Po zawirowaniach dookoła meczu z Vivo Keyd i ostatecznej wygranej Acend w tym spotkaniu zespół dwóch naszych rodaków przystąpił do pojedynku o awans z górnej drabinki grupy A VALORANT Champions. Ekipa Patryka "starxo" Kopczyńskiego i Aleksandra "zeeka" Zygmunta dziś zmierzyła się z Teamem Envy, który w piątek pokonał z X10 CRIT. Do rozstrzygnięcia finału drabinki wygranych potrzebne były tylko dwie mapy, po których to zespół naszych rodaków mógł radować się z miejsca w fazie pucharowej.

Team Envy 0:2 Acend
Ascent 8:13 Bind 11:13 Split

Wynik otworzyła drużyna Polaków, a po nieudanym force'ie ze strony Envy na tablicy kilka minut później widniał już wynik 3:0. Zespół z Ameryki Północnej nawet z pierwszym fullem nie był w stanie wiele zdziałać, bo w czwartej rundzie świetną dyspozycją popisał się zeek. Problemy zaczęły się jednak później – najpierw Acend przegrało mimo przewagi broni, w kolejnej rundzie również poniosło klęskę, przez co samo zaczęło się borykać z problemami finansowymi. Było o krok od wyrównania, ale ACE w samą porę wróciło na zwycięską ścieżkę. I co ważniejsze pozostało już tam prawie do samego końca pierwszej części gry. Envy próbowało na nowo złapać kontakt z rywalem, ale jedyne, co było w stanie uszczknąć, to jeszcze jeden punkt w ostatniej rundzie przed zamianą stron.

Tak oto Acend do ataku przystąpiło z czteropunktową przewagą. I szybko ją powiększyło, bo pistoletówka wpadła dość łatwo na konto formacji starxo, a ponieważ tym razem Envy zdecydowało się nie force'ować w drugiej rundzie, na koncie ACE szybko pojawiła się dwucyfrówka. Z odpowiednim wyposażeniem NV zaczęło punktować, aczkolwiek od wygranej Acend w szesnastej rundzie dzieliło niewiele ponad trzy i pół sekundy. Koniec końców jednak to Envy było górą, a to oznaczało kłopoty finansowe ekipy z Europy. Na szczęście gdy ta miała do dyspozycji lepszy ekwipunek, wydostała się z dołka, a następnie szybko doprowadziła do punktu mapowego. Za pierwszą próbą nie udało się domknąć pojedynku na Ascent, ale za drugą Envy nie miało już wiele do powiedzenia. Acend trzynaście, Envy osiem.


Śledź VALORANT Champions z Cybersport.pl:


Mimo nie najgorszego otwarcia pierwsza pistoletówka na Bindzie powędrowała w ręce Envy. Acend jednak szybko wyrównało, a następnie zrobiło to ponownie, gdy rywale wysunęli się na prowadzenie po raz wtóry. W kolejnych minutach odbijania piłeczki już nie oglądaliśmy, bo ACE przejęło kontrolę nad wynikiem, zaczynając sprint po wygraną w całej serii. Ten został co prawda na moment zatrzymany przez Envy, a dokładnie Jaccoba "yaya" Whiteakera, który ustrzelił czterech oponentów w dziewiątej potyczce, ale na tym radość graczy z Ameryki się skończyła. Do samego końca triumfowało już tylko Acend, wysuwając się na bardzo solidne, sześciopunktowe prowadzenie przed zamianą stron.

Jakby tego było mało, to również ACE wygrało pistoletówkę numer dwa. Znajdujące się na skraju porażki Envy zdecydowało się postawić wszystko na jedną kartę i podjęło decyzję o force'ie. Decyzja ta okazała się trafna, bo amerykańsko-kanadyjska piątka wygrała nie tylko tę rundę, ale też kolejną, do czego przyczyniły się również problemy finansowe Acend. Kłopoty ekipy z Europy jednak dopiero się zaczęły – minuta po minucie wypracowana przewaga malała, a ACE nie mogło się przełamać. I tak oto na tablicy pojawił się remis 10:10... i w tym właśnie momencie ekipa Polaków zapunktowała po raz kolejny. Radość nie trwała długo, bo Envy ponownie doprowadziło do wyrównania, lecz Acend raz jeszcze objęło prowadzenie i stanęło przed szansą na domknięcie całego spotkania. I okazję tę wykorzystało, wygrywając 13:11 na Bindzie oraz 2:0 w serii.

Przed nami jeszcze jeden mecz w grupie A – tym razem o utrzymanie w zawodach. Dziś z VALORANT Champions pożegnają się gracze Vivo Keyd albo X10 CRIT. To spotkanie już wkrótce, a następnie akcja przeniesie się do grupy B, gdzie o być albo nie być w play-offach powalczą Sentinels oraz KRÜ Esports. Pełny harmonogram i więcej informacji dotyczących VALORANT Champions znajdziecie w naszej relacji tekstowej.