Mimo że testowaniem peryferiów na łamach Cybersportu zajmuję się już od dłuższego czasu, to po raz pierwszy miałem okazję przyjrzeć się bliżej sprzętowi wyprodukowanemu przez firmę Roccat. W moje ręce wpadła bowiem klawiatura VULCAN 121 AIMO, czyli jeden z nowych produktów niemieckiej firmy. Cieszący oko design to pierwsze, co rzuca się w oczy, ale jak wygląda to, co najważniejsze, czyli samo działanie? Po szczegóły odsyłam poniżej, ale już teraz mogę powiedzieć, że jest dobrze.

Specyfikacja

  • Klawiatura mechaniczna
  • Wymiary: 462 × 235 × 32 mm
  • Waga: 1150 g
  • Rodzaj przełączników: Roccat Titan Tactile
  • Połączenie: USB
  • Kabel: 1,8 m
  • Podświetlenie: RGB (16,8 miliona kolorów)
  • NKRO i Anti-Ghosting
  • Oprogramowanie: ROCCAT Swarm
  • Odświeżanie: do 1000 Hz
  • Cena: ok. 689 zł

Zawartość pudełka i budowa klawiatury

Pudełko, w które zapakowano VULCAN 121 AIMO, prezentuje się niezwykle surowo. Roccat zdecydowanie poskąpił kolorów, ale też nie one odgrywają tutaj główną rolę. Warto jednak zwrócić uwagę, że równie skąpa, jak design, jest liczba informacji, które prezentuje nam producent. Ot wymagania sprzętowe, krótka informacja o oświetleniu oraz zastosowanych przełącznikach i to w gruncie rzeczy tyle – aczkolwiek na plus trzeba zaznaczyć, że chociaż część tekstów umieszczono w języku polskim. Plusem jest też zabezpieczenie klawiatury wewnątrz pudełka, bo sam sprzęt i dołączona do niego podkładka pod dłonie zostały osobno opakowane folią. Szkoda tylko, że Roccat nie zdecydował się włączyć do zestawu kilku zapasowych nakładek na wypadek awarii tych zamontowanych domyślnie. Nie jest to może częsta praktyka, ale czasami się zdarza, niestety nie w tym wypadku.

Ale to wszystko detale – pora przejść do właściwej części tej recenzji, czyli samej klawiatury. Ta już od samego początku sprawia naprawdę solidne wrażenie, chociaż paradoksalnie nie jest wcale wielką kolubryną. Ot, standardowa klawiatura, aczkolwiek diabeł tkwi w szczegółach. Szczegółach, takich jak szczotkowane aluminium, którym pokryto górną część obudowy. Pozostałe elementy wykonano natomiast z plastiku. Generalnie design jest raczej prosty, ale dzięki temu również niezwykle schludny. Wyraźnie odznaczają się klawisze umieszczone w górnym prawym rogu, które odpowiadają za sterowanie dźwiękiem. Oprócz nich w tej części znajdziemy również pokrętło, za pomocą którego możemy regulować natężenie dźwięku w naszym komputerze. Ogólna ergonomia produktu robi naprawdę dobre wrażenie m.in. z uwagi na sposób rozmieszczenia klawiszy, który powinien przypaść do gustu użytkownikom o różnej wielkości dłoni.

Naprawdę dobre wrażenie robi wykonana z matowego plastiku podkładka pod nadgarstki. Co ciekawe, tej nie montujemy do klawiatury za pomocą zatrzasków czy jakichś klipsów. Zamiast tego przy klawiaturze trzyma ją magnesowa nakładka u dołu, co zapewnia stabilne połączenie. Stabilne tym bardziej że ową podkładkę wyposażono w aż sześć gumowych nakładek, dzięki czemu całość bardzo pewnie przylega do blatu. Ba, nic nie stoi nawet na przeszkodzie, byśmy, jeżeli mamy naprawdę duże dłonie, odpięli podkładkę i odsunęli ją nieco od klawiatury. Mimo że będzie ona odłączona, to i tak będzie leżeć stabilnie, zapewniając sporą wygodę.

Osobny ustęp warto poświęcić klawiszom. Te wyposażone zostały w autorskie przełączniki Roccata, Titan Tactile. Na te nałożono dość nietypowe nakładki. Nietypowe, bo nie obejmują całych przełączników, tak jak to ma miejsce w większości modeli klawiatur dostępnych na rynku, a tylko górną ich część. Niesie to za sobą pewne konsekwencje związane z oświetleniem RGB, o których wspomnę jednak w dalszej części recenzji. Na razie muszę jednak pochwalić Roccat Titan Tactile z uwagi na jakość wykonania, a co za tym idzie ogólne wrażenia z użytkowania. Aby w ogóle wcisnąć jakiś klawisz, trzeba przyłożyć pewną siłę, dzięki czemu nie ma mowy o przypadkowym klikaniu. Z drugiej strony siła ta nie musi być aż tak duża, by po dłuższej pracy bolały nas palce – nie trzeba się z przełącznikami siłować. Także dźwięk generowany przez klawiaturę, chociaż odczuwalny, nie jest na tyle głośny, jak ma to miejsce w innych klawiaturach mechanicznych.

Podobnie jak wspomniana podkładka, tak i sama klawiatura wyposażona została w antypoślizgowe podkładki. Jest ich dokładnie pięć, aczkolwiek dwie kolejne umieszczono również na wysuwanych nóżkach, dzięki którym możemy zmienić kąt nachylenia klawiatury. Na końcu należy też wspomnieć o kablu, który akurat wydaje się jednym ze słabszych elementów VULCAN 121 AIMO. I bynajmniej nie chodzi o jego jakość, bo ta jest jak najbardziej w porządku. W oczy rzuca się jednak fakt, że jest on wyjątkowo sztywny, co osobom mającym np. dość mało miejsca może sprawiać pewne problemy. Sprzętu nie wyposażono też w osobne przyciski do sterowania multimediami – zamiast tego sterujemy nimi za pomocą klawisza funkcyjnego.

