jks na ratunek FaZe!
Szczególnym zaskoczeniem może być awans do wielkiego finału w wykonaniu FaZe. Wszak jeszcze przed startem imprezy ekipa ta otrzymała potężny cios, jakim był pozytywny wynik testu na COVID-19 w przypadku Robina "ropza" Koola. Estończyk został ściągnięty do składu jako nowa gwiazda, a tymczasem okazało się, że zabraknie go w pierwszych rundach rywalizacji. Co więcej, Olof "olofmeister" Kajbjer, którego zgłoszono jako zmiennika, również nie mógł przybyć do Katowic, bo miał już zaplanowany lot do Nowego Jorku. W tej sytuacji FaZe nie miało wyjścia i musiało sięgnąć po rozwiązania nietypowe. Owym rozwiązaniem okazał się Justin "jks" Savage i trudno było nie odebrać tymczasowego angażu Australijczyka jako swego rodzaju desperacji. Warto wszak zaznaczyć, że 26-latek od kilku miesięcy pozostawał nieaktywny, przesiadując na ławce rezerwowych Complexity Gaming. Ale cóż, ktoś musiał zająć piąty fotel, a innych opcji nie było zbyt wiele.
[caption id="attachment_319311" align="aligncenter" width="1120"] fot. ESL[/caption]
Dlatego też FaZe nie było realnie traktowane jako kandydat do mistrzostwa katowickiego IEM-a. Dziś wiemy już, że niesłusznie, bo zawodnicy amerykańskiej organizacji w Polsce przegrali zaledwie jedno spotkanie, a warto pamiętać, że swoją przygodę z turniejem zaczęli oni już od fazy play-in! Co więcej, chociaż z czasem ropz przybył do Katowic, to problemy personalne zespołu się nie zakończyły, bo potem z gry wypadł Håvard "rain" Nygaard! Było to o tyle szczególne wydarzenie, że Norweg wziął udział we wszystkich dotychczasowych spotkaniach FaZe na scenie CS:GO, ale teraz wyeliminował go koronawirus. I znowu wezwano jks-a, a grający z konieczności z kanadyjską flagą na piersi Australijczyk wywiązał się ze swojego zadania wyśmienicie, będąc ważną postacią starć z Gambit Esports oraz Heroic. Już teraz można więc powiedzieć, że zrobił sobie świetną reklamę, co z pewnością pomoże mu znaleźć nowego pracodawcę.
Cudowny 16-latek silą napędową G2
Jeżeli zaś chodzi o G2, to tutaj też nie obyło się bez covidowych zmartwień, chociaż te nie dosięgły bynajmniej graczy. Ale nie oznacza to, że nie wiązało się to wszystko z dotkliwą stratą, bo Samuraje tuż przed fazą pucharową zostali odseparowani na arenie od swojego trenera. Rémy "XTQZZZ" Quoniam, podobnie jak wspomniani wcześniej ropz i rain, również otrzymał pozytywny wynik testu i o ile przed meczami mógł pomagać w przygotowaniach, tak już na serwerze jego podopieczni zostali pozostawieni sami sobie. To znaczy, tak było podczas ćwierćfinałowego pojedynku z Virtus.pro, bo w półfinale przy okazji starcia z Natus Vincere za plecami zawodników znalazł się "nowy trener". Tym nieoczekiwanie został François "AMANEK" Delaunay, który pierwotnie przybył z drużyną na IEM jako zmiennik. Ale miał on być zmiennikiem graczy, a nie trenera! Niemniej konieczności wymusiły takie rozwiązanie, które jednak zdało egzamin, bo G2 wyrzuciło za burtę wspomniane NAVI, czyli głównego faworyta imprezy.
[caption id="attachment_319111" align="aligncenter" width="1120"] fot. ESL[/caption]
Ale nie stało się tak przypadkowo, bo dziś siła ognia formacji to już nie tylko Nikola "NiKo" Kovač, ale również Ilya "m0NESY" Osipov. Zaledwie 16-letni Rosjanin już dawno temu został okrzyknięty mianem ogromnego talentu, ale wiele osób wątpiło, czy będzie on w stanie tak szybko przełożyć świetną dyspozycję z niskich tierów na grę na najwyższym światowym poziomie. I cóż, owi pesymiści bardzo się pomylili, bo genialny nastolatek udowodnił wszystkim, że jego genialność to kwestia ogromnych umiejętności, a nie tylko wcześniejszej gry przeciwko słabszym graczom. Dowód? Osipov to autor największej liczby eliminacji z AWP oraz jeden z najskuteczniejszych zawodników w ogóle. Dość powiedzieć, że tylko trzy osoby w trakcie zawodów zdobyły większą liczbę fragów niż rosyjski reprezentant G2. Pytanie tylko, czy młodzieniec będzie w stanie zachować zimną krew i utrzymać nerwy na wodzy w momencie, gdy stawka będzie tak ogromna?
NiKo i karrigan tym razem przeciwko sobie
A stawka zdecydowanie mała nie jest, bo przecież triumfator IEM Katowice 2022 wzbogaci się o 400 tysięcy dolarów, dokładając do tego również 1,8 tysiąca punktów ESL Pro Tour oraz 3,2 tysiąca punktów BLAST Premier. A do tego dochodzi też pierwszy szczebel pokonany w cykl Intel Grand Slam. Jakby mało było pikanterii, to trzeba też pamiętać, że zarówno FaZe, jak i G2 nigdy jeszcze nie wygrały w legendarnym Spodku! Co prawda NiKo i Finn "karrigan" Andersen dwukrotnie byli tego bliscy, ale jeszcze w barwach FaZe wspólnie musieli uznać wyższość najpierw Astralis, a potem Fnatic. Teraz Bośniak i Duńczyk staną naprzeciwko siebie, a jeden z nich wreszcie będzie mógł wznieść ikoniczne trofeum przy okrzykach zgromadzonej w katowickiej arenie publiczności. Czas zapisać się w historii, czas na chwilę zapomnieć o problemach obecnego świata i skupić się na rzeczach bardziej przyziemnych. Przyziemnych, ale to nie oznacza, że nieistotnych. Czas na wielki esport!