Każda kolejna edycja Mistrzostw Świata w League of Legends to wydarzenie wyjątkowe. Co roku do walki o Puchar Przywoływacza stają topowe formacje z najsilniejszych na świecie regionów, zaś na samych Polach Sprawiedliwości wirtualne pojedynki toczą uwielbiani przez miliony fanów zawodnicy. Jednak w cieniu tych sukcesów kryje się całe mnóstwo niemal równie utalentowanych graczy i ekscytujących drużyn, które mimo swojego potencjału Worlds 2021 obejrzą z kanapy. Przed wami najwięksi nieobecni nadchodzącej imprezy (kolejność przypadkowa)!

G2 Esports

fot. Riot Games/Michał Konkol

Nasze zestawienie zaczynamy od prawdopodobnie najbardziej oczywistego wyboru. G2 Esports, wieloletni królowie Europy, którzy sezon w sezon dominowali League of Legends European Championship, po raz pierwszy od 2016 roku nie zagrają na Mistrzostwach Świata.

Brzmi to tym bardziej kuriozalnie, jeśli spojrzymy na zapowiedzi sprzed początku sezonu 2021. Niemal wszyscy byli pewni, że transfer Martina “Rekklesa” Larssona z Fnatic wyniesie Samurajów na nowy, nieosiągalny dla Europy do tej pory poziom, a G2 w końcu będzie realnie walczyć o tytuł mistrza świata. Sam Martin “Wunder” Hanssen mocno podgrzewał atmosferę na Twitterze, pisząc, że gracze G2 będą musieli bootcampować w Azji, bo w Europie nikt nie będzie w stanie im zagrozić… Cóż, nie zestarzało to się najlepiej.

[embed]https://twitter.com/g2wunder/status/1329818166629982208[/embed]

Trudno określić, co właściwie spowodowało zapaść formy reprezentantów G2. Braku talentu nie można im zarzucić, zaplecze również było na najwyższym poziomie, nowy trener, mnóstwo wsparcia od fanów… Na papierze wszystko powinno działać, jak w szwajcarskim zegarku.

Wygląda jednak na to, że drużyna po prostu nie “kliknęła” ze sobą charakterologicznie. Rekkles nie wypełnił luki po (nomen omen) Luce “Perkzie” Perkoviću, który przez wiele lat był sercem drużyny. Sam Larsson nie raz powtarzał w wywiadach, że nigdy nie czuł się dobrze w roli weterana prowadzącego grę i wolał oddawać innym pole do podejmowania decyzji. Niestety, G2 brakowało właśnie tej jednej rzeczy, której nowy nabytek nie był w stanie zapewnić. Osamotniony w kreowaniu zagrań Marcin “Jankos” Jankowski zwyczajnie nie mógł obdarzyć charyzmą pozostałych członków swojego zespołu, a kiedy na to wszystko nałożył się dołek formy Wundra i Michaela “Mikyxa” Mehle, to wszystko zawaliło się na naszych oczach jak domek z kart. Szkoda. Po prostu szkoda.

Top Esports

fot. Riot Games/Yicun Liu

Top Esports to organizacja, która w ostatnim czasie jak żadna inna kojarzy mi się z niewykorzystanym potencjałem. Jak to możliwe, że drużyna, która na każdej roli ma topowego zawodnika, w kluczowym momencie zawsze potrafi się potknąć?

Spring Split League of Legends Pro League 2020 i porażka w wielkim finale z JD Gaming po pięciomapowej serii, półfinałowa wpadka na poprzednich Worldsach w półfinale z Suning, zaledwie czwarte miejsce w tym roku na wiosnę i druzgocące pożegnanie się z LPL latem po dotkliwym 1:3 z rąk LNG… Zhuo “knight” Ding i spółka są mocno testowani przez los.

Na szereg wyżej wymienionych potknięć patrzy się z mocnym bólem serca, bo w skład TES wchodzą naprawdę świetni i lubiani zawodnicy, tacy jak genialny knight, duma Tajwanu Hung “Karsa” Hao-Hsuan, mistrz świata z 2018 roku Yu “JackeyLove” Wen-Bo czy nieprzewidywalny Bai “369” Jia-Ha.

