Benelux (Elite Series)

Oczekiwania: Niespełnione

W tym roku liga belgijska oraz liga holenderska połączyły się w jedną, nazwaną Elite Series. Mimo tego Kraje Beneluksu ponownie otrzymały dwa miejsca w fazie play-in European Masters. Do turnieju zakwalifikowały się KRC Genk Esports oraz mCon LG UltraGear odpowiednio z pierwszego i drugiego miejsca. Niestety żadnej z tych drużyn nie udało się dostać choćby do drugiego etapu play-inów. Ba, obie zakończyły rozgrywki na ostatnich miejscach w swoich grupach. Choć mCon LG UltraGear miało minimalnie większe szanse na awans, bo losy tego zespołu rozstrzygnęły się przecież dopiero w dogrywkach, to i tak daleko było do tego, co chcieliby oglądać fani z Beneluksu. Historycznie region ten nigdy nie należał do silnych, ale w porównaniu z występami choćby z zeszłego roku, drużynom z Belgii i Holandii tym razem poszło wyjątkowo słabo.

Czechy i Słowacja (Hitpoint Masters)

Oczekiwania: Niespełnione

Nasi południowi sąsiedzi również otrzymali dwa sloty do play-inów EU Masters. Ich reprezentantami zostali Entropiq oraz eSuba. Jednak podobnie jak w poprzednich edycjach turnieju, zespoły z tego regionu nie poradziły sobie najlepiej. A przecież po wejściu Entropiq na czeską scenę League of Legends tak wiele miało się zmienić. Pojawił się wreszcie świetny skład, w którym mogliśmy śledzić losy m.in. byłego gracza League of Legends European Championship, Petra "denyka" Haramacha. Wszystko to na nic, bo czeska formacja zdołała dobyć jedynie trzy zwycięstwa w niezbyt trudnej grupie A, a następnie z kretesem przegrała z niemieckim Unicorns of Love Sexy Edition. eSuba kontynuowała natomiast trend słabych występów na arenie międzynarodowej, wygrywając jedynie jedno spotkanie w turnieju. A miało być tak pięknie...

Portugalia (LPLOL)

Oczekiwania: Częściowo spełnione

Podobnie jak poprzednie dwa regiony, kraj z zachodniej części Półwyspu Iberyjskiego również otrzymał dwa miejsca w play-inach. Tutaj tak naprawdę oczekiwania nie były zbyt wysokie, toteż występ na turnieju w wykonaniu For The Win Esports oraz EGN Esports możemy uznać za chociażby częściowo udany. Szczególnie zaskoczyło nas EGN, które przecież wyeliminowało z turnieju Zero Tenacity w rundzie dogrywkowej. I choć zespół ten odpadł chwilę późnej w "pszczelim" pojedynku z Vitality.Bee, to pokonanie tak doświadczonych graczy jak Sebastian "Sebekx" Smejkal czy Szépvölgyi "mumus100" Márió zasługuje na pochwałę. Nieco gorzej poradziło sobie For The Win Esports, które zajęło trzecie miejsce w swojej grupie. Ale tutaj też można nawiązać do naszych rodzimych akcentów, bo portugalska drużyna urwała jedno spotkanie z Iron Wolves, odbierając im szansę na pierwsze miejsce w tej fazie turnieju. LPLOL będące nemezis Ultraligi?

Grecja i Cypr (GLL)

Oczekiwania: Niespełnione

Wchodzimy na poziom wyżej, bo choć regiony, o których będzie teraz mowa również miały po dwóch reprezentantów podczas tej edycji EU Masters, to jeden z nich rozstawiony był nieco wyżej, bo już w fazie zasadniczej turnieju. Tak właśnie było w przypadku Grecji i Cypru, reprezentowanych przez WLGaming Esports oraz Team Phantasma. Pierwszy z wymienionych zespołów niestety poległ już w play-inach i to z dość dziwnym wynikiem. Grecy dwukrotnie pokonali Entropiq, ale za to przegrali każde inne spotkanie. Trochę ich szkoda, bo mogłoby się wydawać, że jeśli Czesi nie stawili im oporu, to również włoskie Macko Esports powinno być w ich zasięgu. Tak jednak nie było i przygoda WLGaming w turnieju dobiegła końca. Kompletną klapą okazał się być natomiast Team Phantasma, który nie zdołał wygrać ani jednego meczu. Z jednej strony ciężko o zwycięstwo, kiedy do grupy ląduje się z Niemcami, krajami północnymi oraz Francją. Z drugiej jednak, jedno oczko dla Greków przynajmniej dałoby ich fanom odrobinę radości. No cóż, niestety tak się nie stało.

