Odo po raz kolejny rozdaje karty

Drugie wydanie Piątek Tygodnia i ponownie tytuł najlepszego toplanera przypada Andreiowi "Odoamne" Pascu, który ma za sobą kolejne świetne występy w LEC. Kto by pomyślał, że wśród tylu nowych twarzy na górnej alei brylował nadal będzie 27-latek. Rumun w swojej karierze przeżywa aktualnie drugą młodość i wręcz idealnie trafił z formą w nowy sezon rozgrywek. Jego ostatnie pojedynki jedynie to potwierdzają. W meczu z MAD Lions Odo nie miał litości zarówno dla İrfana "Armuta" Tükeka, jak i reszty jego kompanów. Nie inaczej wyglądało starcie z Teamem BDS, gdzie Pascu pokusił się nawet o indywidualne zabójstwo na Adamie "Adamie" Maanane.

O występach Łotrzyka można by było pisać poematy, jednak warto zajrzeć również do statystyk. Te ponownie zadziwiają, bowiem reprezentant Rogue może pochwalić się KDA na poziomie 7,57, co jest aż dwukrotnie lepszym wynikiem niż drugiego pod tym względem w rankingu toplanerów Martina "Wundera" Hansena. Odoamne był niezwykle ważnym elementem swojej drużyny i w dużej mierze to dzięki niemu zespół może nadal chwalić się czystym kontem.

Pierwszy Polak w zestawieniu

Mimo iż w LEC występuje na tę chwilę aż pięciu rodaków, to do uhonorowania pierwszego z nich musieliśmy zaczekać aż do drugiego tygodnia. Statuetkę najlepszego leśnika zgarnia Oskar "Selfmade" Boderek. 22-latek i jego Vitality po katastrofalnej inauguracyjnej kolejce wrócili ze zdwojoną siłą i w drugiej turze zmagań pokazali, na co stać superdrużynę. Spory udział w sukcesie całej formacji miał właśnie nadwiślański dżungler.

Batalię z Teamem BDS Jakuba "Cinkrofa" Rokickiego Selfmade rozpoczął nieudanie od przegranej wymiany właśnie z Rokickim. To jednak jedynie rozwścieczyło Olafa, którym sterował reprezentant Pszczół i w dalszym etapie gry nie było już co zbierać. Za swoje wyczyny Boderek dodał do swojej kolekcji tytuł MVP spotkania. Nieco inną taktykę obrał polski leśnik w meczu z G2. Wiedział on, że klasyczne decyzje nie wystarczą, dlatego też postawił wszystko na jedną kartę i z drugim poziomem zaatakował dolną aleję, przelewając pierwszą krew. Jedna akcja pozwoliła ustawić losy bota, a w ostatecznym rozrachunku również całego pojedynku.

Maszyna do farmienia

Środkowa aleja również należała w minionym tygodniu do przedstawiciela Vitality, czyli Luki "Perkza" Perkovicia. Chorwat wreszcie zaprezentował w pełni swoje umiejętności i absolutnie zdeklasował przeciwników w obydwu spotkaniach. Najpierw ofiarą Perkza został Ilias "NUCLEARINT" Bizriken, który nie zdołał poradzić sobie z wrogim duetem podczas ganków, a następnie w sidła 23-latka wpadł jego były kolega z drużyny, Rasmus "caPs" Winther. Wiele kibiców zacierało ręce na to starcie, lecz Perković nie pozostawił suchej nitki na Duńczyku.

Wartym zauważenia jest również to, jak dobrze midlaner Pszczół pilnował w zeszłych meczach swojego dorobku w zabitych stworach. W pierwszej potyczce zgromadził on ich aż 320 w 27 minut, a w drugiej 364 w niespełna trzy minuty więcej. To pokazuje jak utalentowany i poukładany jest chorwacki zawodnik, który kiedy może rozgrywać mecz na swoich warunkach, to odstawia oponentów daleko za sobą.

Niemiecka precyzja

Dół mapy przejmują w tym tygodniu reprezentanci Fnatic i nie powinny wywiązać się co do tego żadne dywagacje. Elias "Upset" Lipp był dla swoich przeciwników z linii absolutnym katem w ostatnich dwóch starciach w LEC i nie pozwalał im złapać jakiegokolwiek oddechu. Zarówno Kasper "Kobbe" Kobberup, jak i Matúš "Neon" Jakubčík nie zdołali znaleźć recepty na choćby jedno ukąszenie niemieckiego strzelca. W efekcie gracz czarno-pomarańczowych zakończył tydzień bez zgonu.

Uchowanie się od śmierci to jedno, ale trzeba też nagłośnić to, jak wiele dawał od siebie 22-latek. Ten w pojedynku z Astralis był przy aż czternastu zabójstwach z siedemnastu zdobytych przez drużynę, a aż dziewięć z nich wpadło na jego konto. W drugim starciu sytuacja była niemal identyczna, jednak na siedemnaście łącznych eliminacji Lipp był obecny przy trzynastu i osiem z nich padło z jego broni. Tak wybitnym występom należą się gromkie brawa, a jeżeli nie, to przynajmniej statuetka strzelca tygodnia.

Wsparcie najwyższej klasy

Sukces Upseta i całego zespołu nie byłby jednak możliwy bez wyśmienitego przedstawienia, jakim uraczył nas Zdravets "Hylissang" Galabov. Jak już wspomniałem wyżej, to duet Fnatic jako całość stanowił o sile formacji w ubiegły weekend i to właśnie ta dwójka, działając jak jeden mechanizm, była w stanie wyrabiać niesamowite rzeczy. Co więcej, Bułgar pokazał dwa swoje oblicza, w których odnalazł się idealnie. Nie każdy przecież potrafi przerzucić się z rzucającego bombami zegarowymi Zileana na chroniącego lodową tarczą Brauma. Dla doświadczonego wspierającego była to jednak bułka z masłem.

I niech nie zwiodą was statystyki Hyliego z pojedynku z Misfits Gaming. Galabov niejednokrotnie nadstawiał głowę za swoich sojuszników i dzięki jego poświęceniu reszta kompanów mogła uchodzić z życiem. Ponadto trzeba jeszcze zaznaczyć, że przedstawiciel FNC króluje na ten moment w kwestii KDA, które ma wartość 8,25, oraz co jeszcze ważniejsze, jego procent udziału w zabójstwach wynosi niemal 85.

Śledź autora na Twitterze – Dawid Laskowski

Najbliższe mecze w ramach LEC już w ten piątek od godziny 18:00. Wszystkie pojedynki wiosennej edycji zmagań będziecie mogli obejrzeć z polskim komentarzem na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji dotyczących wiosennego splitu LEC zapraszamy do naszej relacji tekstowej:

LEC