Nie tylko Izako Boars wycofało się z ESL Mistrzostw Polski. W jesiennej odsłonie zmagań udziału nie weźmie x-kom AGO. Jastrzębie w swojej historii dwukrotnie cieszyły się ze złotych medali. Wszystko wskazuje na to, że o kolejne powalczą już w Polskiej Lidze Esportowej, której dotychczas nie były częścią. – Prowadzimy zaawansowane rozmowy z innym polskim organizatorem i bardzo możliwe, że weźmiemy udział w jego lidze. Nie chcę zdradzać jeszcze szczegółów, bo nie wszystko jest dopięte, ale z kimś rozmawiamy – mówi nam w wywiadzie CEO Jastrzębi, Maciej Opielski. 

CZYTAJ TEŻ:
Izako Boars nie zagra w ESL MP. „Nie zakładamy zmiany decyzji nawet w następnym sezonie”

Wiosną zamieszanie, jesienią rezygnacja. ESL MP bez x-kom AGO

x-kom AGO opuszcza ESL MP kilka miesięcy po utracie tytułu mistrzowskiego za wiosenne rozgrywki. Formacja pierwotnie pokonała w finale HONORIS 2:0, lecz do sieci trafiło nagranie pokazujące, że w siedzibie AGO, gdzie część graczy toczyła rzeczony pojedynek, włączony był komputer ze streamem z meczu Jastrzębi. W wyniku śledztwa niezależnego zespołu sędziowskiego rezultat spotkania zmieniono na korzyść HONORIS, które tym samym zaledwie rok po powstaniu zostało mistrzem kraju. Zgodnie z komunikatem organizatorów x-kom AGO współpracowało ze śledczymi i przedstawiło swoją wersję wydarzeń, którą uznano za prawdopodobną i która mówiła o tym, że błąd popełniono bez złych zamiarów. Dlatego zdecydowano się odstąpić od jeszcze surowszych kar.

Niemniej warszawska organizacja nie była zadowolona z werdyktu arbitrów, twierdząc, iż "ten niezamierzony incydent nie miał na celu i nie był powodem uzyskania jakiejkolwiek przewagi przez drużynę zwycięską oraz nie miał wpływu na finalny wynik, co jednoznacznie potwierdzają materiały audiowizualne". AGO zapowiedziało wszczęcie procedury odwoławczej do ESIC, w dochodzenie zaangażowało się również CSPPA i sprawa nadal trwa.

Dyskwalifikacja w finale ESL MP była dla x-kom AGO podwójnie bolesna, bo zespół stracił też prawo walki z mistrzami innych krajów o występ na turnieju z serii IEM. Teraz Jastrzębie z własnej woli rezygnują z wewnętrznej rywalizacji o wyjazd na Intel Extreme Masters Katowice 2022. Dlaczego? O tym i nie tylko o tym więcej dowiecie się z naszej rozmowy z Maciejem Opielskim, prezesem warszawskiej organizacji.

CZYTAJ TEŻ:
Zaproszenia rozesłane. Znamy czterech uczestników ESL Mistrzostw Polski Jesień 2021

"Nie jesteśmy w stanie grać wszędzie"

Marcin Gabren: Dwukrotny mistrz ESL MP, x-kom AGO, opuszcza te rozgrywki. Dlaczego?

Maciej Opielski: Nie zagramy w nadchodzących ESL Mistrzostwach Polski, bo grafik nie pozwala nam na uczestnictwo we wszystkich turniejach, w których grać byśmy chcieli. Liczba rozgrywek europejskich jest całkiem spora, a to zmagania znacznie krótsze niż ESL MP. Dodatkowo prowadzimy zaawansowane rozmowy z innym polskim organizatorem i bardzo możliwe, że weźmiemy udział w jego lidze. Nie chcę zdradzać jeszcze szczegółów, bo nie wszystko jest dopięte, ale z kimś rozmawiamy. Nigdy nie chcieliśmy jednocześnie grać w dwóch krajowych ligach, bo nie sprawiało nam to frajdy, nie dawało boosta motywacyjnego. Zawsze mieliśmy delikatne problemy z drużynami, które teoretycznie były od nas słabsze, ale rola underdoga im pasowała. Stąd taka, a nie inna decyzja. Nie jesteśmy w stanie grać wszędzie, więc coś musieliśmy odpuścić.

fot. x-kom AGO

To nieodwracalna decyzja przy obecnym ekosystemie czy istnieje rzeczywistość, w której w przyszłym roku wrócicie do ESL MP?

