Wczoraj doniesienia dotyczące Sørena "Bjergsena" Bjerga znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. Duński midlaner oficjalnie dołączył do Teamu Liquid, opuszczając tym samym TSM po spędzonych tam ośmiu latach. Wkrótce po tym na kanale Travisa Gafforda pojawił się ponad pół godzinny wywiad z 25-latkiem, w którym Bjergsen opowiedział więcej między innymi o przenosinach do Liquid oraz o ofertach od innych drużyn podczas trwającej przerwy.
CZYTAJ TEŻ: Bjergsen powrócił! Midlaner oficjalnie w Teamie Liquid |
"Chciałem przynajmniej cały rok spędzić jako trener"
– Było jakoś 3-4 tygodnie od startu przerwy międzysezonowej, kiedy uznałem, że chcę wrócić do gry. Z początku chciałem dołączyć po prostu do drużyny, z którą w moim mniemaniu miałbym największe szanse na sukces, niezależnie czy jako midlaner, czy jako trener. Ale zacząłem grać i to w sporych ilościach, bo chciałem sprawdzić, czy dalej mogę spędzić te 10-12 godzin dziennie w samej grze, w końcu praca szkoleniowca jest zupełnie inna. I kiedy tak grałem, na nowo zapaliła się iskra, która pchnęła mnie bardziej w kierunku ofert gracza niż trenera – zaczął Bjergsen.
– Przez większość roku nie miałem takich myśli, by wrócić do gry, później w [letnich] play-offach spodobała mi się meta, pasowała do mnie. Mimo to byłem bardzo zaangażowany w to, co wówczas robiłem i chciałem przynajmniej ten cały rok spędzić jako trener. Nigdy nie myślałem, żeby wejść i zająć miejsce PowerOfEvila. Dopiero na końcu, gdy już na serio zacząłem rozważać, co dalej, pojawiła się myśl o powrocie do gry – niekoniecznie na mida, ale też może spróbować innej roli – dodał.
"Nie spodziewałem się, że aż tyle osób będzie chciało ze mną pracować"
Wkrótce po tym padło pytanie, którego zabraknąć nie mogło – dlaczego po tylu latach zdecydował się na transfer do innego zespołu. – Przez bardzo długi czas miałem wrażenie, że TSM jest wyraźnie do przodu względem innych organizacji pod względem zaplecza. Dalej sądzę, że jest na szczycie, ale dwa-trzy lata temu moim zdaniem nawet nie było porównania. Teraz wydaje mi się jestem wystarczająco dojrzały, a organizacje nie są tak tyłu i mogę poszukać po prostu najlepszej drużyny ogółem. Nie wchodziłem w przerwę międzysezonową z przekonaniem, że opuszczę TSM, ale chciałem mieć dostępne rozmaite opcje, a później wybrać tę najlepszą. Szczerze nie spodziewałem się, że aż tyle osób będzie chciało ze mną pracować, to postawiło mnie w komfortowej sytuacji, gdzie miałem szerszy wybór co do przyszłości – stwierdził.
Gdy Gafford stwierdził, że to on jest zaskoczony zaskoczeniem Bjergsena, ten odparł krótko. – To znaczy... zrobiłem 0-6 na Worlds, a potem przez rok byłem trenerem. Nie odebrałbym tego personalnie, gdyby drużyny miały podejście typu "wiesz co, chyba jednak zostawimy tego gościa, którego mamy obecnie" – powiedział.
Śledź transfery na scenie League of Legends z Cybersport.pl:
"Brałem pod uwagę grę w LEC"
Pozostając w kwestii możliwości Bjergsena, midlaner Liquid przyznał, że nie zamykał się na dołączenie do zespołu grającego w League of Legends European Championship. – Rozmawiałem z wieloma drużynami z LEC i brałem pod uwagę grę w tej lidze. Powrót do Niemiec, gdzie byłem jeszcze grając w EU LCS w roku 2013, byłby oczywiście sporą zmianą dla mnie, bo w Ameryce mieszkam już dość długo. Niemniej byłem otwarty na dołączenie do drużyny z LEC, o ile skład byłby wystarczająco dobry w porównaniu do innych z Europy i NA. Szczerze, biorąc pod uwagę ostateczną piątkę, Liquid było dla mnie oczywistym wyborem – oznajmił.
Zapytany o to, czemu nie zdecydował się dołączyć do – zdaniem wielu – "lepszej" ligi, Bjerg odparł, że jest to trochę bardziej złożone. – Oczywiście LEC w tym roku nie zagrało na Worlds do swoich standardów, ale to nie miało aż takiego wpływu na moją decyzję. Głównie zależało mi na składzie oraz warunkach, w jakich musiałbym grać. Dalej sądzę, że najlepsze organizacje w LCS – może poza ścisłą czołówką LEC – oferują więcej swoim zawodnikom i pomagają eliminować zewnętrzne czynniki, które mogłyby ich rozpraszać. Oczywiście nie wszystkie drużyny z LEC mnie chciały, a ze wszystkich dostępnych możliwości skład Liquid był zdecydowanie najlepszy – stwierdził Bjergsen, dodając później, że sporą rolę odegrała obecność Jo "CoreJJ-a" Yong-ina.
"Oczywiście, że chcę zniszczyć TSM"
W gronie pytań zadanych Bjergsenowi pojawiło się też o rywalizacji z TSM-em. Ten bez wahania podgrzał atmosferę przed startem sezonu. – Oczywiście, że chcę zniszczyć TSM. To chyba naturalne, gdy odchodzisz. Nie mam między nami złych relacji, ale to nie znaczy, że nie chcę, żeby przegrali, zwłaszcza w meczach przeciwko mnie. [...] To po prostu byłoby świetne uczucie. Chyba zawsze, gdy jesteś z drużyną tak długo, a potem odchodzisz do innej formacji, chcesz udowodnić, że byłeś ważną częścią, a teraz, jak już mnie straciliście, dostaniecie srogie wciry – wyznał Bjergsen.
Zapytany o fanów TSM-u, Duńczyk powiedział: – Mam nadzieję, że część z fanów TSM-u to byli fani Bjergsena i będą dalej mnie wspierać. Nie sądzę, że fanbase TSM-u jest tak bezwzględny. Widziałem, że wielu wstawia tego gifa, na którym Deficio mówi "F*ck you, Bjergsen", co tak naprawdę doceniam, bo to świadczy, że są to fani od lat, wtedy chyba jeszcze nie mogłem nawet grać w LCS. Jeśli TSM wygra z nami, kibice będą zasługiwać na to, by nam dokopać. Mam nadzieję, że w takim wypadku później przyjdzie moja kolej – oznajmił.
Cały wywiad z Bjergsenem możecie obejrzeć poniżej: