Finał wiosennej rundy League of Legends European Championship za nami. Rogue z Kacprem "Inspiredem" Słomą i Adrianem "Trymbim" Trybusem musiało zaznać goryczy porażki. Jego pogromcą były MAD Lions, które mimo wyniku 0:2 w serii podniosły się z kolan i przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę, zwyciężając ostatecznie 3:2 i gwarantując sobie miejsce na Mid-Season Invitational.

Tuż po zwycięstwie w wielkim finale na kilka pytań odpowiedział dżungler Lwów, Javier "Elyoya" Prades Batalla. – Nie wiem, w jaki sposób udało nam się dokonać tego reverse sweepa. Powiem po prostu, że chcieliśmy zadowolić publiczność i dać im pełną serię. To chciałbym powiedzieć, ale w rzeczywistości zostaliśmy zmiażdżeni w dwóch pierwszych grach i potem udało nam się wrócić. Przy wyniku 0:2 uznaliśmy "Przeszliśmy tak długą drogę tylko po to, żeby tu wyjść i teraz przegrać?". Nasza mentalność zmieniła się i daliśmy z siebie wszystko – zaczął Hiszpan.

CZYTAJ TEŻ:
Mistrzostwo LEC nie dla Polaków. MAD Lions po reverse sweepie wygrywają w finale

Nawet w piątej grze, która zaczęła się pomyślnie dla rywali, a zakończyła zwycięstwem Lwów Elyoyi i jego kompanom trudno było uwierzyć w ostateczny sukces. – Nawet gdy już uderzaliśmy Nexus, to nie mogliśmy dać wiary. Od samego początku wszystko wydawało się trudne, ale udało nam się znaleźć kluczowe inicjacje i nafeedować naszego Viktora. W tym ostatnim teamfighcie myślę, że Rogue zagrało bardzo źle i gdy już ich zabijaliśmy mówiliśmy "możemy naprawdę to skończyć". To trochę mem w naszej drużynie, ale to było już widać, że mogliśmy faktycznie postawić kropkę nad i – powiedział dżungler MAD Lions.

Choć utrzymanie wysokiego morale w drużynie było trudne po pierwszych porażkach, to sam 21-latek nie tracił zimnej krwi i wciąż wierzył w ostateczny sukces swojej formacji. – Wydaje mi się, że zagrałem w porządku. W moim przypadku utrzymanie odpowiedniego nastawienia nie było zbyt trudne, bo szczerze wierzyłem, że możemy odnieść zwycięstwo. Widziałem, że gramy dobrze, a Rogue nie za bardzo, więc na pewno możemy wygrać całą serię. Co do shotcallingu – nie lubię patrzeć na siebie jako nowicjusza. Koniec końców jestem w takiej samej pozycji, jak inni gracze i też mogę shotcallować czy robić cokolwiek jestem w stanie, żeby wygrać – stwierdził Elyoya.

CZYTAJ TEŻ:
Rogue liże rany po finale LEC. „Porażka w takim stylu cholernie boli, ale niczego nie żałuję”

Razem z mistrzostwem Starego Kontynentu MAD Lions wywalczyło sobie również przepustkę na MSI 2021 jako reprezentant Europy. Dla Elyoyi będzie to pierwszy turniej takiej rangi i nie ukrywa ekscytacji tym faktem. – Jestem naprawdę szczęśliwy, że będę mógł zagrać przeciwko drużynom spoza Europy, bo to będzie dla nas bardzo pomocne przed letnim splitem. Z drugiej strony może pójdzie mi bardzo słabo, oby nie, ale jest taka możliwość. Nie mogę się doczekać, by zobaczyć, jak to będzie szło i jak będę grał przeciw tym wielkim nazwiskom, jak Canyon czy SofM – przyznał młody zawodnik. Jednak, jak sam wcześniej zaznaczył, jego drużyna ma nad czym pracować przed zbliżającym się turniejem. – Widzę swój progres, udało mi się dobrze zaadaptować do mety, ale drużynowo wciąż mamy sporo do poprawy. Jeżeli chcemy pokonać rywali na arenie światowej, musimy być znacznie lepsi w kwestii gameplayu – oznajmił.

Na koniec 21-latek miał okazję skierować kilka słów w kierunku fanów. – Chcę podziękować wszystkim za wsparcie. Nie wiem, dlaczego otrzymuję go tak wiele, i to nie tylko od hiszpańskiej społeczności, ale od fanów z całego świata. To świetne uczucie wejść na Twittera i czytać miłe wiadomości od każdego, to naprawdę poprawia humor w gorszych momentach. Chcę też podziękować wszystkim, którzy mnie otaczają – nigdy nie byłbym w stanie dokonać tego wszystkiego, gdyby nie oni – skwitował.