Wczoraj studio EA Sports po raz pierwszy zaprezentowało nam dłuższe fragmenty rozgrywki pochodzące z nadchodzącej gry FIFA 22. Nie był to co prawda pełnoprawny gameplay, ale i tak warto pochylić się nad tym, czego się dowiedzieliśmy. Padło bowiem sporo konkretów.
HyperMotion wchodzi na salony
Jak nietrudno się domyślić, Kanadyjczycy wykorzystali tę okazję, by po raz kolejny pochwalić się nową technologią HyperMotion. Polega ona na połączeniu zaawansowanej rejestracji meczu 11 na 11 z uczeniem maszynowym, efektem jest zaś zwiększenie realizmu samej rozgrywki. Poruszający się po boisku piłkarze otrzymali aż 4 tysiące nowych animacji, co jest następstwem użycia właśnie HM, które przetworzyło ponad 8,7 miliona klatek nagrań. Tak więc ruch zawodników jest płynniejszy, bardziej dostosowany do tego, co robi gracz, a przede wszystkim w lepszy sposób oddaje to, co z reguły widujemy na transmisjach z prawdziwych meczów piłkarskich.
Na tym jednak nie koniec, bo w grze zaimplementowano również nową taktyczną sztuczną inteligencję, dzięki której sterowani przez komputer kopacze zachowują się w o wiele lepszy niż dotychczas sposób. Szybciej reagują, mądrzej wychodzą na pozycję i podejmują sześciokrotnie więcej decyzji na sekundę. Następstwem tego jest lepsza gra w obronie, bo od teraz zawodnicy potrafią sztywno trzymać się ustalonej wcześniej formacji, co w poprzednich odsłonach nie było wcale częste. Nowe animacje pozwoliły też usprawnić siłowe starcia zarówno na murawie, jak i np. o górne piłki. Wszystko ma być bardziej realistyczne, a siła pojedynków ma być odczuwalna.
Płynniej, realistyczniej, lepiej
Jak co roku, tak i tym razem EA Sports przyjrzało się kwestii panowania nad piłką i ten element gry ma być poprawiony, a ponadto sama futbolówka zyskała ulepszoną fizykę i ma zachowywać się jak prawdziwy, fizyczny przedmiot. To kolejna zasługa wspomnianego HyperMotion i pozyskanych za pośrednictwem tej technologii informacji. Te pozwoliły również uczynić piłkarzy bardziej rzeczywistymi. Nie będą oni już, niczym roboty, snuć się po murawie. Zamiast tego mają pokazywać nam, gdzie zagrać, rozmawiać ze sobą na boisku czy też po prostu gestykulując. A skoro już o poprawie zachowań futbolistów mowa – ta dosięgła też bramkarzy, którzy w grze FIFA 21 często wzbudzali frustrację swoimi zachowaniami. Tutaj ma być inaczej i po prostu lepiej.
FIFA 22 ma być o wiele bardziej rozbudowana pod względem taktyki i dać graczom nowe możliwości, bo te dotychczas były raczej ograniczone. Ograniczona była także oprawa meczowa, ale to ma się zmienić, a jednym z wpływających na to czynników będzie dynamiczne oświetlenie. Co warte wspomnienia, w tej odsłonie dojdzie do zmiany na stanowisku komentatorskim – w angielskiej wersji językowej za mikrofonem nadal zasiadać będzie Derek Rae, ale zabraknie Lee Dixona, którego miejsce zajmie inny były gracz Arsenalu, Stewart Robson. Od pewnego czasu wiemy również, że po raz pierwszy w historii w podstawowym wydaniu usłyszymy komentatorkę, którą będzie Alex Scott, była zawodniczka Kanonierów.
EA znowu nie kocha PC
W tej pokaźnej beczce miodu jest jednak równie spora łyżka dziegciu. Jak bowiem wiemy, wszystkimi nowymi funkcjami i technologiami cieszyć się będą wyłącznie posiadacze konsol PlayStation i Xbox oraz osoby korzystające z usługi Google Stadia. Na komputerach osobistych FIFA 22 będzie natomiast skromnym rozwinięciem edycji 21, pozbawionym HyperMotion i powiązanych z tym ulepszeń. Tak czy inaczej, sama gra ukaże się 1 października 2021 i dostępna będzie w kilku różnych wersjach. Na PC edycja standardowa w przedsprzedaży wyceniona została na 269,90 zł. Z kolei za 349,90 zł możemy nabyć Edycję Ultimate, wraz z którą otrzymamy niewymiennego Bohatera FUT i niewymiennego piłkarza OTW, a ponadto będziemy mogli grać już cztery dni przed oficjalną premierą.