Wczorajszy mecz DWG KIA z T1 zainaugurował kluczowy etap rozgrywek Worlds 2021. Po wczorajszym pięciomapowym thrillerze zakończonym zwycięstwem obrońców tytułu dziś czeka nas nie mniej emocjonująca konfrontacja.

League of Legends Pro League kontra League of Legends Champions Korea – to rywalizacja, która przez ostatnie lata pasjonowała wszystkich fanów esportu. Gwałtownie rozwijający się LPL w ostatnich latach zdawał się przejmować palmę pierwszeństwa, a siła zespołów takich jak Fun Plus Phoenix, Royal Never Give Up czy Invictus Gaming mocno zapracowała na renomę regionu. Jednak w tym roku paradygmat potężnych Chin i słabszej Korei został dość mocno skruszony, co widać po wynikach reprezentantów obu lig na trwających mistrzostwach. EDward Gaming to ostatnia nadzieja Państwa Środka w walce o Puchar Przywoływacza, a dziś na jej drodze stanie nieprzewidywalne Gen.G Esports.

fot. Riot Games/Michał Konkol

Sukces ukuty w bólach

Oba zespoły mają za sobą wyboistą drogę na szczyt. Żeby znaleźć się w topowej czwórce tegorocznych Worldsów, Gen.G musiało przebrnąć przez potężną serię dogrywek, która miała miejsce w grupie D. Najpierw Gwak "Bdd" Bo-seong i spółka rozprawili się z Teamem Liquid, a chwilę później z MAD Lions, co przełożyło się na zajęcie pierwszego miejsca w grupie i szansę na pomyślne losowanie pary ćwierćfinałowej. Los uśmiechnął się do Gen.G, które trafiło na potencjalnie najsłabszego rywala – Cloud9. I choć wielu wieszczyło, że tym razem League of Legends Championship Serires nie podda się bez walki, a Luka "Perkz" Perković może nawet poprowadzić C9 do zwycięstwa (bez bicia się przyznaję, że należałem do tego obozu), to reprezentanci LCK błyskawicznie rozwiali wątpliwości. Szybkie 3:0 i błyskawiczny awans do kolejnej rundy sprawił, że na Gen.G zaczęto patrzeć z nieco większym respektem. Przez większość czasu była to bowiem wyśmiewana drużyna, która "gra powoli, schematycznie i nudno dla oka". Trudno się z tym nie zgodzić, ale prawda jest taka, że zespół bronią wyniki. Teraz potrzeba "tylko" postawić kropkę nad "i", eliminując EDG w półfinale.

fot. Riot Games/Lance Skundrich

Honor LPL na szali

Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Wyeliminowanie mistrzów LPL, do tego w serii Bo5, którzy w ćwierćfinałach przeszli przez piekło w starciu z RNG? Cóż, to niewątpliwie nie będzie łatwe zadanie.

Na ile jednak możemy oceniać siłę EDG na tle koreańskich zespołów? Ćwierćfinał był starciem chińsko-chińskim, a takie serie zawsze są specyficzne. Podczas trwania fazy grupowej T1 dwukrotnie zdołało pokonać zespół Parka "Vipera" Do-hyeona, ale był to jeszcze etap grania serii Bo1. Choć trudno na powyższych przesłankach budować rzetelną opinię, eksperci są raczej zgodni – to EDG będzie w roli faworyta. To, co uchodziło Gen.G na sucho w starciu z Cloud9 lub zmęczonym dogrywkami MAD, teraz będzie dotkliwiej karane, a weterani tacy jak Lee "Scout" Ye-chan czy Tian "Meiko" Ye nie zamierzają odchodzić z pustymi rękoma. Patrząc całościowo na skład EDG trudno dostrzec jakieś wyraźne punkty nacisku, które mogą zostać wykorzystane przez Gen.G. Jeżeli Chińczycy nie polegną na etapie draftu, ich rywale będą mieli przed sobą niezwykle twardy orzech do zgryzienia.

fot. Riot Games/Liu YiCun

Top i mid teatrem działań

Przed startem dzisiejszego starcia największą ekscytację budzą pojedynki sololanerów. Scout kontra Bdd, Li "Flandre" Xuan-Jun kontra Kim "Rascal" Kwang-hee. Nie chodzi tu nawet o sam kaliber pseudonimów, ale o chwiejną formę, którą wyżej wymienieni gracze pokazywali na przestrzeni ostatnich miesięcy. Bdd rozgrywa fantastyczny turniej, ale czy będzie w stanie pokonać Scouta, jeśli ten zagra na poziomie z finałów letniego splitu LPL? Jakie oblicze Rascala zobaczymy w zestawieniu przeciwko świetnemu w regionie, ale debiutującemu na Worldsach Flandre? Odpowiedź na te pytania poznamy już o godzinie 13:00.


Transmisja z meczu jest dostępna na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji dotyczących tegorocznej edycji Worlds zapraszamy do naszej relacji tekstowej:

Worlds 2021