Wśród zakulisowych aktywności w świecie esportu prym wiodą między innymi menedżerowie. Krzysztof Kubicki z agencji ProPlayers jest jednym z nich. W Cybergadce wspólnie z naszym gościem omówiliśmy rozwój jego przedsięwzięcia na przestrzeni ostatniego półrocza, a także porozmawialiśmy o transferach na scenie CS:GO, których bohaterami byli choćby Paweł "innocent" Mocek, Paweł "dycha" Dycha czy Karol "rallen" Rodowicz. Poruszonych tematów było jednak o wiele więcej, a więc po raz drugi już gorąco zachęcamy do odsłuchania całego podcastu poświęconego nie tylko Counter-Strike'owi, ale i League of Legends czy VALORANTOWI. Dziś dodatkowo przygotowaliśmy jednak także coś dla zwolenników czytania – poniżej spisaliśmy wybrane fragmenty programu, którego gospodarzem był Marcin Gabren.


Dlaczego ProPlayers zdarza się oficjalnie prezentować nowych podopiecznych ze sporym opóźnieniem? Obie strony dają sobie czas na sprawdzenie, czy dalsza współpraca ma sens, czy chodzi o coś zupełnie innego?

Trafiłeś w punkt. Nie ukrywam, że bardzo zależy mi na tym, żeby zawodnik nie miał wrażenia, że gramy jego ksywą i że budujemy na niej własny PR. Pragnę wypracować z nim relację opierającą się na zaufaniu, bo jest to niezwykle ważne. Nie było jeszcze takiej sytuacji, by po kilku miesiącach zawodnik powiedział, że oczekiwał czegoś innego i chciałby jeszcze przed oficjalną prezentacją zaprzestać współpracy. Zawsze dążymy jednak do tego, by pierwsze owoce współpracy pojawiły się, nim zaczniemy o niej tu i ówdzie komunikować. Z paTiTkiem działamy od kilku miesięcy, poznaliśmy się naprawdę dobrze, a w ostatnich dniach nasza więź została dodatkowo wzmocniona. Z dychą było bardzo podobnie. Co fajne, bardzo szybko udało nam się stworzyć wspólny projekt pod tytułem "Transfer do ENCE". Paweł w trakcie negocjacji był na bieżąco, widział, jak to się wszystko toczy. Cieszę się z jego oceny sytuacji po tym, jak przenosiny zostały sfinalizowane, bo po prostu docenił naszą robotę, a to dla mnie największa frajda, jeśli wiem, że zawodnik widzi, że nasza praca ma sens.

Czy to oznacza, że rallena możemy już powoli zacząć traktować jako podopiecznego ProPlayers? Prowadziliście przecież jego negocjacje z x-kom AGO.

Faktycznie budujemy relację z Karolem, ta relacja istniała już wcześniej, a współpraca z x-kom AGO to jej pierwszy wymierny efekt. Byliśmy w stałym kontakcie. Osobiście cieszę się, że rallen wrócił do regularnego grania, wiem, że w ubiegłym roku otrzymywał różne propozycje, miał różne rozterki i na bieżąco na te tematy rozmawialiśmy. Cieszę się, że teraz wzmocnił x-kom AGO, które było już nim zainteresowane jakiś czas temu. To przykład profesjonalnej współpracy z organizacją, mam tutaj na myśli konkretnie Maćka Opielskiego, który kilka miesięcy temu nie obraził się na mnie i na Karola, że nie udało się sfinalizować tematu. Teraz znów usiedliśmy razem do wirtualnego stołu i doszliśmy do porozumienia. Odpowiadając konkretnie, wierzę, że współpraca z rallenem jest już naprawdę mocna i będzie się tylko i wyłącznie rozwijała.

***

Veggie niedawno został Head of Esports w Illuminar Gaming. Może się więc zdarzyć tak, że transfer podopiecznego X będziecie musieli negocjować z podopiecznym V. Nie ma obaw o konflikt interesów?

Nie, nawet przy przedłużeniu umowy z Veggiem dogadaliśmy się na zasadach dżentelmeńskich, że gdyby pojawiła się taka sytuacja, iż ktokolwiek mógłby na nią spojrzeć nieprzychylnie, to po prostu zawiesimy naszą współpracę na pewien okres. Veggie jest mega sympatyczną osobą i dużym profesjonalistą. To on zaraz po otrzymaniu propozycji powrotu do Illuminar skontaktował się ze mną, by poradzić się, co zrobić. Znając pragnienia Veggiego, który sam mówił w ubiegłym roku, iż chętnie rozwinąłby organizację esportową, wydało mi się naturalne, że kto ma odbudować iHG w tak trudnym momencie w historii tej organizacji, jak nie właśnie Fryderyk, który będzie miał ogromny zapał i który potrafi jednoczyć ludzi. Wierzę więc, że nasza relacja wspomoże Veggiego i może pomoże też Illuminar w tym, by proces odbudowy był jak najszybszy i najsprawniejszy. Nie przewidujemy obecnie, by mógł pojawić się jakiś konflikt interesów.

