W hicie czwartego tygodnia League of Legends European Championship 2021 G2 Esports Marcina "Jankosa" Jankowskiego ograło Rogue Kacpra "Inspireda" Słomy i Adriana "Trymbiego" Trybusa. W normalnych okolicznościach pojedynek ten zakończyłby sobotnie zmagania, jednak problemy techniczne wymusiły remake starcia EXCEL ESPORTS z Fnatic i zmianę w harmonogramie, przez co na obszerne podsumowanie najgłośniejszej weekendowej batalii najzwyczajniej w świecie zabrakło czasu. Najbardziej utytułowany z polskich leśników zdążył jednak udzielić krótkiego wywiadu na oficjalnej, anglojęzycznej transmisji.

CZYTAJ TEŻ:
G2 wraca na szczyt tabeli LEC! Jankos i spółka lepsi od Rogue

To była stresująca gra. Rogue grało naprawdę dobrze w defensywie, co znacznie utrudniło nam zakończenie meczu. Myślę, że poradziliśmy sobie świetnie w początkowym etapie rozgrywki, w szczególności Mikyx. Grało się naprawdę przyjemnie, ale było też sporo stresu – zaczął czterokrotny mistrz Starego Kontynentu. Bitwa liderów ligowej tabeli rzeczywiście trzymała nas w napięciu aż do wybuchu Nexusa Łotrzyków, mimo iż Samurajowie dużo wcześniej wypracowali sobie niemałą przewagę w złocie. Podopieczni Fabiana "GrabbZa" Lohmanna operowali jednak herosami, którzy czuli się w walkach drużynowych nie tak pewnie jak rywale, przez co Rogue miało podstawy, by wierzyć, iż zdoła przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jankos i spółka rozumieli jednak, w jaki sposób mogą wygrać grę i bez wahania dokończyli dzieła zniszczenia.

Tak naprawdę kompozycja 1-3-1 nie była przez nas zaplanowana, wpadliśmy na nią dopiero podczas draftu – tłumaczył na gorąco Rzeźnik z Poznania. – Od początku zakładaliśmy, że będziemy podejmować decyzje na podstawie bohaterów wybranych przez Rogue i ostatecznie postawiliśmy na Ekko i Quinn, co faktycznie stworzyło kompozycję 1-3-1. W alternatywnej rzeczywistości moglibyśmy wysłać Volibeara na topa i Oriannę na mida i opierać się na teamfightach. Mamy jednak w składzie naprawdę utalentowanych graczy, dzięki czemu potrafimy grać w różnych stylach, co pozwala nam już w fazie draftu zyskiwać przewagę nad rywalami na liniach indywidualnych, a następnie szybko ją powiększać – wyjaśniał.

W ręce Jankosa w sobotni wieczór trafiła Nidalee, która w przeszłości nie zawsze przynosiła mu radosne chwile. Rodzimy leśnik tym razem nie mógł sobie jednak nic zarzucić. – Moim zdaniem umiem grać Nidalee znacznie lepiej, niż pokazałem na Worlds. Dalej uważam jednak, że istnieje pole do poprawy, niektóre z moich włóczni były trochę żenujące, inne całkiem celne, a jeszcze inne miały za zadanie zyskiwać przestrzeń i wprawdzie nie trafiały, ale za to przeciwnicy nie szli w danym kierunku. Jestem usatysfakcjonowany moim występem. Jeśli utrzymamy dzisiejszą dyspozycję – a była to jedna z najlepszych gier w tym sezonie – to będziemy prezentować się jeszcze lepiej. Tempo dzisiejszego meczu było bardzo wolne, było też wiele kalkulacji – treningi tak nie wyglądają, zazwyczaj znacznie wcześniej dochodzi do wielu eliminacji i pojawia się szaleństwo. To był jeden z najlepszych występów w tym splicie – i w wykonaniu G2, i w wykonaniu Rogue, które także zagrało naprawdę dobrze – podsumował Jankowski.

Na sam koniec rozmowy Polak został zapytany, czym różni się obecne G2 od tego, które mogliśmy obserwować w poprzednim sezonie. Nie mogło więc oczywiście zabraknąć wątku Martina "Rekklesa" Larssona, który jesienią zasilił szeregi Samurajów na zasadzie wolnego transferu z Fnatic. Szwedzki botlaner zajął miejsce dotychczasowej ikony formacji, czyli Luki "Perkza" Perkovicia. – Zarówno Rekkles, jak i Perkz to świetni gracze. Z Perkzem graliśmy w identycznym składzie przez dwa lata i dlatego w ubiegłym roku wszyscy byliśmy zgodni, byliśmy jednością. Po transferze Rekklesa musimy inaczej spojrzeć na rozgrywkę, choć nie znaczy to, że musimy grać w inny sposób. Po prostu znów musimy zacząć myśleć jednakowo, bo on przybył z innej drużyny, z innego środowiska. Wszyscy staramy się być jak najlepsi. Chcemy połączyć najlepsze cechy Fnatic – które wnosi Rekkles – z najlepszymi cechami G2, które posiadaliśmy już wcześniej. Właśnie dlatego przed play-offami i, mam nadzieję, rywalizacją na MSI – o ile uda nam się wygrać mistrzostwa Europy – musimy się jeszcze sporo rozwinąć – stwierdził Jankos.

Po połowie fazy zasadniczej LEC G2 Esports oraz Rogue dzielą pierwsze miejsce w tabeli z bilansem 7-2. Kolejne mecze z udziałem Polaków już 19 lutego. Aktualny harmonogram i klasyfikację grupową możecie znaleźć w naszej relacji tekstowej: