Porażką swoją przygodę z fazą grupową trzynastego sezonu ESL Pro League zakończyło ENCE. Zespół Pawła "dychy" Dychy nie miał najmniejszych szans w starciu z FaZe Clanem i na dwóch rozegranych mapach zgarnął w sumie tylko siedem rund. Mimo to jednak i tak zobaczymy go podczas play-offów.

ENCE 0 : 2 FaZe Clan
Train 4:16 Inferno 3:16  Overpass 

Spotkanie zaczęło się na wybranym przez ENCE Trainie, na którym dycha i spółka w poprzednich dniach ograli już mousesports oraz G2 Esports. Dziś jednak reprezentanci fińskiej organizacji byli całkowicie bezsilni w starciu z lepiej dysponowanym rywalem i tylko do pewnego momentu starali się stawiać opór. Opór, który koniec końców był daremny, bo po zakończeniu 11. rundy podopieczni Roberta "RobbaNa" Dahlströma nie oddali już ani jednej rundy i na przerwę zeszli z prowadzeniem 11:4, które już po chwili zręcznie zamienili na zwycięstwo w stosunku 16:4. Ze szczególnie świetnej strony pokazał się pozyskany kilka tygodni temu Russel "Twistzz" Van Dulken, który opuszczał serwer z 23 fragami na koncie.

W związku z tym Dycha wraz z kolegami musieli szukać swojej szansy na Inferno. A to nie był najlepszy prognostyk na przyszłość, bo mapa ta ewidentnie drużynie Polaka w Pro Lidze nie leżała, co widoczne było także i dziś. Dość powiedzieć, że po stronie broniącej ENCE zgarnęło zaledwie trzy rundy – pierwszą, dziewiątą oraz piętnastą. Wszystkie pozostałe padły łupem FaZe, które ponownie kończyło pierwszą połowę z okazałą przewagą, wynoszącą tym razem aż dziewięć oczek. W tym momencie los ekipy spod znaku ośmiornicy wydawał się już przesądzony i faktycznie bardzo szybko było po wszystkim. Dla FaZe było to jednak zwycięstwo tylko na otarcie łez, bo tego zespołu na pewno w fazie pucharowej nie zobaczymy.


Po więcej informacji na temat ESL Pro League Season 13 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.