Z ESL jesteśmy w ciągłym kontakcie. Informowaliśmy organizatora na bieżąco, bo rozważaliśmy różne scenariusze. Jeśli kolejna edycja nie będzie kolidowała z naszymi planami i będzie równie atrakcyjna jak imprezy europejskie czy też inne polskie, to oczywiście, że weźmiemy udział w kwalifikacjach. 

Czytałem wypowiedzi innych organizacji, które nie wykluczały odpuszczenia przyszłych sezonów. Śmiało mogę powiedzieć, że u nas tak nie jest. Rezygnujemy z nadchodzącego sezonu, a nie następnych. Czas i pora na decyzje jeszcze przyjdą.

Czyli odpuszczacie sezon zaraz po utracie wygranego już tytułu mistrzowskiego. To wydarzenie miało wpływ na wasz wybór?

Skłamałbym, jakbym powiedział, że nie miało żadnego wpływu. Naszym zdaniem sprawa nie jest jeszcze zakończona, bo ciągle rozmawiamy z ESIC, rozmawiamy też z CSPPA, od którego dostałem informację, że postępowanie cały czas jest w toku. Ciężko grać nam w nadchodzącym sezonie, jak nie zamknęliśmy jeszcze wszystkich wątków z poprzedniego. Nie chciałbym opowiadać w detalach, na jakim etapie są procedury, bo one nadal trwają. Teraz nie ma sensu o tym mówić, ale jak już będzie coś wiadomo, jak instytucje nadrzędne, które mają pilnować praworządności i równego traktowania, wydadzą werdykt, to wtedy będziemy rozmawiać.

Jak decyzję o rezygnacji z ESL MP przyjął zespół?

Przede wszystkim decyzja nie została podjęta bez wiedzy zawodników. Nie było tak, że po fakcie zostali o niej poinformowani, tylko usiedliśmy wszyscy przy stole i rozmawialiśmy. Wykładaliśmy karty na ławę, wszystkie za i przeciw, bo wiadomo, że poprzez ESL MP można awansować na IEM Katowice, ale z drugiej strony pula nagród nie zachwyca. Identyczną analizę przeprowadziliśmy dla innych turniejów, w których moglibyśmy grać. Ostatecznie razem z zawodnikami doszliśmy do wniosku, że to odpowiedni moment, by spróbować czegoś nowego. ESL Mistrzostwa Polski nie są jedyną drogą do Katowic, choć w teorii dużo prostszą od innych, bo tutaj rywalizujemy tylko na polskim podwórku. Istnieją jednak również inne możliwości i z nich będziemy korzystać.

Pozostałe ścieżki są zdecydowanie trudniejsze. Na IEM Katowice nie da się już dostać dzięki otwartym kwalifikacjom.

Będziemy musieli w takim razie dobrze wypaść w rankingu ESL, by dostać zaproszenie do zamkniętych lub na turniej główny. Wzięliśmy pod uwagę, że być może na IEM-ie nie zagramy, ale sam udział w ESL MP nie jest gwarancją awansu do Katowic.

Myślałem, że IEM Katowice to najważniejszy turniej dla polskich drużyn. Rezygnowanie z najkrótszej ścieżki to kontrowersyjny ruch. W ESL Pro Tour trzeba się zmieścić w top 9 Europy i regionu CIS, w rankingu ESL wcale dużo łatwiej nie będzie.

Dla organizacji nie jest głównym celem zagranie na jednym turnieju, tylko ciągły progres. Jest kilka turniejów najwyższej rangi – Majory, IEM Katowice, IEM Cologne, BLAST. Zmieniliśmy trochę podejście. Nie gramy o jeden turniej w roku, tylko gramy tak, by pokazywać się jak najlepiej na większej liczbie imprez. Nie jesteśmy w stanie pogodzić dwóch czy trzech długich lig. Każda oferuje przepustki na zawody tier 1. Trzeba było wybrać i niestety w tym półroczu nie wybraliśmy tej drogi, która prowadzi na IEM Katowice.