Powrót Veggiego to iskierka nadziei dla fanów Illuminar. Po tym, co działo się na początku roku, musimy się chyba zgodzić, że komunikacyjnie coś mocno nie zagrało.

Oczywiście komunikacyjnie wyglądało to nieciekawie, natomiast nie znamy wszystkich zakulisowych wydarzeń. Wiemy, że sytuacja w Illuminar pod kątem udziałowym była mocno skomplikowana, było co najmniej kilku udziałowców, którzy chcieli wytyczyć kierunki działania marki. Było też kilka trudnych momentów w historii organizacji, myślę, że jednym z nich było odejście innocenta do MAD Lions. Niestety skończyło się tak, że część udziałowców postanowiła odejść, by założyć nowy podmiot. Ci, którzy zostali – ja porównuję to do sytuacji, kiedy zostajesz na pokładzie statku, który kapitan i do tej pory najbardziej zaangażowana ekipa już opuścili szalupami ratunkowymi. Jest zatem grupa udziałowców, która postanowiła markę po raz kolejny ratować, bo przecież nie tak dawno też mówiło się o sporych problemach. Wtedy ratunek przyszedł ze strony nowych właścicieli, teraz znowu się pozmieniało. Ja z całego serca kibicuję, żeby ekipa, która na statku pozostała, w jakiś sposób załatała dziury, przez które statek płynie w stronę mielizny i wyprowadziła go na szerokie wody. Illuminar jest nam potrzebne. Podobało mi się, że ktoś z x-kom AGO komentował, iż zniknięcie iHG byłoby niepowetowaną stratą, bo takie AGO potrzebuje mocnego Illuminar, a Illuminar potrzebuje mocnego AGO, Anonymo i jeszcze kilku innych organizacji. Mocno trzymam kciuki, żeby w iHG udało się opanować burzę i żeby za kilka miesięcy była to stabilna formacja.

***

Po kilku miesiącach spędzonych na ławce w MAD Lions innocent trafił do Anonymo, choć według oficjalnego komunikatu sprzed kilku tygodni tylko jako stand-in. Uporządkujmy dzisiejszy stan rzeczy: czy zawodnik jest związany kontraktem z polską organizacją?

Nic mi na ten temat nie wiadomo. Wiem, że Paweł jasno i klarownie zakomunikował, że do konkretnego okresu nie chce i nie może podpisać umowy, natomiast może grać w Anonymo i jest otwarty, żeby w przyszłości rozmawiać z tą organizacją o kontrakcie. Myślę, że ten temat sprawnie się wyklaruje. Jeśli chodzi o MAD Lions, cieszę się, że ten rozdział w życiu Pawła został zakończony, bo sporo pracy włożyliśmy w to, żeby mógł on grać w Anonymo. Pierwsze pisma wysłane przez MAD Lions zabraniały mu uczestniczenia jeszcze przez kilka tygodni w jakichkolwiek rozgrywkach. Udało się jednak tę sprawę pokierować w taki sposób, że obie strony na koniec dnia były zadowolone.

Jak w ogóle przebiegał proces rozwiązywania kontraktu? Co może zrobić zawodnik i jego przedstawiciele?

Tak naprawdę wszystko rozpoczęło się, gdy negocjowaliśmy warunki umowy. Wtedy zabezpieczyliśmy Pawła w taki, a nie inny sposób, co sprawiło, że w grudniu mieliśmy otwarte możliwości szukania kompromisu z MAD Lions, tak aby innocent od stycznia mógł grać w barwach innej organizacji. To bardzo ważne, bo często zawodnicy podpisując kontrakty z zagranicznymi podmiotami nie myślą, co będzie po tym, gdy zostaną posadzeni na ławkę albo zespół się rozpadnie. To są właśnie te kwestie, które my jako agenci musimy mieć w głowie, musimy przewidywać, że umowa nie jest na dobre czasy, tylko właśnie na złe. Poświęciliśmy dużo czasu, ja skróciłem letnie wakacje, żeby móc spokojnie prowadzić rozmowy z MAD Lions i dodać do umowy wszystkie odpowiednie zapisy. Konkretne uwarunkowania kontraktowe sprawiły, że i my, i MAD Lions mieliśmy motywację, żeby ten problem rozwiązać sprawniej, aniżeli inne zapisy na to wskazywały. Wyszliśmy z konkretnym pomysłem, który spotkał się z zainteresowaniem MAD Lions. Wszystko było podyktowane tym, że wcześniej wynegocjowaliśmy jeszcze inne warunki, a organizacja uznała, że nasze grudniowe propozycje są warte rozpatrzenia. Jakie to były konkretnie pomysły i zapisy? Tutaj niestety nie będę już tak szeroko uchylał drzwi do mojego warsztatu, natomiast są to rzeczy, które podglądamy w świecie sportu tradycyjnego i które przepracowaliśmy już w jednej, drugiej i trzeciej sytuacji w esporcie. To kompetencje, których nauczyliśmy się w ciągu trzech lat działalności.

