Natus Vincere | 0 : 2 | G2 Esports | ||
Inferno 12:16 | Mirage 13:16 |
Pierwszy sobotni mecz rozpoczął się na Inferno, które zostało wybrane przez G2. Nic więc dziwnego, że grający w natarciu Samuraje wyglądali naprawdę dobrze, raz po raz skutecznie nacierając na bronione przez rywali BS-y. Chociaż "dobrze" to mało powiedziane, bo momentami przewaga Nikoli "NiKo" Kovača i spółki była naprawdę miażdżąca, z kolei NAVI miało problem z teoretycznie najprostszymi nawet akcjami. Nic więc dziwnego, że G2 w pewnym momencie prowadziło już 10:2 i tylko słabszej końcówce pierwszej połowy zawdzięcza fakt, iż nie zdołało utrzymać aż tak znaczącego prowadzenia. Niemniej pięciopunktowe prowadzenie i tak było naprawdę znaczącym wynikiem, tym bardziej że podopieczni François "AMANKA" Delaunaya mieli jeszcze przed sobą występ po teoretycznie łatwiejszej stronie. I ta faktycznie była dość łatwa, bo bardzo szybko Samuraje doszli do rundy mapowej i dopiero wtedy NAVI zdobyło się na pierwszą naprawdę znaczącą tego wieczora odpowiedź. Wówczas piątka z regionu CIS zgarnęła aż cztery rundy z rzędu, czym przywróciła swoim kibicom nadzieje na comeback. Ale do niczego takiego nie doszło, bo po chwili NiKo i spółka zadali przeciwnikom ostateczny cios, ogrywając ich wynikiem 16:12.
Po krótkiej przerwie oba składy powróciły na serwer, aczkolwiek wtedy areną ich zmagań był już Mirage. Nie ulega wątpliwości, że Natus Vincere liczyło, iż na swojej mapie zdoła wyrównać stan spotkania i doprowadzić do trzeciego pojedynku. I pierwsze minuty wyglądały naprawdę obiecująco, bo Oleksandr "s1mple" Kostyliev i jego koledzy zaczęli od zdobycia trzech punktów, co jak na stronę atakującą było obiecującą zaliczką, która dodatkowo powodowała finansowe problemy w obozie przeciwnym. Kłopot w tym, że owe problemy najwyraźniej niespecjalnie dotknęły G2, które już w czwartej rundzie odpowiedziało, by potem na długi czas objąć panowanie na serwerze. Dzięki temu zawodnicy AMANKA na przerwę schodzili przy niezwykle korzystnym wyniku, który pozwalał im myśleć o szybkim zakończeniu spotkania. Ale inne plany miało NAVI, które po przejściu do obrony zaczęło wracać. Powrót ten był zresztą niezwykle spektakularny, bo rosyjsko-ukraiński zespół zgarnął aż siedem rund z rzędu i finalnie doprowadził do remisu 11:11! Przez kolejne minuty ten status quo utrzymywał się i bardzo możliwa była nawet dogrywka, niemniej ostatnie słowo należało do G2. Drużyna NiKo miała co prawda spore problemy, ale zachowała na tyle zimnej krwi, by w decydującym momencie zadać ostateczny cios i ponownie zwyciężyć, tym razem w stosunku 16:13.
Już za chwilę drugi pojedynek półfinałowy, w którym Heroic podejmie FaZe Clan. Wybrane mecze wraz z polskim komentarzem oglądać będzie można w ESL.TV Polska. Po więcej informacji na temat turnieju CS:GO w ramach Intel Extreme Masters Katowice 2022 zapraszamy do naszej relacji tekstowej.