W ostatnich latach wszystkie najważniejsze starcia G2 Esports oraz Fnatic w League of Legends European Championship kończyły się zwycięstwem formacji Marcina "Jankosa" Jankowskiego. Inaczej stało się dziś, choć tym razem stawką nie było mistrzostwo Europy, a "jedynie" awans do najlepszej trójki i, co zdecydowanie ważniejsze, prawo występu na jesiennych Worlds 2021. Pomarańczowo-Czarni ponownie przystąpią do walki o Puchar Przywoływacza, podczas gdy Jankos opuści pierwszy światowy czempionat od 2017 roku. Ale nie tylko on opłakuje dziś klęskę. Martin "Rekkles" Larsson nie zamienił przecież Fnatic na G2, by z ręki swojej byłej drużyny otrzymać śmiertelny cios. Miał być superteam, jest ogromne rozczarowanie. Być może największe w historii Starego Kontynentu.

G2 Esports 2:3 Fnatic
G2 Esports 1:0 Fnatic
Wunder
Camille
Adam
Dr. Mundo
Jankos
Lee Sin
Bwipo
Viego
Caps
Orianna
Nisqy
Sylas
Rekkles
Xayah
Upset
Kalista
Mikyx
Rakan
Hylissang
Leona

Początek meczu był bardzo wyrównany, a najwięcej działo się na górnej i środkowej alejce. Walki na przestrzeni pierwszych dziesięciu minut przełożyły się jednak na zaledwie trzy eliminacje, z czego dwie padły łupem G2. Samurajowie niezwykle skutecznie połączyli w parę leśnika i midlanera – Jankos w kilkadziesiąt sekund czterokrotnie odesłał do grobu jednego z rywali i za jego głowę błyskawicznie wyznaczono nagrodę. Różnica w złocie między obiema drużynami nie była jednak duża, bo Pomarańczowo-Czarni przejmowali kolejne struktury oraz bestie. Gdy na mapie pojawił się Baron Nashor, Fnatic wykorzystało złe ustawienie Martina "Rekklesa" Larssona, grożąc rywalowi poskromieniem fioletowego potwora. G2 wprawdzie zdążyło dotrzeć w odpowiednie miejsce, ale z kretesem przegrało teamfight i oddało trzeciego już smoka.

Rasmus "Caps" Winther chwilę później zrehabilitował się jednak za wczesną śmierć, a jego zespół po udanej potyczce przejął wzmocnienie Barona. Wtedy po raz pierwszy mogliśmy powiedzieć, że jedna z ekip wypracowała sobie widoczną przewagę, szczególnie że G2 zdołało też odwlec niebezpieczeństwo w postaci smoczej duszy dla przeciwnika. Fnatic przejęło kontrolę nad górną częścią mapy i dzięki temu pokonało drugiego Nashora, ale przypłaciło ten manewr życiem dwóch graczy. Jankos i spółka pomaszerowali następnie w kierunku czerwonej bazy, gdzie wyłapali jeszcze dwóch oponentów i nagle okazało się, że Baron nie uratował FNC i nachodzi koniec. G2 nie wypuściło wygranej z rąk, a polski dżungler grę zakończył z bilansem 6/0/12. Tak, te zero oznacza liczbę zgonów.

Fnatic 1:0 G2 Esports
Adam
Olaf
Wunder
Viego
Bwipo
Trundle
Diana Jankos
Diana
Nisqy
Twisted Fate
Caps
Yasuo
Upset
Tristana
Rekkles
Sivir
Hylissang
Lulu
Mikyx
Braum

Opis drugiej gry zaczniemy od draftu. Przyjrzyjcie mu się dobrze. Już? No to lecimy. Fnatic piorunująco weszło w mecz, wyganiając Jankosa z jego własnej dżungli i wyłapując Capsa, który próbował wspomóc swojego leśnika. Polsko-duński duet tym razem pozostawał wyraźnie w tyle za swoimi bezpośrednimi rywalami, ale plan G2 miał opierać się na późniejszym etapie rozgrywki. Najpierw do niego trzeba było jednak dotrwać, a Pomarańczowo-Czarni nie chcieli przecież do tego dopuścić. Samurajowie zaczęli dochodzić do głosu dopiero po kwadransie, tracąc wówczas już cztery tysiące sztuk złota. W dodatku Rekkles kolejny raz dał się zaskoczyć, a jego upadek zapoczątkował domino, które spowodowało utratę wszystkich wież na środku. Drużyna Jankosa odnosiła wprawdzie pomniejsze triumfy, ale patrząc na całokształt, dominowało Fnatic. Nie do zatrzymania był Elias "Upset" Lipp, którego Tristana siała spustoszenie. Padł Baron, padł pierwszy z inhibitorów G2 i rozstrzygnięcie mogło być już tylko jedno. 1-1!