Włochy (PG Nationals)

Oczekiwania: Niespełnione

W podobnej sytuacji co Grecja i Cypr są też Włochy. Z roku na rok liga PG Nationals rozrasta się, ale niestety, wiosenna edycja tegorocznego EU Masters nie sprzyjała Włochom. Oczekiwania były postawione zdecydowanie wyżej, bo przecież w 2021 mieliśmy Mkers, które dostało się do finałowej ósemki turnieju. Dodatkowo z perspektywy widza zawsze robi się ciekawiej, kiedy do walki o puchar trafia więcej regionów niż tylko te najsilniejsze. Niestety tym razem Italia zawiodła swoich fanów. Macko Esports zakończyło swoją przygodę z turniejem na etapie play-inów z wynikiem trzeciego miejsca w grupie A. Choć często mówi się, że nadzieja umiera ostatnia, jej śmierć przyszła dość szybko również po występach Atlety Esport, która wygrała zaledwie jedno spotkanie w fazie zasadniczej. Kiepsko, jak na Włochy. Oby latem było lepiej.

Bałkany (EBL)

Oczekiwania: Niespełnione

Latem 2021 zdziwiła nas nieco słaba dyspozycja Bałkanów podczas tamtego EU Masters. Tym razem nie było lepiej, a można nawet powiedzieć, że było po prostu gorzej. Na 12 spotkań rozegranych przez reprezentantów tego regionu zaledwie jedno zakończyło się zwycięstwem. Osobiście Valiance wydało mi się być najbardziej nijaką drużyną podczas turnieju. Szczerze mówiąc, trudno ją w ogóle zapamiętać, bo za co – nie wyróżniała się w żaden konkretny sposób. Ale to właśnie tej formacji udało się uratować honor Bałkanów dzięki wygranej na eSubę, bo na Crveną zvezdę Esports nie można było liczyć. Sześć porażek i to w dość bolesnym stylu bardzo obnażyły słabości regionu. A przecież myśląc jakiś czas temu o przyszłości tej części Europy spodziewaliśmy się sporych sukcesów. Czyżby równia pochyła dla krajów bałkańskich?

UK & Nordics (NLC)

Oczekiwania: Spełnione

Region ten zdecydowanie należy do tej grupy, która pokazała się pozytywnie podczas EU Masters 2022 Spring. Mimo że należy on do ścisłej topki Europy, posłał na turniej jedynie dwa zespoły – Bifrost oraz X7 Esports. Choć zespół Adriana "Odiego11" Kruka w play-inach nie powalał swoją grą, to możemy uznać, że była do dla niego wyłącznie rozgrzewka. W finale pierwszego etapu doszło do imponującego zwycięstwa 2:0 z Barçą eSports, co oznaczało konkretne osłabienie Hiszpanii. Dodatkowo wygranie grupy C w fazie zasadniczej, przeskakując Fnatic TQ oraz Team BDS Academy, było nie lada niespodzianką. Na tym samym etapie mogliśmy też zacząć śledzić poczynania X7 Esports z byłym mistrzem świata, Kangiem "Haru" Min-seungiem na pokładzie. W tym przypadku od samego początku widzieliśmy, co jest grane – najzwyczajniej w świecie X7 wypadło bardzo dobrze. Dopiero dogrywka na Karmine Corp zadecydowała o drugim miejscu w grupie dla formacji z Wyspy Man. Play-offy już tak szczęśliwe dla nordycko-brytyjskich zespołów nie były – w drabince pucharowej musiały one uznać wyższość AGO ROGUE oraz LDLC OL. Mimo to myślę, że można mówić o sukcesie regionu z północy Europu. No i trzeba przyznać – NLC powinno w końcu otrzymać trzeciego slota w przyszłej edycji EU Masters.

Hiszpania (LVP Superliga)

Oczekiwania: Niespełnione

Mówiąc o Hiszpanii prawdopodobnie myślimy o największej porażce z wszystkich silniejszych regionów Europy. Wchodząc w rok 2022 z wieloma inwestycjami kraj ten wskazywany był często jako jedyny, który miał realne szanse powalczyć z Francją. Rzeczywistość podczas European Masters potoczyła się nieco inaczej. Pierwszy z zespołów reprezentujących Hiszpanię, Barça eSports, nie poradził sobie w play-inach i odpadł z turnieju po meczu z Bifrost, o czym wspominałem w poprzednim segmencie. Największą porażką eventu był z kolei BISONS ECLUB. Formacja ta zdołała wygrać tylko jedno spotkanie i to z włoską Atletą. Poza tym forma Bizonów była bardzo słaba i pozostawiała wiele do życzenia. Ostatnia z hiszpańskich ekip, Fnatic TQ, wydostała się z grup, choć nie bez problemów. Pamiętamy przecież potyczkę z ESCĄ, gdzie pomimo ogromnej przewagi akademia legendarnej drużyny nie potrafiła dokończyć spotkania. Jak to często bywa, w efekcie doszło do comebacku i to Polacy tryumfowali. Kolejne problemy mistrzów Superligi mogliśmy obserwować w ćwierćfinale. Tam Vitality.Bee przejechało się po nich i zwyciężyło wynikiem 3:0. Podsumowując, choć Hiszpania miała być na szczycie Europy, nie udało się jej tego dokonać. Być może letnia edycja EU Masters będzie nieco bardziej szczęśliwa dla tych lub innych drużyn z Superligi.

