Człowiek-orkiestra

Martin "Wunder" Hansen w swojej karierze miał swoje wzloty i upadki. Nie inaczej jest w tym sezonie, ponieważ czasami gra wyśmienicie, a czasami nie wyróżnia się niczym. Tym bardziej należy zauważyć, kiedy Duńczyk popisze się dobrą formą, a taka sytuacja miała miejsce w tym tygodniu. W meczu przeciwko Teamowi Vitality wcale nie był po mocnej stronie, a i tak wydawało się, że Barney "Alphari" Morris z Jaxem w rękach nie miał zbyt wiele do gadania. W meczu z SK Gaming mierzył się natomiast na linii z Malphite'em, podczas gdy sam grał Jayce'em. O wiele większą wartość ze swojego toplanera zdołało uzyskać Fnatic, ponieważ Wunder nie zawodził z notorycznym wkładaniem obrażeń w przeciwną drużynę.

Zawodnik czarno-pomarańczowych zanotował w tym tygodniu KDA 8/3/9, co daje wartość to 5,7. Ciekawą statystyką była też ilość zdobywanego złota na minutę. Tutaj Duńczyk co sześćdziesiąt sekund zarabiał 449 złotych monet. Równie istotny był wskaźnik DPM (obrażeń na minutę), gdzie obok jego nazwiska widnieje 443.

Polak coraz lepiej w LEC

Misfits mierzyło się w tym tygodniu z wymagającymi rywalami. I zarówno w przypadku Teamu BDS, jak i Rogue, najsilniejszym elementem zespołu zazwyczaj był zawsze leśnik. Shlatan miał więc przed sobą duże wyzwanie, by dorównać agresji Jakuba "Cinkrofa" Rokickiego oraz Kima "Malranga" Geun-seonga. I co? I nie tylko podołał, ale był jednym z głównych czynników, dla których Króliki wygrywały kolejne walki w tych meczach. Poważnie, zwróćcie uwagę na jego kopniak w grze przeciwko BDS. Shlatan zrobił tam świetną robotę i to m.in. dzięki niemu jego formacja dodała do swojego dorobku dwa kolejne punkty.

Polak pod względem KDA jest dopiero czwarty na swojej pozycji. Nie da się jednak ukryć, że to w dużej mierze przez ryzykowny styl gry i fakt, że bardzo często inicjował walki. Mało tego, reszta statystyk też nie wskaże w żaden sposób, że Ahmad jakoś wyróżniał się w swojej roli. To świadczy tylko o tym, że nie zawsze jest to dobry wyznacznik i warto spojrzeć na to, jaki faktyczny wpływ na grę miał dany zawodnik podczas meczu.

Czech dochodzi do siebie po przeprowadzce

Marek "Humanoid" Brázda po przejściu do Fnatic stał się innym człowiekiem, przynajmniej takie odnoszę wrażenie. I nic dziwnego, za każdym razem, gdy drużyna przechodzi przebudowę, musi minąć trochę czasu, zanim wszyscy odnajdą się w nowym ekosystemie. Wygląda na to, że Czech powoli wraca do swojej formy z MAD Lions, kiedy to właśnie on był zawsze w centrum wydarzeń. W tym tygodniu udowodnił to swoim Ryze'em oraz Twisted Fate'em. Dwie postacie z (prawie) globalnymi umiejętnościami, których potencjał wykorzystywał w charakterystyczny dla siebie sposób: często by wyłapać rywala na niebezpiecznej pozycji lub pomóc innym liniom.

Brázda może się pochwalić KDA na poziomie 9. Midlaner Fnatic umarł zaledwie dwa razy podczas minionego weekendu. Jako jedyny w swojej roli był przy wszystkich pierwszych krwiach swojej drużyny i podkreśla to tezę z akapitu wyżej. Przed upływem kwadransa miał aż 1108 sztuk złota więcej od przeciwnika na linii, a w tej kategorii wyprzedził go tylko Rasmus "caPs" Winther, który również miał świetny tydzień.

Czy to Comp? Czy to Upset? Nie, to...

Z ciekawości prześledziłem poprzednie piątki tygodnia stworzone przez mojego redakcyjnego kolegę Dawida Laskowskiego, by sprawdzić, jak wyglądał dobór strzelca w przeszłości. Markos "Comp" Stamkopoulos odwiedził to zestawienie aż czterokrotnie. Los chciał, że musiałem zastąpić Dawida w tygodniu, w którym Grek nie był nawet brany pod uwagę. Na moje względy zasłużyli dwaj gracze, a są to Elias "Upset" Lipp oraz Matúš "Neon" Jakubčík. I ponieważ dobra forma Niemca zawsze jest spodziewana, a Neon zrobił naprawdę świetną robotę i przyćmił czterokrotnie wybranego ADC tygodnia Compa, to postanowiłem wskazać Słowaka. Jego wkład w zwycięstwa był naprawdę wielki, zwłaszcza w meczu z Rogue. A rakieta Jinx przez całą mapę, by wyeliminować Emila "Larssena" Larssona? Dla takich momentów oglądamy LEC.

Neon zaliczył KDA o wartości 8. Dużo zabójstw (8,5 na mecz) i asyst (7,5 na mecz) zagwarantowały mu trzeci najlepszy wynik pod tym względem. Najbardziej powinno nas jednak interesować to, że uczestniczył w 82 procent zabójstw swojej ekipy i był odpowiedzialny za aż 42 procent obrażeń Królików.

Nowa gwiazda LEC?

No i tutaj nie ma innej opcji. Raphaël "Targamas" Crabbé jest bestią i to niezależnie od wybranej postaci. Czy to z Settem w rękach, czy to Braumem, zawsze wydaje się, że znajdzie sposób na ogranie przeciwnika. Zwłaszcza tą pierwszą postacią brylował i nie pozwalał rywalom podejść zbyt blisko. Każdy krok w stronę Belga wiązał się z ryzykiem wrzucenia w sam środek swojej drużyny. A tam Targamas potrafił rozpętać prawdziwe piekło.

Tutaj statystyki nie kłamią. KDA na poziomie 15. Aż czternaście asyst na spotkanie. Kill participation? Prawie dziewięćdziesiąt procent. Chłopak wie, co robi i nie mogę się doczekać, aż pokaże co go stać w przyszłym tygodniu LEC.

 Śledź autora na Twitterze – Andrzej Kowalski

Kolejne pojedynki w ramach LEC już w ten piątek od godziny 18:00. Wszystkie pojedynki wiosennej edycji zmagań będziecie mogli obejrzeć z polskim komentarzem na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji dotyczących wiosennego splitu LEC zapraszamy do naszej relacji tekstowej:

LEC