Miłosz "mhL" Knasiak był jednym z największych odkryć, które przyniosły przeprowadzone jeszcze w 2019 roku obserwacje w x-komie AGO. Młody snajper przebojem wdarał się do składu warszawskiej organizacji, stając się jej ważnym punktem. Tym bardziej rozczarowujący był więc moment, gdy z powodu spraw prywatnych musiał on usiąść na ławce rezerwowych.

"Ta przerwa była mi bardzo potrzebna"

We wrześniu ubiegłego roku 19-latek został na własne życzenie odsunięty od zespołu. Miało to związek z czekającą go maturą, na której gracz nie był w stanie skupić się w związku z nagromadzeniem spraw zawodowych. Dla Jastrzębi był to oczywiście spory cios, ale ten otrzymali również kibice drużyny, bo jeszcze przed tą przymusową przerwą mhL stanowił istotny element ekipy. Ostatecznie owa pauza nastolatka trwała ponad rok, bo chociaż w międzyczasie można go było oglądać m.in. pod banderą StyluDunów czy też Illuminar Gaming, to do regularnej gry powrócił on dopiero miesiąc temu, tj. w połowie października.

Ta przerwa była mi bardzo potrzebna – przyznał Knasiak w rozmowie z serwisem HLTV. – Pod względem mentalnym i psychicznym nie byłem w stanie pogodzić szkoły i gry na wysokim poziomie. Wydaje mi się, że to mi pomogło. Jak można zauważyć, nie gram wcale gorzej niż wcześniej. Byłem pewny, że po tygodniu czy dwóch będę w stanie wrócić na mój dawny poziom, ale już bez szkoły i bez problemów mentalnych i psychicznych. Byłem przekonany, że mogę grać nawet lepiej niż wcześniej – dodał. I faktycznie trudno było nie zauważyć, że snajper AGO nadal znajduje się w wysokiej formie. Zwłaszcza że w dużej mierze przyczynił się on do awansu zespołu do ESL Pro League.

mhL był blisko międzynarodowego składu

A przecież wcale nie musiało tak być. W okresie przerwy mhL-a dużo mówiło się o tym, że może on już do AGO nie wrócić i zamiast tego przeniesie się na arenę międzynarodową. Zresztą bardzo szybko podczas wywiadu z Cybersport.pl potwierdził to Maciej Opielski, CEO Jastrzębi wyjawił, że faktycznie prowadzone są rozmowy z jedną z zagranicznych ekip. Jej nazwa wówczas nie padła, ale w kuluarach najwięcej plotkowało się na temat Fnatic, które w tamtym okresie znajdowało się w przebudowie. Niemniej finalnie polski snajper nie znalazł się ani w głównym składzie, ani nawet w akademii brytyjskiej formacji.

Trenowałem z międzynarodowym zespołem, ale sprawy nie potoczyły się po mojej myśli. Nie chcę powiedzieć, że grałem źle, bo byłem naprawdę blisko, by dołączyć do tego składu – wyjawił sam Knasiak, gdy dziennikarz HLTV zapytał go o doniesienia związane z Fnatic. Tak więc nadal nie wiemy, czy faktycznie chodziło o legendarny zespół, ale być może coś było na rzeczy. Tak czy inaczej, ostatecznie do żadnych kadrowych ruchów nie doszło, a po odejściu Michała "snatchiego" Rudzkiego to mhL ponownie stał się głównym strzelcem wyborowym w szeregach AGO, wraz z którym mogliśmy go oglądać m.in. podczas rozpoczęto wczoraj V4 Future Sports Festival 2021.