5. Dwie eliminacje BrokenBlade'a
W grach na najwyższym poziomie solowe eliminacje nie należą do tych najczęstszych. Szczególnie gdy mówimy o takich eliminacjach, które mają miejsce przed przyjściem stworów na linię. A co, jeśli będzie to nie jedno takie zabójstwo, lecz dwa? Wtedy wiadomo, że oglądamy mecz z czwartego tygodnia LEC pomiędzy G2 Esports a Team BDS. Adam "Adam" Maanane niemalże własnoręcznie przegrał wczesną fazę rozgrywki swojej drużynie W ciągu dwóch pierwszych minut meczu dwukrotnie podjął on walkę z Sergenem "BrokenBladem" Çelikiem. W obu przypadkach zakończyło się to śmiercią Francuza. Świetnym wyczuciem swojej postaci, Jayce'a, wykazał się niemiecki zawodnik, będący reprezentantem Samurajów. Bezbłędny Błysk, świetne poruszanie się między atakami, a także znajomość limitów swojego czempiona – wszystko to razem zaowocowało i dało 700 sztuk złota przewagi dla G2 już na samym początku gry.
4. Kradzież Barona kluczem do zwycięstwa
W obu spotkaniach rozegranych w tym tygodniu przez Astralis, gracze tej drużyny byli na zdecydowanym prowadzeniu w początkowych fazach gry. Szczególnie zaskakująca wydawała się być ich dyspozycyjność w meczu przeciwko bezapelacyjnemu faworytowi – Teamowi Vitality. Nieprzerwanie od siódmej minuty podopieczni duńskiej organizacji byli w prawdziwym gazie i wszystko wskazywało na to, że w końcu zdobędą oni pierwsze zwycięstwo w wiosennym splicie. W dwudziestej ósmej minucie Pszczoły, widząc, że dwóch przeciwników znajduje się na dolnej alejce, ruszyły w stronę Barona. Pomimo liczebnej przewagi, zostały one porządnie poobijane, a jedynym sposobem na przeżycie była ewakuacja z leża Nashora. Potwór jednak nie posiadał już zbyt wielu punktów zdrowia. Zawodnicy Astralis zaczęli przejmować ten neutralny cel. W ostatniej chwili do leża z powrotem dostał się Oskar "Selfmade" Boderek i zadał Baronowi ostatni cios, choć przypłacił to życiem. W rezultacie, kilka minut później zawodnicy Vitality wygrali walkę drużynową i jednym natarciem skończyli grę.
3. Diana i Yasuo w rękach Vitality
W najlepszych zagraniach inauguracyjnego tygodnia wiosennego splitu w LEC znalazły się aż dwie akcje, w których kluczową była kombinacja umiejętności ostatecznych Diany i Yasuo. Wtedy postacie te znajdowały się w rękach graczy MAD Lions. Trzy tygodnie później zawodnicy Team Vitality pokazali, że nie tylko Lwy wiedzą, jak skuteczny może być ten duet. Mecz przeciwko Misfits był dosyć wyrównany. Przynajmniej do osiemnastej minuty, kiedy to w walce drużynowej Selfmade rzucił się do przodu, używając Zewu Księżyca. Za nim podążył Luka "Perkz" Perković. Zabrakło jednak trochę obrażeń, by wyeliminować wszystkich przeciwników. Mimo to, byli oni niezdolni do walki i musieli uciekać. W tym czasie Pszczoły zniszczyły trzy wieże i tym samym zyskały znaczącą przewagę w spotkaniu.
2. Czteroosobowa fala uderzeniowa
W piątek mogliśmy śledzić spotkanie na samym dole tabeli, w którym udział wzięły Astralis oraz SK Gaming. Jak już wspomnieliśmy przy okazji zagrania numer 4, Astralis w tym tygodniu niezwykle dobrze radziło sobie w początkowych częściach spotkań. Szala zwycięstwa przechyliła się jednak na stronę niemieckiej organizacji dzięki pięknemu zagraniu młodego gracza środkowej alei, Daniela "Sertussa" Gamaniego. W dwudziestej siódmej minucie doszło do walki drużynowej w centralnej części Summoner's Riftu. Niemiec dostrzegł, że aż czwórka przeciwników ustawiła się tuż obok siebie. Posłał w to miejsce swoją magiczną kulę, a następnie użył Fali Uderzeniowej, która zadała ogromne obrażenia. Chwilę później w to samo miejsce uderzyła SuperMegaRakieta Śmierci Jeana "Jezu" Massola, a zawodnicy Astralis zostali odesłani z powrotem na fontannę odrodzenia.
1. Prawdziwy snajper w LEC
Umiejętności globalne należą do tych najbardziej specyficznych w League of Legends. Jedni gracze, używając ich, zawsze chybiają. Innym od czasu do czasu uda się trafić w cel. Natomiast Markos "Comp" Stamkopoulos jest chyba urodzonym snajperem. W meczu tygodnia przeciwko G2 Esports, w najbardziej prestiżowej europejskiej lidze udaje mu się posłać SuperMegaRakietę Śmierci na drugi koniec mapy i dobić przeciwnika o niskim poziomie zdrowia. I to nie raz, a aż dwa razy! W czternastej minucie doszło do potyczki dwóch na dwóch na środkowej alejce. W ostatnim momencie z miejsca walki udało się uciec Rasmusowi "caPsowi" Wintherowi. Szczęśliwy zaczął wracać do bazy. Jego radość nie trwała jednak zbyt długo. Będący na dolnej alei Comp posłał rakietę, która trafiła prosto w caPsa, pokonując go. Następnie przesuwamy się w czasie o cztery minuty. Na górnej rzece dochodzi do walki o Herolda. Grecki zawodnik upada jako pierwszy, lecz pozostali zawodnicy Rogue świetnie sobie radzą mimo to. Spośród graczy G2, na niskim poziomie zdrowia jest BrokenBlade. W tym momencie do gry wraca Comp. Zaraz po odrodzeniu posyła rakietę, która ponownie trafia przeciwnika.
Już w piątek ruszają rewanże w LEC. Dojdzie między innymi do starcia polskich dżunglerów, Lucjana "Shlatana" Ahmada oraz Jakuba "Cinkrofa" Rokickiego. Więcej informacji na temat bieżącego sezonu League of Legends European Championship znajdziecie, klikając w poniższy baner.