Sugerujesz, że w Polsce powstanie trzecia liga czy chodziło po prostu o europejskie rozgrywki?

Chcemy skupić się na Majorze, mamy możliwość w innych zagranicznych zmaganiach dostać się na lany, pojawią się jeszcze kolejne turnieje. Świat powoli wychodzi z pandemii, rozgrywki wracają do wersji lanowej. Może jeszcze niekoniecznie z kibicami, ale mam nadzieję, że to kwestia czasu. Musimy być otwarci na różne opcje i staramy się nie blokować swojego terminarza. Nie mamy pewności, że wygramy ESL MP, mimo iż prawdopodobieństwo faktycznie jest duże. Nie było nam jednak po drodze z poświęcaniem dwóch miesięcy na te konkretne rozgrywki.

Przedstawiacie swoje wątpliwości krajowym organizatorom? Czy ci chcą was słuchać?

Cały czas chętnie prowadzimy dialog. Znamy też sytuację drugiej strony. My jako organizacje chcielibyśmy grać jak najkrócej, najlepiej mecze BO3, niech nie gra każdy z każdym, tylko podzielmy stawkę na grupy. Z drugiej strony w pełni rozumiem organizatorów, którzy, żeby pozyskać fundusze od sponsorów, też muszą im coś zaoferować. Nie może to być osiem meczów plus play-offy, bo nikt na to nie wyłoży większej sumy. Ani na pulę nagród, ani na zaplecze. Zdaję sobie sprawę, że nie da się nam pójść na rękę. Dialogi były oczywiście podejmowane, ale to, czego my chcemy, nie pokrywa się z tym, czego potrzebują organizatorzy, by swoje rozgrywki odpowiednio sprzedać. Summa summarum, gdybyśmy skrócili rozgrywki, to w przyszłości mogłoby się okazać, że nie ma już czego organizować.

Czy pozytywne strony równoczesnej rywalizacji w dwóch krajowych ligach mogą kiedyś przeważyć negatywy, nawet kosztem areny międzynarodowej?

Kiedyś i jednej, i drugiej stronie mówiłem, że fajnie by się stało, gdyby się dogadały. Jeden organizator działałby w jednym półroczu, a drugi w drugim. Na ten moment żyjemy w dziwnej rzeczywistości, kiedy przedstawisz się jako mistrz Polski, a nagle się okazuje, że jesteś ESL Mistrzem Polski z jesieni, ktoś inny z wiosny, a ktoś mistrzem Polski PLE. W jednym roku możemy mieć czterech mistrzów kraju, co tworzy pewien mętlik u potencjalnych partnerów. Jeśli ESL MP i PLE chcą współpracować i tworzyć polską scenę, to powinny między sobą podzielić rok. Chętnie zobaczyłbym puchar zdobywców pucharów, w którym mistrz PLE walczy z mistrzem ESL MP.

Przed finałem IEM Katowice w Spodku.

Byłaby bomba!

Było już kiedyś coś takiego.

Wygraliśmy to, pamiętam. Turniej charytatywny dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dla wszystkich zawodników to był pierwszy występ w Spodku i mimo że arena nie była pełna jak w trakcie właściwych zawodów, to przeżycia i tak były dla graczy niewiarygodne.

Potem w Danger Zone'a też jako AGO wygraliście.

Idąc tym tokiem rozumowania, jakbyśmy w końcu zagrali w Spodku na IEM-ie, prawdopodobieństwo jest duże, że też moglibyśmy wygrać. <śmiech>

AGO Esports
fot. ESL/Adela Sznajder

Obie krajowe ligi ułatwiają najlepszym drogę na poważne międzynarodowe turnieje. Czy mozolne zbieranie punktów do rankingów w zagranicznych rozgrywkach niższego szczebla jest porównywalne do ewentualnego awansu na IEM czy BLASTA? Jeden dobry występ na dużych zawodach jest znacznie cenniejszy nawet od dominacji w zawodach tier 2 czy 3. Czy gra jest w ogóle warta świeczki?