Niestety, niezadowalające wyniki mogą sprawić, że w tym roku po raz ostatni widzieliśmy TES w obecnym zestawieniu. Kontrakty knighta i 369 wygasają już w listopadzie, a jeśli ci nie zdecydują się ich przedłużyć, na chińskiej scenie może czekać nas rewolucja kadrowa.

TSM FTX

fot. Riot Games/David Lee

Część z was pewnie zdziwi się, widząc TSM w gronie największych nieobecnych. Postawmy sprawę jasno – nie uważam, że absencja amerykańskiej organizacji to ujma dla poziomu sportowego imprezy. Gdybym był złośliwy, to mógłbym nawet pokusić się o opinię, że dla dobra rywalizacji brak TSM-u to wartość dodana, ale że złośliwy nie jestem, to odpuszczę.

Z dziennikarskiego obowiązku muszę tu co prawda odnotować, że przez długi czas TSM w League of Legends Championship Series rozdawał karty, a fazę zasadniczą (na którą składały się oba tegoroczne splity) zakończył na pierwszym miejscu w tabeli. Play-offy okazały się jednak zbyt wymagające i drużyna Mingyi "Spicy" Lu pożegnała się z szansą na zakwalifikowanie się na Worldsy po porażce 2:3 z Cloud9 w trzeciej rundzie.

Dlaczego więc TSM znajduje się na tej liście? Otóż przez wzgląd na swoją historię i spuściznę. Mało jest obecnie drużyn, które istnieją praktycznie od początku kształtowania się sceny esportowej i nieprzerwanie potrafią utrzymywać się w czołówce swojego regionu. TSM to nie pierwsza lepsza organizacja, ale jedna z historycznie najbardziej lubianych i najbardziej kojarzonych na świecie esportowych marek. Rzesze fanów skandujących “TSM, TSM” przez długi czas były nieodłącznym elementem każdej imprezy większego kalibru i choć w ostatnich latach bycie kibicem TSM-u nie jest może najprzyjemniejszym doświadczeniem, to wciąż wiele ludzi głęboko w sercu chowa sympatię do organizacji Andy’ego "Reginalda" Dinha.

A poza tym, komu nie jest choć trochę przykro na myśl, że będą to kolejne MŚ w LoL-a bez udziału Sørena "Bjergsena" Bjerga?

Rookie i TheShy

fot. Riot Games

W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć ikonicznego duetu z LPL, który w 2018 roku siał postrach, gdziekolwiek się pojawił. Song “Rookie” Eui-jin i Kang "TheShy" Seung-lok, symbole Invictus Gaming, znów nie zdołali awansować na upragnione Worldsy.

Tym razem nie było nawet blisko. Mistrzostwie świata sezonu ósmego nie znaleźli się w topowej dziesiątce ligi, przez co ominęły ich nie tylko Worldsy, ale też i regionalne play-offy. Chyba nie sposób wyobrazić sobie równie spektakularnego upadku legendy, którą obaj gracze od lat byli otoczeni.

Od początku 2020 roku organizacja systematycznie zajmowała coraz to niższe lokaty w kolejnych rozgrywkach ligowych, zaczynając od ścisłej czołówki. Najpierw było pierwsze, potem trzecie, szóste, dziewiąte i w końcu trzynaste miejsce w LPL-u. Niestety, pewna formuła już dawno temu uległa wyczerpaniu.

Na domiar złego tak fatalny split może być ostatnim akcentem w karierach obu panów. TheShy przez swoją kontuzję poważnie rozważa porzucenie profesjonalnego grania, a choć Rookie nie sprecyzował publicznie swoich planów na najbliższe miesiące, sporo plotek głosi, że i on pragnie zawiesić klawiaturę na kołku.

Pierwsze starcia tegorocznych Mistrzostw Świata w League of Legends rozpoczną się we wtorek o 13:00. Wszystkie mecze będziecie mogli obejrzeć na kanałach Polsat Games w serwisie TwitchYouTube oraz w telewizji. Po więcej szczegółowych informacji na temat Worlds 2021 zapraszamy do naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru.