Gdy okazało się, że Michał "MICHU" Müller jednak nie zostanie nowym zawodnikiem OG, z komentarzy polskich kibiców aż wylewało się rozgoryczenie. Wielu z nich żyło bowiem w przekonaniu, że była to dla naszego rodaka okazja z gatunku jednej na milion i żadna inna międzynarodowa drużyna tego kalibru już nie będzie o niego zabiegała. Paradoksalnie sprawy potoczyły się tak, że MICHU może być "wdzięczny" OG za wybór Shahara "flameZa" Shushana, bo ostatecznie wylądował w co najmniej tak samo dobrej, a być może lepszej formacji, jaką jest Evil Geniuses, gdzie zastąpił Tarika "tarika" Celika.
Pierwsze, jeszcze nieuzasadnione, wątpliwości co do przyszłości Amerykanina mógł wywołać jego post z 11 kwietnia, w którym zawarł emotikon otwartych oczu, powszechnie uznawany za zwiastun nadchodzących ogłoszeń. Często błędnie, bo niekiedy jest on wykorzystywany przez graczy tylko do podpuszczenia społeczności i obserwowania reakcji zafrasowanych fanów. Niemniej w tym wypadku wpis nie wyglądał na marną podpuchę, gdyż już dzień później serwis HLTV rozwinął temat, publikując artykuł na temat rzekomego dołączenia MICHA do EG. Wtedy redaktorzy popularnego portalu nie wskazali, kto jest na wylocie z zespołu, ale po połączeniu kropek było to niemal jasne. I rzeczywiście to tarik ustąpił ze składu pod batutą Wiltona "zewsa" Prado, tym sposobem zwalniając miejsce dla Müllera. Jakie były motywy tej decyzji? O tym opowiedział sam zainteresowany.
Jestem niezadowolony, że nie udało nam się spełnić oczekiwań stawianych drużynie Counter-Strike'a światowej klasy. Były wzloty i upadki, ale ostatnimi czasy głównie te drugie. Nasze rezultaty były pozbawione wyrazu i doprowadziły do podjęcia przeze mnie decyzji dotyczącej przejścia na ławkę. Absolutnie nie uważam, że grałem dobrze w tych mniej przyjemnych momentach, ale sądzę, że nawet w nowym składzie te fundamentalne problemy wciąż istniały. Koniec końców miałem inne zdanie co do tego, jak powinniśmy rozwiązywać problemy, jednak ekipa nie zgadzała się z moim punktem widzenia. Szanuję jej decyzję, ale doszedłem do wniosku, że nie powinienem być częścią projektu, w który już nie wierzę.
Zamierzam zastanowić się nad rzeczami, które mogłem zrobić lepiej lub inaczej podczas pobytu w drużynie, ale przede wszystkim skupię się na powrocie do najwyższej formy. To będzie mój główny cel podczas siedzenia na ławce, w międzyczasie powrócę też do streamowania.
Kiedy zawodnik CS:GO całkowicie opuszcza swoją formację lub przestaje być jej aktywnym członkiem, to wręcz nie może uciec od tematu przeprowadzki na VALORANTA. Szczególnie gdy mowa o Ameryce Północnej, bo w tym regionie transfery czołowych profesjonalistów do produkcji Riot Games są nader popularne. Słowa tarika o powrocie do formy wskazują, że jednokrotny triumfator Majora na razie nie rozważa takiej ewentualności, choć nigdy nie wiemy, jak rozwinie się sytuacja.