***

Wisła All in! Games Kraków przez szuflę na scenie CS:GO straciła mynia, ale zyskała za to prawo występu na IEM Katowice. Nie obyło się jednak bez dramy, w której niektórzy być może powiedzieli kilka słów za dużo. Ty obserwowałeś całe zamieszanie z boku. Czy czegoś cię ono nauczyło?

Myślę, że po raz kolejny dało mi sygnał, iż warto w takich sytuacjach odpoczywać od Twittera. Czytałem to, co działo się na tym portalu i momentami łapałem się za głowę. Osobiście uważam, że ESL podjęło rozsądną decyzję. Zorganizowanie dodatkowego turnieju też taką decyzją by było, natomiast przyznanie slota Wiśle moim zdaniem nie krzywdzi nikogo. Szkoda tylko, że powstało trochę za dużo dziwnych emocji, bo postronni obserwatorzy zapewne negatywnie odebrali całą sytuację. Cieszę się, że w play-inach mamy polskiego przedstawiciela. Za plus można uznać też to, co w trakcie dramy było przedstawiane jako bardzo duży minus, czyli fakt, że polskie organizacje esportowe nawiązały kontakt i powstało zgrupowanie po to, by niejasną sprawę wspólnie wyjaśnić. Szkoda, że zostało to przedstawione w bardzo negatywnym świetle, padły bardzo niewłaściwe słowa w moim odczuciu. Znam takich ludzi, jak np. padre i wiem, że są to ludzie, którym naprawdę zależy na tym, żeby ponad podziałami rozwijać polską scenę Counter-Strike'a. Dobrze, że przedstawiciele poszczególnych organizacji potrafią do siebie zadzwonić i razem zastanawiać się, jak rozwiązać daną sytuację, wcale nie kosztem kogoś innego, tylko tak, żeby wszystko potoczyło się w duchu fair play. Zauważmy, iż ani x-kom AGO, ani PACT, ani Izako Boars nie kwestionowały przyznania slota Wiśle.

***

Po przybyciu kubena do Envy na przestrzeni kilku miesięcy ekipa rozegrała zaledwie jeden turniej, co jest bardzo małą liczbą, jak na świat esportu. Można ją jednak tłumaczyć tym, że organizacja zapowiadała, iż to tylko okres rozgrzewkowy przed 2021, gdy sekcja miała zostać dofinansowana dodatkowymi funduszami. Dziś dobrze wiemy, że drużyna już nie istnieje, czego tak prosto wytłumaczyć już się nie da.

Niestety pół roku temu np. kuben nie wiedział, jak to się wszystko potoczy. W Envy było podjętych kilka totalnie dziwnych dla mnie decyzji, w tym choćby chęć zatrzymania LEGIJI. Kuba przychodząc do Envy dostał informację, że jedyna rzecz, której oczekuje organizacja, to transfery przeprowadzone na początku nowego roku kalendarzowego, a do tego czasu zespół musi radzić sobie z LEGIJĄ w składzie. Myślę, że stąd wynikało też to, że ta drużyna nie grała zbyt regularnie. Z tego co wiem, nie był to czas nieproduktywny, bo ekipa bardzo mocno pracowała nad etyką pracy, rutyną dnia i podstawami zachowań taktycznych na poszczególnych mapach, więc udało się zawodników takich jak Calyx czy Nifty skierować na tory docelowe. kuben miał też pomysł, jak ten zespół miałby wyglądać od stycznia, szukał zawodników o konkretnych predyspozycjach. dycha był właśnie takim zawodnikiem, który pasował do tej układanki. Szkoda, że zapowiedzi i obietnice ze strony szefostwa Envy nie zostały zrealizowane, bo gdyby ich w ogóle nie było, można by pewnie inaczej zbudować drużynę już na samym początku. Jeśli natomiast człowiek słyszy, że ma pół roku, żeby poznać chłopaków, a potem w naszej organizacji pojawi się rekordowy budżet na transfery, to szykuje się spokojnie do takiej pracy. Bardzo specyficzna sytuacja, żałuję, bo Envy to naprawdę duża marka ze sporym zapleczem i szkoda, że taki podmiot ze sceny Counter-Strike'a póki co zniknął.

Śledź rozmówcę na Twitterze – Krzysztof Kubicki
Śledź gospodarza Cybergadki na Twitterze – Marcin Gabren