Wczoraj wieczorem odbył się wyczekiwany przez wielu showmatch pomiędzy drużyną założoną przez Ibaia Llanosa i Gerarda Piqué (o której więcej przeczytacie pod tym adresem) a nowym składem Karmine Corp. Również dla fanów Martina "Rekklesa" Larssona był to emocjonujący wieczór, bo po raz pierwszy mieli oni okazję ujrzeć Szweda w barwach KCORP. I choć nie ulega wątpliwości, że cała otoczka tego pojedynku to było widowisko przez duże W, to element rywalizacji był tu też dość istotny. Co prawda pojawiały się bardziej ryzykowne wybory jak Blitzcrank, mieliśmy też okazję zobaczyć Vex na midzie, ale na pewno ten "showmatch" to nie było tylko show.

KOI z pierwszą wygraną

Przechodząc jednak do samego spotkania – wczorajsza seria BO3 zaserwowała nam trzy pojedynki na Summoner's Rifcie, a ostatecznie z wygranej mogli cieszyć się zawodnicy KOI. Łatwo jednak zdecydowanie nie było, bo w każdym ze starć to Karmine Corp rozpoczynało lepiej, a nawet znacznie lepiej. W drugiej grze reprezentanci Francji nie dali rywalom żadnych szans na powrót do spotkania, wychodząc na ogromne prowadzenie w złocie jeszcze przed pojawieniem się Nashora na mapie.

CZYTAJ TEŻ:
Niewykorzystany potencjał w LoL-owym sosie. Recenzja Ruined King: A League of Legends Story

Pierwsza i trzecia potyczka to już jednak inny scenariusz – co prawda w nich również KCORP wysunęło się szybciej na czoło, ale przewaga nie była nie do odrobienia. KOI udowodniło to w późniejszej fazie gier, pokazując swoją siłę w teamfightach. Szczególnie w pamięci mogła zapaść Fala Uderzeniowa Jørgena "Hatrixxa" Elgåena w połączeniu z Obrażeniami Przypadkowymi od Luisa "Koldo" Péreza, która zagwarantowała temu drugiemu quadra killa, a KOI pierwszą wygraną na Rifcie. Trzecia gra również zaczęła się lepiej dla KCORP i gdy już fani z Francji szykowali się powoli do świętowania, KOI przechyliło szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ostateczny wynik: KOI dwa, Karmine Corp – jeden.

Jak wypadł Rekkles?

Choć wielu widzów głównie koncentrowało się na ujawnieniu składu i nazwy nowej organizacji Llanosa i Piqué, to warto też mieć na uwadze zaczęcie nowego epizodu Rekklesa. Ten będzie występował teraz w jednej z regionalnych lig Europy, zamiast czołowych rozgrywkach Starego Kontynentu. Jak szwedzka gwiazda zaprezentowała się w debiucie w KCORP? Trzeba przyznać, że całkiem nieźle – zwłaszcza patrząc głównie na statystyki. Szczególnie druga gra wyszła udanie, bo Jinx Rekklesa była absolutną bestią, do czego w dużej mierze przyczynił się quadra kill zdobyty jeszcze w pierwszym kwadransie gry. Tę potyczkę 25-latek zakończył z dziesięcioma fragami, sześcioma asystami i tylko dwoma zgonami na koncie, a ogółem jego K/D/A w całej serii wyniosło 18/8/13.

CZYTAJ TEŻ:
Znamy grupy LCS Lock In. Z kim zagra ekipa Inspireda?

Pod względem farmy wyglądało to nieco gorzej, bo tylko w drugiej grze prowadził przez zdecydowaną większość wczesnej fazy nad swoim oponentem z linii. W trzeciej grze sytuacja była bardzo wyrównana, natomiast w pierwszym starciu lepszy pod kątem zabijania minionów był Rafa "Rafitta" Ayllón Zapata – choć w tej potyczce Hiszpan miał z kolei spore problemy, aby w ogóle utrzymać się przy życiu.

Rewanż w styczniu

Na tym nie kończy się walka pomiędzy KOI i Karmine Corp. Reprezentanci francuskiej sceny będą mieli szansę na rewanż i tym razem powalczą przed własną publiką. Na sobotę 8 stycznia zaplanowane jest drugie starcie między tymi ekipami, tym razem w Paryżu. Dokładna lokalizacja póki co jest nieznana, jednak jeśli uda się choć częściowo przenieść atmosferę z Barcelony – a francuscy kibice na pewno są do tego zdolni – czekać nas będzie kolejne świetne widowisko.