Powrót Luki „Perkza” Perkovića do Europy dla nikogo niespodzianką nie jest. O tym, że chorwacki midlaner niebawem znów będzie występował w League of Legends European Championship mówiło się od dłuższego czasu, a wczoraj nadeszło oficjalne ogłoszenie. Zawodnik ostatni rok spędził w Ameryce Północnej pod banderą Cloud9, a teraz reprezentować będzie Team Vitality. Jak się okazuje, w ostatnich miesiącach Perkz myślał o tym, by zakończyć lub zawiesić karierę.
Przenosiny Chorwata z Europy do Ameryki Północnej były jednym z najgorętszych transferowych wątków końcówki 2020 roku. Szeroko opisywano powody takiej decyzji, rozmawiano o tym, ile zawodnik zarobi, dzięki grze dla Cloud9 i analizowano, czy dzięki temu ruchowi NA w końcu osiągnie na międzynarodowych zawodach więcej niż dotychczas.
Bądź na bieżąco z transferami League of Legends:
Chmury wygrały League of Legends Championship Series 2021 Mid-Season Showdown, a następnie na Mid-Season Invitational 2021 nie wyszły z grupy. Później, w turnieju podsumowującym zmagania w LCS, zajęły trzecie miejsce, ale to wystarczyło, by awansować na Worlds 2021. Na mistrzostwach świata w League of Legends reprezentanci Ameryki Północnej dotarli aż do ćwierćfinału, jednak w tym polegli z Gen.G.
Perkz myślał o zakończeniu kariery
Jak jednak tłumaczy bohater kolejnego głośnego transferu, wyniki osiągane w minionych miesiącach nie miały wpływu na jego decyzję o powrocie do LEC. – Przed Worldsami powiedziałem Jackowi Etienne (założyciel i CEO Cloud9 – przyp. red.), że chcę wrócić do Europy. Wynik osiągnięty na MŚ nic by nie zmienił. Nie chcę, by było to postrzegane w ten sposób – ujawnił Perkz w rozmowie z Forbesem.
Na łamach Zeit czytamy o dodatkowych powodach, dla których Chorwat postawił na takie rozwiązanie. Jak twierdzi, dzięki grze w Europie będzie zdecydowanie bliżej przyjaciół i rodziny. Perkz zdradził też, że grając w LCS, nie był w stanie wykorzystać swoich umiejętności w stu procentach. Według niego wynika to z faktu, że wizja gry jego i reszty drużyny była inna. – Ukrywałem to przez długi czas i przekonywałem się, że to zadziała. Jednak w ten sposób tylko się okłamywałem.
– W trudnych czasach rozważałem na przykład zakończenie kariery, zrobienie sobie przerwy lub coś podobnego, bo czasami było to bardzo stresujące. Będąc szczerym, w ostatnim roku też chodziło mi to po głowie – dodał Perkz
"Czuję, że mogę tu budować swoje życie"
Były reprezentant G2 Esports i Cloud9 cieszy się z powrotu do Europy. Twierdzi, że jeśli wszystko będzie dobrze, to będzie mógł rywalizować jeszcze przez długi czas. – Dzięki powrotowi do Europy złapałem trochę świeżego oddechu. Czuję, że mogę tu budować swoje życie, na co nie byłem gotowy w Ameryce Północnej. Tak długo, jak dam sobie radę ze wszystkim, będę mógł grać – mówi Perkz.
Nowy skład League of Legends Vitality na papierze prezentuje się naprawdę dobrze. Do Oskara "Selfmade'a" Boderka i Labrosa „Labrova” Papoutsakisa dołączył nie tylko chorwacki środkowy, ale również Barney „Alphari” Morris i Matyáš „Carzzy” Orság. Zespół bardzo szybko zyskał miano kolejnego europejskiego super teamu, które nie jest zbyt szczęśliwe. W historii LoL-a zdarzało się już bowiem, że teoretycznie najlepszy skład w praktyce okazywał się kompletnym niewypałem.