Wisła Games 1 : 2 HEET
Dust2 15:19 Overpass 16:12 Nuke 17:19

A nic tego nie zapowiadało, bo to nasi rodacy lepiej weszli w piątkowy mecz. To oni, grając po stronie broniącej, dyktowali warunku na Duście2 i m.in. dzięki świetnej grze Kamila "Sobola" Sobolewskiego kończyli pierwszą połowę z okazałym wynikiem 11:4. Problem w tym, że i HEET miało w zanadrzu kilka asów. Francuzi, którzy wcześniej przeciętnie wypadli w natarciu, odżyli po tym, gdy przyszło do defensywy, dzięki czemu ich strata do Białej Gwiazdy zaczęła sukcesywnie maleć. Polacy zaś tylko okazjonalnie zdobywali się na jakąkolwiek odpowiedź i chociaż w pewnym momencie byli już o krok od zwycięstwa, to ostatecznie nie udało im się uniknąć dogrywki. Dogrywki, w której nie zdobyli już ani jednego punktu, bo cztery z nich zgarnęło HEET, tym samym przechylając szalę na swoją stronę wynikiem 19:15.


To niepowodzenie na całe szczęście nie wpłynęło destrukcyjnie na morale Wiślaków, bo ci na wybranym przez  siebie Overpassie znowu byli w stanie przejąć inicjatywę. Co prawda nie było już mowy o takiej dominacji, jakiej świadkami byliśmy na Duście2, ale i tak rezultat 9:6, który był udziałem podopiecznych Mariusza "Loorda" Cybulskiego tuż przed przerwą, pozwalał z pewnym optymizmem patrzeć w przyszłość. Owy optymizm zwiększył się jeszcze, gdy polska piątka po chwili zgarnęła drugą pistoletówkę i zręcznie powiększyła swój dorobek o kolejne punkty. To pozwoliło jej błyskawicznie przejść do wyniku 15:7 i dopiero wtedy HEET, mając już nóż na gardle, wrzuciło wyższy bieg. Francuzi nawet odrobili część strat, ale to byłoby na tyle, bo ostatnie słowo należało do Wisły, która zatriumfowała 16:12.

Tak więc o losach awansu przesądzić miał Nuke. Nuke, na którym to ekipa znad Sekwany zaczęła z wysokiego C. Na jej korzyść z pewnością działał fakt, że to ona grała w obronie, która akurat na tej mapie jest stroną zdecydowanie łatwiejszą. To pozwoliło oponentom Wisły wyjść na ośmiopunktowe prowadzenie, ale jeszcze przed końcem połowy nieco się ono zmniejszyło. Wszystko dlatego, że Biała Gwiazda wreszcie znalazła skuteczny sposób na atak i finalnie na przerwę schodziła z pięcioma oczkami na koncie. To była naprawdę obiecująca zaliczka, tym bardziej że potem Polacy okazali się lepsi w strzelaniu z pistoletów, co w teorii powinno otworzyć im drzwi do pełnego comebacku, a potem do zwycięstwa. Ale tak się nie stało – zamiast tego było nerwowo, bo był moment, że to HEET wyglądało lepiej. Co prawda także gracze Loorda mieli swoje chwile i niewiele brakowało, a to oni byliby górą! Niestety ponownie nie udało się zamknąć meczu w regulaminowym czasie gry i potrzebna była dogrywka, a w niej znowu górą byli Francuzi, tym razem wynikiem 19:17.


Po więcej informacji na temat europejskiej dywizji ESL Challenger League Season 40 zapraszamy do naszej relacji tekstowej.