W realiach pandemii żyjemy na tyle długo, że już bodaj każdy z nas wyśpiewałby szerzone od jej początku przykazania. Nie wychodź z domu bez uzasadnionej potrzeby, unikaj dużych skupisk ludzkich, utrzymuj dystans społeczny, w końcu noś maseczkę… ja do tej listy dopisałbym jeszcze niezakładanie zespołu CS:GO z planem znalezienia organizacji. Jest to oczywiście generalne stwierdzenie, które należałoby zawęzić. Nie mam na myśli absolutnie każdego nowego projektu na scenie. Piję do ekip, które firmowane są przez zawodników mających ważne umowy ze znaczącymi w branży organizacjami. Zilustruję wam to na przykładzie dwóch Brazylijskich drużyn – aktualnego GODSENT i stworzonego w styczniu O PLANO.

Sytuacja kontraktowa graczy GODSENT przed dołączeniem do szwedzkiej organizacji:

  • TACO – bez kontraktu
  • felps – bez kontraktu/ostatnie dni kontraktu z BOOM Esports
  • latto – kontrakt z RED Canids
  • dumau – kontrakt z Yeah Gaming
  • b4rtiN – bez kontraktu

Sytuacja kontraktowa członków O PLANO:

  • kNg & trk – kontrakt z MIBR
  • HEN1 – kontrakt z FURIĄ Esports
  • leo_drk – kontrakt z Sharks Esports
  • LUCAS1 – bez kontraktu
  • vsm – kontrakt z DETONĄ Gaming

Szybki rzut oka na powyższe listy i dodatkowych wyjaśnień, dlaczego TACO z kolegami mają pracodawcę, a załoga braci Teles jeszcze nie (i to się raczej prędko nie zmieni), mogę wam oszczędzić.

Zapewnienie sobie usług O PLANO to setki tysięcy dolarów wyciągnięte z konta jeszcze przed pierwszym meczem. Kto w koronawirusowej rzeczywistości szarpnie się na taki wydatek? Cloud9 przy formowaniu Kolosa poszło na całość, nie szczędząc grosza ani na opłaty transferowe, ani na pensje. Jaki był koniec tej historii, wszyscy wiemy. MIBR, FURIA czy Sharks to kluby, które nie muszą zaciskać pasa. Najzwyczajniej stać je na to, aby rezerwowi byli rezerwowymi, dopóki nie pojawi się podmiot, który połasi się na uruchomienie klauzul wykupu lub przestanie być to konieczne, ponieważ umowy strzelców skończą obowiązywać. Może to i brutalne dla graczy, ale jak najbardziej prawdziwe.

Czynników grających na niekorzyść O PLANO znajdziemy więcej. Nie zapominajmy, że kością niezgody pomiędzy składem i MIBR była kwestia uposażenia. Twórcy projektu przedstawili następującą propozycję: 15 tysięcy dolarów miesięcznie podstawowej pensji, która mogłaby zostać powiększona o ewentualne bonusy uzależnione od wyników. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że to siedmioosobowy zespół, to kwota potrzebna do jego miesięcznego utrzymania przekracza 100 tysięcy dolarów. Sam skład jest obecnie wielką zagadką – piątka zawodników, bez HEN1EGO, grała wspólnie przez dwa miesiące, zostawiając po sobie pozytywne wrażenie. Szóstka natomiast utrzymuje rekord 0-0. Niby trenuje, ale przeciwko średnim regionalnym formacjom, bo bez zgody organizacji, do których wciąż przynależą gracze, na tyle może sobie pozwolić. Najlepszą autopromocją przed potencjalnymi kontrahentami zawsze są wyniki, Brazylijczycy nie mogą z niej skorzystać.

Kowalski, opcje? Opcje są i mają się dobrze – Team Envy, c0ntact Gaming, 100 Thieves, SK Gaming oraz parę innych marek znalazłoby pieniądze na sfinansowanie projektu, nawet w tym utrudniającym prowadzenie biznesu pandemicznym czasie. Pytanie tylko, czy nadejdzie dzień, gdy ktoś od rozważań przejdzie do faktycznego działania, usprawiedliwiając sobie odważną inwestycję gigantycznym potencjałem marketingowym w Kraju Kawy. Bo co do tego, że O PLANO to kopalnia zasięgów, jestem przekonany całym sobą, jak tu siedzę. A co w pesymistycznej sytuacji, gdy żadna organizacja nie zmaterializuje swojego zainteresowania? Zakładając taki rozwój wydarzeń, O PLANO będzie pseudodrużyną przez większość tego roku, do wygaśnięcia kontraktów kolejnych zawodników, lub runie jak domek z kart.

Nie mamy żadnego deadline’u. Analizujemy oferty, które już dostaliśmy i jednocześnie jesteśmy otwarci na nowe propozycje. Siedzimy w tym wszyscy aż do końca – to się okaże w swoim czasie, panie kNg.