Fazy pucharowe rozgrywek League of Legends na całym świecie powoli zmierzają ku końcowi. W najbliższy weekend ukoronujemy między innymi mistrza Europy, Ameryki Północnej czy Korei. W finale League of Legends European Championship zameldowali się już MAD Lions, które swojego rywala poznają sobotniego wieczoru. To wtedy G2 Esports zmierzy się z Rogue o drugie miejsce w zwieńczającym wiosenny split pojedynku. Na temat najbliższej potyczki swoich podopiecznych i nie tylko porozmawiał Fabian "GrabbZ" Lohmann.

Niemiecki szkoleniowiec był gościem Lary Lunardi z Dot Esports, która wywiad rozpoczęła od pytania o dolną drabinkę play-offów LEC, w której któryś już raz w historii znaleźli się Samuraje. – Dla nas przejście przez drabinkę przegranych nie jest niczym nowym. Nieraz to zrobiliśmy, a ostatnio żartowaliśmy z buffa, którego dostajemy po znalezieniu się w loser's brackecie. Nikt oczywiście nie chciał przegrać, ale zazwyczaj klęska sprawia, że się odpalamy, a nasza gra ulega poprawie, więc mamy nadzieję, że tym razem będzie podobnie – przyznał GrabbZ. Zarówno w wiosennym jak i letnim splicie LEC w zeszłym roku, jego zawodnicy polegli na pewnym etapie winner's bracketu, a i tak finalnie sięgnęli po trofeum.

To, co się stało z Fnatic było przewidywalne

Można by się spodziewać, że bycie zmuszonym do walki na śmierć i życie sprawi, że formacja pokroju Fnatic również wejdzie na wyżyny swoich umiejętności. Dla szkoleniowca G2 los pomarańczowo–czarnych nie jest żadną niespodzianką. – To, co się stało z Fnatic było przewidywalne i od dawna się na to zapowiadało. To nic zaskakującego. Ledwo doszło one do play-offów, brakuje mu spójności zespołowej, jako że mam wrażenie, że zawodnicy i sztab nie zgadzają się co do tego, jak prowadzić rozgrywkę. Jeżeli nie posiadają kompozycji, w której każdy może dołączyć do sporej walki drużynowej, to nie radzą sobie. 

Dosyć zaskakująca w przeciwieństwie do formy Fnatic jest dyspozycja pozostałych dwóch ekip, które pozostały w grze o trofeum Starego Kontynentu. Mowa tutaj rzecz jasna o MAD Lions oraz Rogue, które GrabbZ mocno zachwalał podczas rozmowy. – Jestem naprawdę szczęśliwy z powodu MAD i Rogue, które zbudowały coś od zera rok temu. Tworzą z nami czołówkę Europy, co jest w pełni zasłużone. Wymaga to ogromu ciężkiej pracy, dobrego trenowania i infrastruktury. Widok obu tych formacji, które zainwestowały sporo w nową generację, a znalazły się na miejscu, w którym są teraz, naprawdę mnie zadowala. Pokazuje to innym organizacjom, że danie roku czasu dla rookies na rozwinięcie się, może się opłacić. 

Czy sukcesy Łotrzyków i Lwów to zwiastun nowego podejścia do budowania składu w Europie i w profesjonalnym League of Legends? Według Niemca odpowiedź brzmi: tak, jak najbardziej, chociaż nie ukrywa on, że jego G2 znajduje się w zupełnie innej sytuacji. – Branie pięciu doświadczonych, przeciętnych nazwisk nie będzie już działało. Zespoły muszą ryzykować. Oczywiście łatwo mi to mówić z perspektywy G2, jako że posiadamy pięciu najlepszych weteranów w lidze. Ale tak powinno być w sporcie. Jeżeli nie masz dostępu do najlepszych nazwisk, to zainwestuj w młodzież, zaufaj sztabowi szkoleniowemu tak jak MAD i Rogue. Uważam, że taki stan rzeczy się u nas nie zmieni. Dlatego też myślę, że Fnatic nie wróci do dawnej sławy w obecnym składzie – podsumował GrabbZ. Do podobnych wniosków dochodzą widzowie LEC, dzieląc się nimi za pomocą mediów społecznościowych. Niemniej na same konkrety będziemy musieli poczekać do lata.

CZYTAJ TEŻ:
„Czuję, że ktoś musi przejąć dowodzenie”. Jankos kreśli przyszłość G2

"Myślałem, że spotkamy się z Rogue w finale LEC"

Na sam koniec rozmowy Lohmann podzielił się przemyśleniami na temat samej nadchodzącej batalii jego podopiecznych z Kacprem "Inspiredem" Słomą i spółką. – Myślałem, że spotkamy się z Rogue w finale play-offów LEC. Dlatego też niewątpliwie seria ta dostarczy wiele emocji widzom, a zarazem będzie dla nas bardzo trudna. Łotrzyki nie prezentowały zbyt czystej gry podczas ostatnich BO5, lecz to samo można powiedzieć o nas – przyznał. Dlatego też jeżeli można się czegoś spodziewać, to brutalnej, pełnej agresji serii.

Niemniej jednocześnie GrabbZ jest w stanie zauważyć luki w rywalach. – Rogue jest głodne zwycięstwa, lecz zawodników może dopaść presja, zwłaszcza ta związana z graniem na scenie. To aspekt, na który jeżeli nie jesteś przygotowany, będzie w twojej głowie podczas BO5. Jestem pewien, że Rogue wyciągnęło lekcje z poprzednich Worldsów, gdzie było pod ogromną presją. Dlatego też nie mogę doczekać się tej serii, mam uznanie dla najbliższych rywali. Niemniej wyczekuje także rewanżu z MAD Lions w niedzielę – podsumowuje 26-latek.

Mecz, w którym G2 Esports podejmie rękawicę rzuconą przez Rogue będzie miał miejsce w najbliższą sobotę o godzinie 17:00. Polska transmisja będzie dostępna na kanałach Polsat Games w serwisie Twitch oraz YouTube, a także w telewizji. Natomiast anglojęzyczny komentarz będziecie mogli usłyszeć na kanale ligi. Po więcej informacji zapraszamy do naszej relacji: