliwości co do tego) czeka nas około godziny 21:00. Na tę porę zaplanowane jest spotkanie G2 z Fnatic, czyli dwóch drużyn z największą liczbą mistrzowskich tytułów LEC i EU LCS na koncie. Pełny harmonogram i więcej informacji dotyczących LEC znajdziecie w naszej relacji tekstowej: