Pierwsze dwa dni meczowe na tegorocznych mistrzostwach świata League of Legends nie były dla Fnatic udane. Wicemistrzowie League of Legends European Championship najpierw ulegli koreańskiemu Hanwha Life Esports, potem chińskiemu Royal Never Give Up, a dziś czekał ich niewygodny rywal z Pacific Championship Series – PSG Talon. Niestety, mimo dobrej postawy pomarańczowo-czarnych przez większość spotkania to reprezentanci francuskiego klubu sportowego schodzili ze sceny z podniesionymi głowami.

PSG Talon 1:0 Fnatic
Hanabi
Gangplank
Adam
Kennen
River
Lee Sin
Bwipo
Jarvan IV
Maple
Sylas
Nisqy
Tryndamere
Unified
Miss Fortune
BEAN
Jhin
Kaiwing
Braum
Hylissang
Thresh

W przeciwieństwie do wczorajszego meczu z RNG Fnatic bardzo spokojnie rozpoczęło spotkanie. Bez szalonych walk na pierwszym poziomie, niekończących się konfrontacji przy najmniejszej okazji – wyglądało to podejrzanie. Powolniejszy start wydawał się być dla europejskiej formacji korzystny, wszak w ósmej minucie miała ona na swoim koncie już pierwszego smoka i Herolda, ale wkrótce dały znać o sobie stare demony. Wicemistrzowie LEC podjęli ryzykowny teamfight tuż po zgładzeniu bestii z górnej części mapy, w którym trzech z nich straciło życie. I nie był koniec niepowodzeń. Przyzwany przez Gabriela "Bwipo" Rau Herold został ubity jeszcze przed wykonaniem pierwszej szarży, a w wyniku walki, która wywiązała się chwilę później, polegli kolejni gracze FNC.

O dziwo, szereg niepowodzeń nie podziałał na Fnatic demotywująco, a wręcz przeciwnie. Podrażnieni zawodnicy zaczęli wygrywać walki drużynowe i zdobyli kolejne dwa smoki – jednym słowem, ponownie stanęli na nogi. Gdyby nie kilka niepotrzebnych zanurkowań, podopieczni Jakoba "YamatoCannona" Mebdiego z pewnością cieszyliby się ze sporej przewagi w złocie, ale umówmy się – Fnatic nie byłoby Fnatic, gdyby od czasu do czasu nie podejmowało szalonych decyzji.

Gra trwała i trwała, a oba zespoły wciąż miały praktycznie taką samą szansę na ostateczny triumf. Nie pomagały ani heroiczne zagrania indywidualne, ani smocze wzmocnienia – wszystko rozstrzygnęło się dopiero w walce drużynowej przed powstaniem Elder Drake'a. W niej lepiej wypadli Tajwańczycy i chwilę później po Fnatic nie było już co zbierać. Trzecia grupowa porażka sprawia, że reprezentanci LEC mają już iluzoryczne szanse na awans do kolejnej fazy turnieju.

Po więcej informacji dotyczących tegorocznej edycji mistrzostw świata zapraszamy do naszej relacji tekstowej:

Worlds 2021