Oprogramowanie

Świetne wrażenie sprawia dedykowane oprogramowanie. Był to mój pierwszy kontakt z ROCCAT Swarm i zdecydowanie wybija się on na tle innych programów, chociażby z uwagi na szeroki zakres dostępnych funkcji. To właśnie tutaj możemy programować makra i to stricte pod każdą z posiadanych przez nas gier. Edytować możemy również przypisanie klawiszy, ich podświetlenie z podziałem na predefiniowane strefy czy też tempo powtarzania znaków. Dodatkowo mamy możliwość stworzenia aż czterech odrębnych profili. Wielu na pewno ucieszy fakt, że oprogramowanie dostępne jest w pełnej polskiej wersji językowej.



Wrażenia z użytkowania

Jak zostało już wspomniane, przy pierwszym kontakcie klawiatura Roccata sprawia bardzo solidne wrażenie, które z biegiem czasu bynajmniej się nie zmienia. Co prawda początkowo trzeba się przyzwyczaić do dość szerokiego rozstawu klawiszy, ale nie jest to też szczególnie problematyczna kwestia. Klawisze to zresztą element zasługujący na szczególną pochwałę – dla mnie, jako dla osoby, która żyje z pisania, spisywały się one naprawdę dobrze. Przypadkowe kliknięcia m.in. z uwagi na wspomniany już rozstaw, ale także i konieczność przyłożenia odpowiedniej siły, niemal się nie zdarzały. Dodatkowo samo użytkowanie jest bardzo wygodne, bo klawiatura pewnie trzyma się podłoża, a dołączana podkładka, którą w razie konieczności spokojnie możemy odpiąć bez utraty wizualnych aspektów, bardzo dobrze spełnia swoje zadanie, pomagając w uniknięciu nadmiernego zmęczenia nadgarstków nawet w przypadku dłuższej pracy.

Początkowo miałem jednak delikatny kłopot z nietypowym kształtem nakładek na klawisze. Otóż te nie pokrywają przełączników w całości, przez co odsłaniają diody odpowiadające za oświetlenie RGB. W normalnej pozycji, gdy wpatrujemy się w ekran, nie stanowi to problemu, jeżeli jednak pochylamy się bliżej ekranu np. podczas oglądania czegoś, to emitowane przez diody światło potrafi razić w oczy. Od razu zaznaczam, że nie jest to szczególnie istotny problem, bo jednak większość czasu spędza się, siedząc na wprost klawiatury i wtedy o żadnym oślepianiu nie ma mowy, aczkolwiek mi ta kwestia dała się nieco we znaki, postanowiłem więc o niej wspomnieć. Zresztą, był to chyba najpoważniejszy "problem", jaki miałem z VULCAN 121 AIMO, co chyba dobrze świadczy o samej klawiaturze.

Problemów nie było za to podczas testowania w grach. Sprzęt był wykorzystywany podczas dynamicznej zabawy w ramach takich produkcji, jak Counter-Strike: Global Offensive oraz PlayerUnknown's Battlegrounds, ale również i podczas nieco bardziej stonowanego, aczkolwiek wymagającego energicznego naciskania klawiszy Dead by Daylight. I cóż, we wszystkich wypadkach klawiatura spisywała się naprawdę dobrze. W CS:GO i PUBG, gdzie bardzo często naciska się kilka przycisków jednocześnie, a wszystko dzieje się bardzo szybko, wrażenia z gry były naprawdę korzystne. Niski próg aktywacji na pewno ułatwiał zabawę, a przełączniki Titan Tactile zapewniały oczekiwany poziom niezawodności. W trakcie kilku tygodni testów nie przypominam sobie sytuacji, w której stałoby się coś niepożądanego np. z uwagi na fakt, że klawiatura nie odczytała naciśnięcia przeze mnie klawisza lub też ja sam przypadkowo coś wcisnąłem. Jeżeli zaś chodzi o DBD – znawcy tej gry wiedzą, że nierzadko trzeba tam bardzo szybko uderzać np. w dwa przyciski. I VULCAN 121 AIMO z tymi "ekstremalnymi" warunkami radził sobie naprawdę dobrze i obyło się bez uszczerbków na zdrowiu. Moim i klawiatury.

Podsumowanie

Cóż mogę powiedzieć, jestem absolutnym fanem Roccat VULCAN 121 AIMO. Jest to jedna z lepszych klawiatur, które miałem okazję testować w ostatnich miesiącach, która zachwyca nie tylko rzucającym się w oko designem, ale przede wszystkim funkcjonalnością. Po kilku tygodniach nie uświadczyłem żadnych rzucających się w oczy problemów, a to paradoksalnie nie jest wcale takie częste i zdecydowanie zaliczyć należy to na plus. Minusem dla wielu może być natomiast cena, bo blisko 700 zł to mimo wszystko kwota niemała. Na rynku bez problemu znaleźć można tańsze modele od innych producentów, które prawdopodobnie będą wystarczające dla mniej wymagających użytkowników, a może nawet dla tych, którzy oczekują nieco więcej. Jeżeli jednak nie macie oporów przed tym, by wydać kilka stówek na nowy sprzęt, to VULCAN 121 AIMO powinno być jedną z opcji, którą musicie rozważyć przy zakupie.