Wczorajsza wygrana z mousesports wyostrzyła apetyty, ale dziś ENCE nie potrafiło pójść za ciosem. Momenty co prawda były, ale ostatecznie drużyna Pawła "dychy" Dychy musiała uznać wyższość Ninjas in Pyjamas, notując tym samym pierwszą porażkę w 13. sezonie ESL Pro League.

ENCE 1 : 2 Ninjas in Pyjamas
Nuke 2:16 Mirage 16:5 Inferno 7:16

Już pierwsze minuty meczu dobitnie pokazały, że ENCE może mieć dziś spore problemy z powiększeniem punktowego dorobku. Międzynarodowy skład miał bowiem ogromne trudność z zatrzymaniem świetnie prezentującego się NIP-u. Szwedzi na wybranej przez rywali mapie czuli się niczym ryby w wodzie i na długo objęli serwer we władanie, raz po raz zatrzymując zaskakująco niemrawe ataki dychy i spółki. Podopieczni fińskiej organizacji byli w stanie odpowiedzieć dopiero przy wyniku 0:7, był to jednak bardziej wypadek przy pracy niż zapowiedź jakiegoś realnego oporu. Ninjas in Pyjamas byli zdecydowanie lepsi i nie bez powodu schodzili na przerwę z okazałym prowadzeniem 13:2. W tej sytuacji tylko cud mógł uratować ENCE przed druzgocącą porażką, ale ten się nie wydarzył. Co więcej, ekipa Polaka nie nie zdobyła już ani jednego punktu i została boleśnie rozgromiona 2:16.

Po tak mocnym ciosie drużyna spod znaku ośmiornicy mogła się już nie pozbierać, tym bardziej że czekała ją walka na Mirage'u, który był wszak wyborem NIP-u. Ale niespodziewanie role się odwróciły i nagle to ENCE odpłaciło oponentom pięknym za nadobne, całkowicie ich dominując. Chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw wliczając w to również Szwedów, którzy bardzo długo nie potrafili się otrząsnąć. Udało im się to dopiero w momencie, gdy tablica wyników wskazywała już 10:2 na korzyść ENCE, było więc za późno, by móc liczyć na odrobienie strat przed przerwą. Finalnie skandynawska piątka zbliżyła się do rywali zaledwie o oczko i próbę dokonania przełomu musiała podjąć po przejściu do obrony. Ale do żadnego przełomu ostatecznie nie doszło, bo nawet wygrana pistoletówka nie pomogła Ninjas in Pyjamas wrócić na właściwe tory. Napędzane świetną grą Lotana "Spinxa" Giladiego ENCE z miejsca odzyskało inicjatywę i już po chwili mogło świętować zwycięstwo w stosunku 16:5.

O wszystkim przesądzić miało więc Inferno, na którym NIP zawsze był mocny. Nie inaczej było dziś, bo szwedzki skład wydawał się świetnie przygotowany pod kątem taktycznym i robił fantastyczny użytek z granatów, raz po raz skutecznie nacierając na BS-y. Z kolei dycha i spółka mieli ogromne problemy z kontrolą mapy, do czego przyczynił się też rozczarowujący swoją grą Aleksi "allu" Jalli, ale przede wszystkim często podejmowało złe decyzje. Wielokrotnie ENCE miało przecież przewagę, a i tak ostatecznie przegrywało, czego efektem był rezultat 5:10, z którym podopieczni fińskiej organizacji kończyli połowę numer jeden. Po chwili nadzieje na powrót odżyły, bo zespół Polaka zgarnął pistoletówkę, ale co z tego, skoro Ninjas in Pyjamas od razu odpowiedziało udanym forcem? Po tym ciosie międzynarodowy skład już się nie podniósł i przyjmował kolejne ciosy. Na osłodę warto wspomnieć ace'a, którego pod koniec ustrzelił Dycha, ale niczego on już nie zmienił, bo jego drużyna finalnie wylądowała na deskach w 23. rundzie.


Kolejny mecz ENCE już jutro o godzinie 15:30 – wtedy dycha i spółka podejmą G2 Esports, co wraz z polskim komentarzem obejrzeć będzie można w ESL.TV Polska. Po więcej informacji na temat ESL Pro League Season 13 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.