Z jednej strony trudno uznać to za zaskoczenie, z drugiej zaś nie można przejść obok takiego wydarzenia obojętnie. Richard "⁠Xizt⁠" Landström, jeden z członków legendarnego składu Ninjas in Pyjamas, który w pierwszych latach funkcjonowania Counter-Strike'a: Global Offensive całkowicie zdominował scenę, ogłosił bowiem zakończenie profesjonalnej kariery.

Członek legendarnego składu

Decyzja o zakończeniu kariery nie była łatwa, ale to coś, o czym wiele myślałem przez kilka ostatnich lat – przyznał Szwed w rozmowie z serwisem HLTV. – Gdy więc miałem czas, by się nad tym wszystkim głębiej zastanowić, stało się dla mnie jasne, że dalsza rywalizacja nie wchodzi w grę. [...] Za moją decyzją stoi oczywiście wiele czynników, ale szczerze mówiąc najważniejszym z nich było to, że straciłem motywację do tego, by spędzać długie godziny na treningach. A coś takiego jest oczywiście potrzebne, jeżeli chcesz wejść na szczyt. Z kolei gra na niższym poziomie dla samego grania nie była czymś, co chciałem robić – dodał.

Landström pierwsze kroki na profesjonalnej scenie stawiał jeszcze w czasach Counter-Strike'a 1.6 i wówczas miał też okazję bronić barw m.in. H2k Gaming oraz Fnatic. Największe w karierze sukcesy osiągał jednak pod banderą NIP-u. To właśnie z tą formacją, z którą był związany między sierpnie 2012 a kwietniem 2018, pięciokrotnie docierał do wielkiego finału Majora, raz go wygrywając. Ponadto Xizt i jego ówcześni koledzy sięgnęli po szereg innych prestiżowych trofeów, a także osiągnęli serię 87 wygranych z rzędu map na lanie, co do dziś pozostaje wynikiem niepobitym. Sam 30-latek w 2013 roku znalazł się na 6. miejscu przygotowanej przez HLTV listy najlepszych graczy świata i ponadto zdobył dwa medale dla MVP – za swoje występy na Thor Open 2012 i DreamHack Masters Malmö 2016.

Chude ostatnie lata

W ostatnich latach jednak pozycja doświadczonego prowadzącego systematycznie słabła. Po rozstaniu z NIP-em na chwilę zasilił szeregi FaZe Clanu, gdzie pełnił rolę zmiennika, by ostatecznie po blisko sześciu latach powrócić do Fnatic. Niemniej tym razem jego przygoda z brytyjską organizacją trwała zaledwie półtora roku i zakończyła się na początku 2020 roku. Wtedy też Landström stał się częścią nowego projektu Dignitas. Projektu szczególnego, bo tam ponownie połączył siły ze swoimi starymi znajomymi z czasów Ninjas in Pyjamas. Niemniej różnego rodzaju problemy, a także pandemia, która zamroziła scenę CS:GO, nie pozwoliła ekipie chociażby zbliżyć się do oczekiwanych rezultatów, w efekcie czego Xizt we wrześniu 2020 wylądował na rezerwie, by po dwóch miesiącach odejść definitywnie.

Pod koniec ubiegłego roku powrócił do gry na chwilę, gdy jako zmiennik wsparł Gen.G Esports podczas Flashpoint Season 2. Także wtedy rozegrał on swoje ostatnie oficjalne mecze. – Jestem bardzo szczęśliwy i usatysfakcjonowany tym, co udało mi się osiągnąć jako zawodnikowi. Bycie częścią legendarnego składu NIP-u i dokonanie tego wszystkiego jako prowadzący było czymś, o czym mogłem tylko marzyć, gdy byłem dzieckiem. CS jako gra dał mi bardzo dużo, nie tylko w kwestii wygrywania turniejów, ale także pomógł mi dojrzeć jako osobie. Mogłem zwiedzić świat, robiąc przy tym co, co kocham. Oczywiście zawsze pojawiają się w głowie jakieś "co by było, gdyby". Może pod koniec mojej kariery mogłem podjąć inne decyzje, ale ostatecznie jestem naprawdę dumny z tego, co osiągnąłem – zapewnił Szwed.

Zostać przy esporcie, najlepiej przy CS:GO

Co więc dalej? Cóż, chociaż wszystko jest bardzo świeże, to 30-latek już teraz zapewnił, że nie ma zamiaru odcinać się od Counter-Strike'a i widzi siebie w nowej roli. – Kocham Counter-Strike'a i kocham esport. Jestem otwarty, by podjąć wyzwanie jako trener, by zająć się pracą analityka lub też menadżer zespołu. Najlepiej w CS:GO, bo to na tym polu mam doświadczenie. Teraz, gdy mam czas, by nad wszystkim pomyśleć i naładować baterie, jestem bardzo zmotywowany i chętny do pracy, by ponownie móc wygrywać turnieje, ale już w innej roli – zakończył Xizt.