ESL, niemiecki gigant w świecie sportów elektronicznych, rozpoczyna poszukiwania kolejnej organizacji, z którą będzie blisko współpracował w ramach ESL Pro League i pozostałych turniejów z cyklu ESL Pro Tour. Wybrana formacja od czternastego sezonu rozgrywek będzie miała takie same prawa jak dwunastu sygnatariuszy tzw. Louvre Agreement.

Partnerami firmy zza naszej zachodniej granicy na mocy wspomnianego dokumentu pierwotnie zostało trzynaście ekip: Astralis, Complexity Gaming, Evil Geniuses, ENCE, FaZe Clan, Fnatic, G2 Esports, mousesports, Natus Vincere, Ninjas in Pyjamas, Team Liquid, Team Vitality oraz 100 Thieves. Ten stan liczbowy utrzymywał się do października zeszłego roku, gdy klub Matthew „Nadeshota” Haaga zwinął żagle ze sceny CS:GO. ESL chce teraz wypełnić lukę po Złodziejach, oferując swój model biznesowy podmiotom, które działają już w obrębie gry Valve lub sondują inwestycje w nią.

Wiemy, że najlepsze zespoły chcą grać w naszej lidze i mieć trofeum w swojej gablocie, wiemy, że nasi partnerzy biznesowi i organizacje założycielskie chcą być częścią ESL Pro League. Chcieliśmy zobaczyć, czy możemy powitać kolejną drużynę we wspólnie budowanym projekcie – mówi cytowany przez HLTV Ralf Reichert, zastępca dyrektora generalnego w ESL. Niemiec nadmienił również, że ponad piętnaście klubów złożyło już zapytanie w tej sprawie. Sam proces aplikacyjny jest otwarty do 25 marca, a po jego zakończeniu przewidziane jest jeszcze sześć faz, które pomogą w wyłonieniu szczęśliwego podmiotu.

Partnerzy, oprócz gwarantowanego miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej, mogą liczyć na szereg korzyści, jak na przykład otrzymanie procentu zysków generowanych przez ligę i resztę imprez wchodzących w skład ESL Pro Tour. Według Reicherta w ubiegłym roku, pomimo wyzwań rzucanych przez pandemię koronawirusa, każda organizacja partnerska zarobiła sześciocyfrową kwotę w dolarach.