Fnatic 0:1 G2 Esports
Adam
Dr. Mundo
Wunder
Irelia
Bwipo
Lee Sin
Jankos
Trundle
Nisqy
Twisted Fate
Caps
Orianna
Upset
Tristana
Rekkles
Xayah
Hylissang
Pyke
Mikyx
Braum

Pierwsze minuty trzeciej gry to istna katastrofa w obozie G2. Zdravets "Hylissang" Galabov trafiał każde Q i już w czwartej minucie znalazł się za wieżą rywala na bocie. To właśnie tam przelana została pierwsza krew. Fnatic zgarnęło dwie eliminacje również na topie, gdzie Irelia i Trundle nie byli w stanie zadać decydującego ciosu rannym przeciwnikom. Fatalny start nie załamał jednak Samurajów. Martin "Wunder" Hansen skradł Heralda, Caps objął panowanie na midzie, a i Mihael "Mikyx" Mehle pokazał, że grać w LoL-a potrafi. Po obu stronach zawodnicy popisywali się rewelacyjnymi akcjami, ale i tak to, co się działo, najlepiej opisuje chyba słowo "młyn". Młyn, w którym lepiej odnajdywało się Fnatic. Do czasu. Pomarańczowo-Czarni przesadzili z agresją, podając G2 pomocną dłoń. Rozpędzona Orianna poprowadziła swój skład do dwóch wygranych teamfightów i fioletowego wzmocnienia. Wymiana ciosów trwała jednak w najlepsze i wydawało się, że Baron w mgnieniu oka powrócił na Summoner's Rift. Na rzece cuda wyczyniał Pyke, ale jego skład nie był w stanie dokończyć dzieła zniszczenia. Działo się naprawdę sporo, więc przywołamy tylko najważniejsze momenty: Wunder w pojedynkę zgładził Upseta, G2 jeszcze raz zgarnęło Barona i kilka minut później przedarło się do bazy rywala. Niebieski Nexus wybuchł w 36. minucie.

Fnatic 1:0 G2 Esports
Adam
Renekton
Wunder
Gangplank
Bwipo
Jarvan IV
Jankos
Xin Zhao
Nisqy
Twisted Fate
Caps
Orianna
Upset
Tristana
Rekkles
Vayne
Hylissang
Pyke
Mikyx
Braum

Raz jeszcze to Fnatic przeważało zaraz po wejściu na serwer. Jankos musiał asekurować Wundera, przez co tracił dystans do przeciwnego dżunglera. Rzeźnik z Poznania zgarnął wprawdzie dwa zabójstwa, gdy na mapie pogubili się Upset i Hylissang, ale Jarvan IV w rękach Gabriela "Bwipo" Rau i tak znajdował się w lepszym położeniu. Przewaga Pomarańczowo-Czarnych była niepodważalna i w pewnej chwili w tle zaczęły rozbrzmiewać srebrne zgrzyty. G2 oczywiście podejmowało próby ucieczki spod topora, ale trzeba przyznać, że były one po prostu niemrawe. Albo może po prostu Fnatic było na nie gotowe. W każdym razie wygrana brytyjskiej organizacji nie była zagrożona nawet przez moment i o wszystkim musiała zadecydować piąta gra.

G2 Esports 0:1 Fnatic
Wunder
Camille
Adam
Darius
Jankos
Viego
Bwipo
Trundle
Caps
Ryze
Nisqy
Twisted Fate
Rekkles
Tristana
Upset
Ezreal
Mikyx
Gragas
Hylissang
Leona

W tym spotkaniu ważne było postacie, na których zawodnicy czują się wyjątkowo pewnie. Rekkles postawił na Sivir, Wunder na Irelię, Hylissang na Pyke'a, a teraz nadszedł czas na Dariusa w rękach Adama "Adama" Maanane i Gragasa Mikyxa. Francuski toplaner wspólnie z Bwipo odwiedził mida, by przelać pierwszą krew. Debiutant na tym poziomie następnie wymienił się zabójstwami z Wunderem, który, delikatnie mówiąc, mógł zachować się lepiej. Duńczyk w dodatku po chwili oddał rywalowi kolejną eliminację, a jego rodak na środku też upadł po raz drugi. Nie umiało dziś G2 ułatwić sobie zadania dobrym startem, nie umiało. Przewaga Fnatic ustabilizowała się na poziomie mniej więcej dwóch tysięcy sztuk złota, ale wyraźnie wzrosła, gdy Bwipo swoim słupem uniemożliwił trzem Samurajom ucieczkę z pola walki poprzez ulta Ryze'a. Pomarańczowo-Czarni wznowili krucjatę przeciwko swoim byłym graczom, Rekklesowi i Capsowi. Skandynawowie zgodnie dali się wyłapać, a Fnatic już w 22. minucie natarło na Barona. Fioletowy stwór faktycznie padł, ale dopiero po tym, jak Adam i spółka wyeliminowali trzech graczy G2. Powtórzył się scenariusz z poprzedniej gry. Podopieczni YamatoCannona krok po krok zbliżali się do przeciwnego Nexusa i bez najmniejszego wahania zakończyli sezon Jankosa i jego kolegów.

Oprócz Fnatic Stary Kontynent na mistrzostwach świata reprezentować będą także Rogue oraz MAD Lions. Te trio w następny weekend rozstrzygnie między sobą, kto jest obecnie najlepszym zespołem w Europie. Pełny harmonogram oraz transmisję z LEC 2021 Summer Split możecie znaleźć w naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru: