Wewnętrzne problemy trawią Fnatic od środka dość systematycznie. Może się wydawać, że organizacja ta przyciąga kontrowersje jak magnes. Jest też oczywiście druga strona medalu, czyli oddani przeciwnicy formacji i jeszcze bardziej nadgorliwi fani. Po zakończeniu przygody czarno-pomarańczowych z Worlds 2021 okazało się, że mamy do czynienia z kolejnym tego przykładem. Tym razem jest to jednak połączenie komplikacji wewnątrz zespołu oraz toksycznej reakcji fanów. Swoimi przeżyciami z mistrzostw świata podzielił się na Twitterze Gabriël "Bwipo" Rau.

"Popłakałem się. Wiedziałem, że jesteśmy skazani na porażkę."

W dość obszernym TwitLongerze dowiadujemy się, co działo się za kulisami w Fnatic podczas turnieju. Zanim Belg przechodzi do sedna, daje nam jednak tło swojej osobistej perspektywy, która jest niezwykle ważna w tej historii. – Lena jest moją drugą połówką. Wspiera mnie bezwarunkowo od 3 lat. Ostatnio zraniłem ją. Miesiąc temu. Bardzo ją zraniłem. To moja wina. Omówiliśmy to. Musiałem jednak lecieć na Islandię. Nadal bardzo to przeżywała, a ja martwiłem się o nią – czytamy w tekście. Jak dalej opowiada, jego dziewczyna miała wspierać go podczas Worlds i dawać mu energię do dalszej rywalizacji. Ta zmieniała się w dodatkowe pokłady siły w zespole, jak twierdzi zawodnik. – Trwało to przez cały turniej. Mogę śmiało powiedzieć, że to dzięki niej drugi tydzień Fnatic nie był całkowicie pozbawiony nadziei. Zaproponowała, żebyśmy grali razem, jak drużyna. Prawidłowo zidentyfikowała problem na podstawie tego, co jej powiedziałem – dodaje gracz.

A wsparcie, jak dowiadujemy się z TwitLongera, było niezwykle potrzebne. – Dzień przed startem rozgrywek dowiedzieliśmy się, że nie będziemy grać naszą główną piątką. Nie mieliśmy żadnych informacji o tym, co się dzieje. Wiedziałem tylko, że nie zagram w składzie, w który zainwestowaliśmy cały split. Popłakałem się. Wiedziałem, że jesteśmy skazani na porażkę. Nie wiedziałem, co robić. Cały nasz sukces pochodził z dolnej alei –  tłumaczy leśnik. W tym samym czasie jego dziewczyna wspierała go i starała się pocieszyć. Jak podkreśla 22-latek, odłożyła swój ból na bok.

Frustracja, groźby śmierci i kolejna kontrowersja wokół Fnatic

Bwipo w tym niezwykle trudnym momencie chciał po prostu wrócić do domu. Informacja ta go zdruzgotała i to właśnie Lena miała przekonać go do dalszej walki. Leśnik był rozdarty pomiędzy smutkiem a złością w kierunku swojej organizacji. – Byłem sfrustrowany tym, jak to załatwili. Przestałem obserwować na Twitterze Fnatic i cały zarząd w gniewie. Nie miałem nic do powiedzenia o tej sytuacji. To było niesprawiedliwe. Lena też była sfrustrowana. Jednak społeczność określała ją jako psychotyczną, samolubną sukę. Nie potrafię tego zrozumieć – wyznaje. Fani bez refleksji przypisali jej odpowiedzialność za rozpacz leśnika. Ten jednak nie zareagował w porę i fala nienawiści wylała się na Lenę.

Reakcja społeczności przechodzi wszelkie pojęcie. – Lena otrzymała groźby śmierci. Od moich fanów. Fanów mojej organizacji. Krytykowano ją tygodniami, a ja pozwoliłem, aby to się stało. W wywiadzie próbowałem wyjaśnić, że to ona była powodem, dla którego wciąż walczyłem. Ludzie jednak wciąż wierzyli w to, że ze mną zerwała. Aktywnie unikała tej możliwości przez cały turniej, żeby mnie nie skrzywdzić. Aby upewnić się, że moje myśli są skierowane we właściwym kierunku – czytamy.

Lena zniknęła z mediów społecznościowych przez nienawistne komentarze. Do tej pory była bardzo aktywnym użytkownikiem m.in. na Twitterze. Jak twierdzi Bwipo, teraz na tym cierpi i jego TwitLonger ma na celu klaryfikację całej sytuacji. Zawodnik bierze na siebie lwią część odpowiedzialności, ponieważ czuje, że nie zrobił wystarczająco, by uniknąć tej sytuacji. W tym wszystkim pojawia się też wiele pytań dotyczących organizacji Fnatic i załatwiania tego typu kontrowersji.