W teorii bardzo dobrze powiedziałeś, ale z drugiej strony za nami dogłębne rozważania. Graliśmy już jednocześnie w dwóch ligach i nie dość, że pokrywają się one czasowo, terminowo, nieraz nawet godzinowo, to są strasznie długie. Gdy mamy możliwość zagrania w Home Sweet Home, gdzie dostajemy zaproszenia od razu do etapu szwajcarskiego, gdzie gramy od trzech do pięciu meczów i potem mniej więcej tyle samo w play-offach, to łącznie poświęcamy dziesięć dni, z których dwa są wolne. Możemy w dodatku wygrać dużo więcej pieniędzy, zdobyć dużo więcej punktów do rankingów. 

Alternatywą jest walka w ESL MP czy PLE przez dwa i pół miesiąca, a potem czekanie jeszcze dwa tygodnie na finały lanowe. Z biznesowego punktu widzenia nie do końca się to opłaca, bo drużyna ma postawione założenia i cele. Mowa tu zarówno o miejscach w rankingach, jak i pieniądzach, które chcielibyśmy, by zawodnicy wygrali. Na tym się skupiamy i to nasz nadrzędny cel. Do tej pory zawsze chcieliśmy grać na IEM Katowice, nie wychodziło nam tak, jakbyśmy chcieli, więc zredefiniowaliśmy nasze cele. Turniejów najwyższej rangi jest naprawdę sporo i nie możemy patrzeć tylko na jeden z nich. Do tej pory tak robiliśmy i nie wychodziło to nam na dobre. 

Trudy turniejowego kalendarza wszyscy znamy. W ostatnim półroczu całkiem udanie korzystaliście z sześcioosobowego składu CS:GO. Jak oceniasz wpływ tego modelu na wskaźniki zmęczeniowe i jakościowe?

Powiem szczerze, że skorzystałbym nawet z modelu siedmioosobowego, bo nie każdy zawodnik zawsze jest w formie. Fajnie, jakby gracze też się tego modelu nauczyli. Musimy pamiętać, że np. w Vitality ten model funkcjonował świetnie, u nas też w pewnym momencie zaskoczył, ale to kwestia tylko i wyłącznie tego, czy zawodnicy się do niego przekonają, zawodnicy, którzy są zmieniani. Jeśli gracz w to nie uwierzy, to nigdy nie będzie szczęśliwy. 

reatz nie był do końca zadowolony, gdy zaczęliśmy wprowadzać sześcioosobowe zestawienie. Dopiero z czasem, kiedy wróciły wyniki, mimo iż nie brał bardzo czynnego udziału w grze, to i tak potrafił cieszyć się z zespołem. Cecha, którą charakteryzuje się Paweł, to rzadkość. Angażował się jeszcze bardziej, skupiał się na treningu i kiedy nadchodziły jego mapy, to dawał z siebie maksimum. To, że reatz uwierzył w ten model, pozwoliło nam na utrzymywanie pozycji w rankingach, krócej lub dłużej. Nie szczycimy się tym, że według zestawień jesteśmy najlepszą drużyną w Polsce, ale staramy się utrzymywać poziom pomiędzy top 25 i 35. 

CZYTAJ TEŻ:
reatz: Gdy leman zaczął grać w pierwszym składzie, trochę mi to siedziało w głowie [WYWIAD]

Mówisz, że siedmioosobowy skład. Co słychać u mhL-a?

Pomidor.

To na koniec pytanie w luźniejszej konwencji. Jak oceniasz występ x-kom AGO na turnieju piłkarskim od GG League i czemu na boisku nie pojawił się nikt z sekcji CS:GO?

Zaczynaliśmy bootcamp i nie było możliwości, by te aktywności pogodzić. Ten bootcamp nie był zbyt długi, bo trwał tylko osiem czy dziewięć dni i jakbyśmy jeszcze wycięli z tego całą sobotę, to średnio. Inicjatywa była fajna i stwierdziliśmy, że trzeba kogoś wystawić. Jak pytałem się naszych reprezentantów, to zapewniali, że wygramy, a skończyło się tak, że nie wyszliśmy z grupy. Jeszcze nie miałem okazji ich zobaczyć, ale jak tylko wrócę z urlopu, to będą reprymendy. Tego nie można tak zostawić. <śmiech>

Śledź rozmówcę na Twitterze – Maciej Opielski
Śledź autora na Twitterze – Marcin Gabren