Szósty tydzień w League of Legends European Championship zapewnił nam wiele ciekawych pojedynków. Czasami kończyły się one bardzo szybko na korzyść faworyta, a czasami mogliśmy oglądać zażartą walkę do ostatnich sekund. W programie mieliśmy tak ekscytujące starcia, jak G2 Esports kontra Fnatic czy też spotkanie pomiędzy Teamem Vitality i MAD Lions. SK Gaming dwukrotnie zaskoczyło swoich rywali. Marzenia niemieckiej organizacji o play-offach wciąż są realne. Kto był bohaterem swojej ekipy i wyróżnił się na tle innych zawodników? Przedstawiam kolejną piątkę tygodnia LEC z szóstej kolejki.

Adam chodzić, gdzie chcieć

Ponownie poczułem się zobowiązany, do oddania tego miejsca młodemu Adamowi "Adamowi" Maanane. Zawodnik jest niezwykle aktywny i często szuka nowych możliwości, żeby zapewnić sobie i swojej ekipie przewagę. Przykład? Czwarta minuta gry z Astralis. Na dolnej alei rozpętała się walka, a toplaner bez zawahania teleportował się i pomógł swojemu strzelcowi zgarnąć zabójstwo. Później gra wymknęła się spod kontroli reprezentantom duńskiej organizacji, kiedy oddali cztery eliminacje dla Viego. Podobną sytuację mogliśmy zobaczyć w starciu z G2 Esports, kiedy to 19-latek rozpoczął grę od zabójstwa na dolnej alei. Następnie w 7. minucie usunął dwóch wrogów i nagle jego Dr. Mundo stał się niesamowitym zagrożeniem dla Samurajów.

Adam miał najlepsze KDA wśród wszystkich toplanerów (8,7).  To zasługa nie tylko dużej liczby zabójstw (średnio 4,5), ale także asyst (średnio 8,5). Zawodnik zadał 26,9% obrażeń swojej ekipy i to przełożyło się też na wysoki wskaźnik DPM (574). Francuz uczestniczył w każdej pierwszej krwi i dwukrotnie usuwał z mapy przeciwników w pojedynkach jeden na jednego. Świetnie się ogląda jego grę, nawet jeśli czasami popełnia dość błahe błędy.

Polski Corki jest spoko, ale widzieliście polskiego stracha na wróble?

Kacper "Inspired" Słoma czuje się jak ryba w wodzie w obecnej mecie. Raz sięgnie po Xina Zhao, raz po Fiddlesticksa i nie robi mu to większej różnicy, bo plan jest dość prosty: uprzykrzyć życie przeciwnikom już od pierwszych minut. Idealnie widać to było w meczu z FC Schalke 04 Esports, gdzie Polak wraz ze swoją ekipą brali wszystko, co możliwe. Dominacja Rogue zaczęła się już w siódmej minucie, kiedy to gang Inspireda odwiedził górną alejkę i zgarnął dwie eliminacje. Łotrzyki świetnie grają swoją przewagą i jeśli oddasz im palec, to wezmą całą rękę. Dlatego właśnie forma leśnika jest kluczowa dla dobrej gry tego zespołu i jestem spokojny o losy wicemistrzów LEC w play-offach.

Inspired miał najwyższe KDA wśród leśników (8). Rzadko umierał (3 razy w ciągu całej kolejki), bardzo często asystował (8,5 na mecz) oraz dużo farmił (7 CS-ów na minutę). Był najbogatszym dżunglerem w lidze (411 GPM) i zajął trzecie miejsce pod względem zadawanych obrażeń na minutę (469). Wyprzedzała go tylko... reszta Polaków. Nie jest to najważniejsza statystyka w grze, ale trzeba pochwalić Słomę za kontrolę wizji. Miał aż 2,06 punktów wizji na minutę i był to niezwykle ważny aspekt gry podczas starcia z Schalke.

Czy Humanoidy śnią o obronie tytułu?

MAD Lions ma ewidentnie pewne problemy. Jedną z przesłanek jest porażka z najsłabszą drużynie w lidze, czyli SK Gaming. Lwy nie mają jednak problemu z formą swojego midlanera, który od kilku tygodni jest najjaśniejszym elementem tej formacji i w końcu należy mu oddać miejsce w klasyfikacji. Najlepsza piątka LEC nie powinna składać się tylko z zawodników, którzy wygrywają gry. Marek "Humanoid" Brázda to jeden z powodów, dla którego MAD nie znajduje się jeszcze na dnie tabeli. To nie przesada. Gdyby nie jego świetny występ w starciu z Teamem Vitality i tony obrażeń, Lwy straciłyby kolejny punkt. Czech rozgrywał teamfighty najlepiej, jak potrafił, a nie było to łatwe. Pszczoły nieustannie skupiały się na midlanerze obrońców tytułu. Jakimś cudem były zawodnik Illuminar Gaming przechylił szalę zwycięstwa na korzyść swojej formacji.

