Druga edycja Trinity Force Pucharu Polski nie zdążyła się jeszcze na dobre rozpocząć, a już zaskakuje. Wczorajsze spotkania AGO ROGUE ze sklejką Kopnięcie i Teamu ESCA Gaming z piratesports były pełne walki i niespodziewanych zwrotów akcji, a faworyci nie raz rozczarowywali. Koniec końców obie serie zakończyły się wynikiem 2:1, kolejno dla AGO i Piratów, ale chyba żaden z graczy nie opuszczał serwera bez poczucia niedosytu.

AGO ROGUE 2:1 Kopnięcie

Co z tym Rogue?

Wszystko zaczęło się od wpadki akademii Rogue. Przedmeczowe opinie ekspertów były jednoznaczne – mistrzowie Polski sezonu wiosennego powinni bez problemów roznieść Kopnięcie, w szeregach którego tylko dwóch zawodników miało ultraligowe doświadczenie. Jakież więc było powszechne zdumienie, gdy po pierwszej grze w serii to właśnie drużyna Dawida "Yuty" Wyskiela wyszła na prowadzenie. AGO było pogubione, nie mogło odpowiedzieć na zagrania oponentów i po niespełna czterdziestu minutach gry musiało skapitulować.

Co jeszcze dziwniejsze, sytuacja w drugiej grze nie uległa specjalnej zmianie. O ile w pierwszych minutach faworyci przeważali, o tyle w środkowym etapie gry mnóstwo błędów pozycyjnych i decyzyjnych sprawiło, że Kopnięcie odzyskało rezon. Gdyby Lukas "Lurox" Thoma w geście desperacji nie podkradł wzmocnienia Barona Nashora, prawdopodobnie bylibyśmy świadkami jednego z największych zaskoczeń w historii polskiej sceny. Ostatecznie RGO wygrało decydujący teamfight, zniszczyło wrogą bazę i wyrównało stan rywalizacji.

W trzeciej grze dysproporcja pomiędzy zespołami była już bardziej widoczna. Co prawda nie obyło się bez bezsensownych wywrotek i kuriozalnych decyzji, ale finalnie AGO ROGUE zapisało zwycięstwo na koncie. Styl wygranej był jednak fatalny. Jak mawia piłkarski klasyk "grali, jakby mieli dwa wozy węgla na plecach". A dla Kopnięcia brawa.

Team ESCA Gaming 1:2 piratesports logo piratesports

Wielka zemsta Piratów

O ile pierwsza seria zaskoczyła swoim charakterem i przebiegiem, o tyle od drugiej wszyscy oczekiwali fantastycznego widowiska. Team ESCA Gaming i piratesports to drużyny zbliżone do siebie poziomem, a między częścią zawodników i trenerów po obu stronach były niewyrównane rachunki. Sportową złość zobaczyliśmy na Summoner's Rifcie i to w każdej odsłonie serii. Niemal w każdej grze byliśmy świadkami szalonych walk i okazałych teamfightów.

Pierwsi punkty w serii po pięćdziesięciominutowym maratonie zdobyli Piraci. W kolejnym spotkaniu wydawało się, że podopieczni Piotra "Incy" Leszczyńskiego zdołają zakończyć pojedynek wynikiem 2:0, bo po piętnastu minutach przewaga na ich koncie była znacząca. ESCA jednak nie pozwoliła oponentom postawić kolejnych kroków, skutecznie utrzymała w ryzach wrogiego strzelca i w miarę szybko wyjaśniła sytuację.

Trzecie spotkanie to już prawdziwy rollercoaster, który poleciłbym obejrzeć każdemu fanowi polskiego LoL-a. Kameleony były niezwykle blisko zwycięstwa, zniszczyły dwa wrogie inhibitory i nic nie wskazywało na to, że coś stanie na ich drodze. Piraci zostali uratowani dzięki przebłyskowi geniuszu Dominika "Domolesa" Nowickiego, który znalazł fantastyczną flankę Kassadinem w ostatniej walce drużynowej. To zabawny chichot losu, że to akurat ESCA została pogrzebana przez Wędrowca Pustki, wszak przez cały letni split był to flagowy wybór organizacji z Południa. No cóż, nie ma Dawida "Dawidsonka" Trojanowskiego, to i zwycięstw brak.

Rozgrywki Trinity Force Pucharu Polski wracają jutro o godzinie 17:30. Ricardo and Friends zagra z Illuminar Gaming, a Elo Turyści podejmą Dragon Enjoyers. Transmisję znajdziecie na kanałach Polsat Games na Twitch i YouTube.