VALORANT Champions 2021 rozstrzygnięte, znamy już mistrza świata w FPS-ie Riot Games. Pozostało więc tylko z nostalgią spoglądać na ostatnie dwanaście dni, kiedy to mieliśmy okazję obejrzeć najważniejszy turniej w roku w ramach tego tytułu. Lepiej skończyć się nie mogło – mieliśmy multum zaskoczeń, masę świetnych akcji i, jakby tego było mało, Polaków na samym tronie. Skoro już o znakomitych zagrywkach mowa, warto przyjrzeć się im jeszcze raz i wybrać najlepsze momenty fazy pucharowej. Podobnie zrobiliśmy z etapem grupowym, a z powtórkami można zapoznać się w tym miejscu.
The moment of their championship win! @AcendClub | #VALORANTChampions pic.twitter.com/jQcMEZmd7f
— VALORANT Champions Tour (@ValorantEsports) December 12, 2021
6 fragów keznita, czyli 6keznit
Zacznijmy może od czarnego konia turnieju, który zmusił wszystkich faworytów do wykonania tytanicznej pracy. Mowa tutaj o KRÜ Esports, czyli organizacji założonej przez znanego piłkarza Sergio "Kuna" Agüero. Jedną z gwiazd tej ekipy okazał się Angelo "keznit" Mori. Niektórzy mogli się tego spodziewać, gdyż 20-latek wcześniej już pokazywał niesamowite umiejętności. Jedną z najładniejszych akcji podczas tego turnieju mogliśmy zobaczyć na Iceboxie, gdzie zawodnik z Chile zgarnął nie cztery, nie pięć, a aż sześć eliminacji.
Szybka reakcja weterana
Ciężko jest mówić o VALORANT Champions i nie wspomnieć o Adilu "ScreaMie" Benrlitomie. Weteran znany jeszcze niektórym z Counter Strike'a przeżył niemałe odrodzenie podczas mistrzostw świata i niejednokrotnie ratował swoją drużynę z opałów. A to tylko jeden z przykładów, kiedy jego celownik wiecznie wymierzony w głowy przeciwnika dał o sobie znać.
Reyna + ScreaM = masakra
Drugi przykład zobaczycie poniżej. W tej sytuacji jego umiejętności nie na wiele się zdały, jako że Team Liquid dość jednostronnie przegrał na Splicie i musiał później pożegnać się z turniejem. Niemniej, Berlintom był najmocniejszą stroną swojej drużyny nawet wtedy, kiedy reszta ekipy zawodziła. Prawdziwy weteran i jednocześnie bestia. Jego Reyna nie ma sobie równych.
Chronicle ratuje Gambit
Jeśli chodzi o rzeczy niemożliwe... no cóż. Jeśli nie oglądaliście półfinału pomiędzy KRÜ Esports oraz Gambit, musicie koniecznie nadrobić. Zwłaszcza ostatnią mapę, która rozgrywała się na Bindzie. Tam bowiem doszło do kilku dogrywek i mało brakowało, żeby to właśnie chilijsko-argentyńska formacja zameldowała się w finale. Prawdziwego cudu dokonał jednak Timofey "Chronicle" Khromov, który samodzielnie wygrał szaloną rundę w obronie. O tym zagraniu będzie się mówić jeszcze latami!
zeek nie do powstrzymania
Żeby zrobić jednak podobne rzeczy w wielkim finale trzeba mieć cojones. Nikt inny niż właśnie Aleksander "zeek" Zygmunt dostarczył nam niesamowitą akcję na Breeze. W sytuacji dwóch na czterech, gdzie wszystkim wydawało się, że jest już po rundzie, Polak zrobił... to. Jak? Nie mam zielonego pojęcia. Zwróćcie uwagę na jego punkty życia przed ostatnim pojedynkiem i fakt, że w trakcie całej tej sytuacji próbował jeszcze rozbroić spike'a.
Bez strachu!
Agresywne akcje na Jett czy też Raze zawsze robią wrażenie. Prawdziwi koneserzy potrafią jednak docenić, kiedy świetne zagrania serwują jednak zawodnicy na agentach wspierających, takich jak na przykład Sage. A nikt inny nie potrafi tak błyskotliwie oraz skutecznie schować leczenie do kieszeni i wziąć sprawy w swoje ręce, jak Patryk "starxo" Kopczyński. Polak w sytuacji, gdzie został sam na dwóch i ma milisekundy na reakcję, postanowił wychylić wprost na rywali i w pojedynkę wyłączyć obu z gry. Mało tego, była to akcja, która popchnęła Acend do punktu meczowego w całej serii!
starxo robi wszystko
Zostańmy jeszcze przy starxo. Zaufajcie mi, warto. Icebox był niezwykle ważną mapą, ponieważ Gambit mogło wziąć na niej wszystko i pokonać Acend. I może by się to udało, gdyby nie świetne zagrania obu Polaków. zeek na Reynie i starxo na Sage robili ogromną różnicę, a kwintesencją tego jest akcja jednego z naszych rodaków. I tutaj ponownie: Kopczyński zdejmuje rywali, podnosi kumpla i skacze w sam środek walki.
Potańcówka w przerwie
Podczas wywiadu po wygraniu finału Champions trener Acend, Laurynas "Nbs" Kisielius, powiedział, że prawdziwym MVP był mental coach formacji. I trudno jest nie zauważyć, że nawet po niezwykle dominującej mapie ze strony Gambit, ekipa z Polakami w składzie wcale nie wyglądała na załamaną. Punkt meczowy dla Rosjan nie wyglądał wcale jak krok od porażki dla zeeka i spółki. Nie wierzycie? Zobaczcie jak starxo sobie tańcował z Igorem "Redgarem" Vlasovem po tym, jak GMB zmiażdżyło Acend 13:3 na Fracture podczas najważniejszego spotkania w najważniejszym turnieju tego roku. Zero zmartwień.
cNed śmiga z operatorem
Swoje momenty miała też supergwiazda Acend, Mehmet "cNed" İpek. Turek wszedł na wyższy poziom zwłaszcza na Iceboxie, gdzie ważyły się losy spotkania. I – jakżeby inaczej – śmigał z operatorem od prawej do lewej, uniemożliwiając rywalom wejście na bombsite.
nAts wychodzi z siebie
Acend najprawdopodobniej chciałoby zapomnieć o Fracture w finale Champions, ale nie ma tak łatwo. To, co wyprawiał Ayaz "nAts" Akhmetshin było nieprawdopodobne. Rosjanin zszedł z tej mapy ze statystykami 26:3 i zrobił to na swoim ikonicznym Cypherze. Nie chciałbym być w skórze zeeka i spółki po tej rundzie. Musimy to jednak obejrzeć jeszcze raz.