Statystyki nie kłamią, Humanoid ciągnie hiszpańską organizację do góry. Zawodnik był przy 91,7% zabójstw swojej ekipy podczas szóstej kolejki. 36,8% obrażeń całej drużyny wychodziło właśnie od niego. Dało to niesamowite 694 obrażeń na minutę i był to najwyższy wynik w całej lidze. Przed piętnastą minutą Czech miał średnio 1135 sztuk złota więcej od rywali. W tym tygodniu Brázda wychodził z siebie, by zapewnić swojej formacji zwycięstwo.

Niezawodny, agresywny i na fotelu lidera

Elias "Upset" Lipp jest w tym splicie niezawodny i w końcu dotarł na szczyt LEC. W spektakularny sposób Fnatic pokonało Astralis, gdzie Niemiec miał pięć eliminacji przed 15. minutą. W meczu z G2 Esports był najsilniejszym elementem swojej ekipy i jednocześnie filarem zwycięstwa. Strzelec gra cierpliwie i wie, kiedy wcisnąć gaz do dechy. Nie ryzykuje jednak zbędnie, kiedy nie musi i czasami jego świetne występy umykają w świetle efektownych zagrań kolegów z drużyny. W tym tygodniu Upset nie miał jednak litości i najlepiej tę historię opowiedzą jego liczby.

Zawodnik miał największe KDA w całym LEC (31). Upadł tylko jeden raz podczas całego weekendu i średnio zdobywał 518 sztuk złota na minutę, co było najlepszym wynikiem wśród strzelców. Średnio zadawał 608 obrażeń na minutę i był pod tym względem drugi. Wyprzedził go jedynie Steven "Hans sama" Liv (619 DPM).

Polak zapolował na rywali

Świetna forma Rogue wynika między innymi z bardzo dobrej gry zespołowej. Dzięki współpracy Łotrzyki z łatwością zdobywają przewagę we wczesnej fazie rozgrywki i później przenoszą ją na całą mapę. Nie byłoby to możliwe bez Inspireda i Adriana "Trymbiego" Trybusa. Wspierający świetnie karze błędy przeciwników, czego pięknym przykładem było zapewnienie podwójnej eliminacji swojemu strzelcowi w meczu z Schalke. Później świetne inicjacje ze strony naszego rodaka pozwalały na dalszą ekspansję w dżungli rywali. Jego obecność w teamfightach była niezwykle ważna i czasami (jak na przykład w meczu z Astralis) dzięki jego zagraniom udawało się wygrywać walki, w której rywale mieli przewagę liczebną.

Trymbi zakończył ten tydzień z najlepszym KDA wśród wspierających (5,8). Asystował swoim kolegom średnio 10 razy na spotkanie. Polak mógł się też pochwalić całkiem niezłym bogactwem. Zawodnik co minute zgarniał 267 sztuk złota, co też było najwyższym wynikiem w tej roli.

Piątka tygodnia LEC bez Samurajów

Szkoda, że G2 Esports poniosło porażkę z Fnatic. Marcin "Jankos" Jankowski miał bardzo dobry weekend i z łatwością mógłby znowu wejść do piątki tygodnia LEC. Inspired był jednak w tej kolejce zawsze o krok przed swoimi rywalami. Z drugiej strony, cieszy mnie stała forma Fnatic, ponieważ jest to drużyna, którą z przyjemnością się ogląda. Pojedynki Samurajów i czarno-pomarańczowych znowu dostarczają mnóstwo emocji.

Rogue rozpędza się w tym sezonie i wygląda na to, że Łotrzykom siadły hamulce. MAD Lions może pozazdrościć im impetu, chociaż jeszcze niedawno wydawało się, że mistrzowie odzyskali formę. Miejmy nadzieję, że Humanoid i spółka dołączą wkrótce do czołówki ligi, ponieważ ich styl gry jest jednym z najciekawszych w całej stawce. Nie mam jednak wątpliwości, że jeśli dzisiaj mielibyśmy zobaczyć rewanż za finał wiosennego splitu, ekipa Inspireda zemściłaby się na Lwach.

Siódma kolejka rozpocznie się w piątek o godzinie 18:00. Spotkania wraz z polskim komentarzem oglądać można na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz YouTube. Angielskojęzyczna transmisja będzie dostępna na kanale ligi, również na Twitchu oraz YouTube. Po więcej informacji dotyczących LEC 2021 Summer Split zapraszamy do naszej relacji.