Niemcy, Austria, Szwajcaria (Prime League)

Oczekiwania: Niespełnione

Ten występ niemieckich zespołów na European Masters zdecydowanie nie należał do udanych. Choć od samego początku honoru godnie broniło Unicorns of Love Sexy Edition, to pozostałe drużyny nie do końca zagrały tak, jak chcieliby tego fani oraz prawdopodobnie one same. Jednorożce już w play-inach zaprezentowały się pozytywnie, a w fazie zasadniczej tylko kontynuowały ten trend. Na ich drodze dwukrotnie stanęło wtedy LDLC OL, ale trzeba pamiętać, że był to jeden z pretendentów do wygrania całego turnieju. Przygoda ekipy Marcina "iBo" Lebudy zakończyła się na meczach ćwierćfinałowych, gdzie przegrała ona z Karmine Corp (ach ta nieszczęsna Francja). Forma Eintrachu Spandau oraz GamerLegion była natomiast znacząco gorsza. Obie te ekipy, choć wygrały po kilka spotkań, nie wydostały się ze swoich grup. Możemy tutaj mówić o sporych rozmiarów klęsce – przecież Prime League historycznie pokazywało się na turniejach międzynarodowych o wiele lepiej. Pora powrócić do kondycji sprzed dwóch czy trzech lat, kiedy to Niemcy wygrywali lub chociaż stawali na podium!

Polska i kraje bałtyckie (Ultraliga)

Oczekiwania: Spełnione

Choć mogłoby się wydawać, że mówienie o sukcesie zespołów z Ultraligi tylko przez pryzmat półfinału AGO ROGUE nie jest do końca fair, to trzeba przypomnieć sobie nastroje, w jakich byliśmy w trakcie wiosennego splitu. Niestety, wtedy raczej wątpiliśmy w możliwość uzyskania przez nasze drużyny wysokich lokat na turniejach międzynarodowych i tak naprawdę wiedzieliśmy, że jeżeli ktoś ma pokazać się dobrze, to będzie to właśnie akademia Łotrzyków. Nasza liga sukcesywnie się osłabiała na przestrzeni ostatnich lat, głównie przez to, że gracze wolą grać w lepiej płatnych zagranicznych drużynach, które posiadają większy prestiż i dają lepsze możliwości rozwoju. Z drugiej strony ratujemy się młodymi talentami takimi jak w ESCE, czy drużynami spoza Polski, czyli Iron Wolves i Zero Tenacity, ale czy jest to wystarczające? Niestety podczas EU Masters walczą najlepsi z najlepszych i często sam talent może być wszystkim. I jasne, możemy narzekać, że żaden z naszych zespołów nie wyszedł z play-inów. Możemy też źle patrzeć na ESCĘ, która mimo wszystko lekko nas zawiodła. Ale tutaj bierzemy pod uwagę region jako całość i AGO ROGUE zwyczajnie nadrobiło za całą resztę. Łotrzyki były jedyną ekipą spoza Francji, która dostała się do topowej czwórki. Przeskoczyliśmy zatem Hiszpanię czy Niemcy, gdzie warunki, jak mogłoby się wydawać, są o wiele lepsze. Stąd też stwierdzenie, że oczekiwania, które mieliśmy przed turniejem zostały w stu procentach spełnione.

Francja (LFL)

Oczekiwania: Spełnione

Wydaje mi się, że o Francji nie ma co dużo mówić. Bez dwóch zdań region ten najbardziej się rozwinął, a efektami tego są wyniki z wiosennego European Masters. Finał dwóch drużyn z jednego kraju, czyste zwycięstwa 3-0 w play-offach, czego chcieć więcej? Również w dalszym ciągu jesteśmy świadkami hegemonii Karmine Corp, które zwyciężyło europejski event trzeci raz z rzędu. Każda liga regionalna chciałaby być taka jak LFL – ogromne zasięgi i pieniądze, a prestiż drużyn przewyższający niejednego giganta z LEC-a. Francji należało się to zwycięstwo, czy tego chcemy czy nie. Jedynie negatywnie mogliśmy zaskoczyć się wynikiem BDS Academy, ale z drugiej strony przy tak dobrej formie pozostałych trzech składów nie ma o czym mówić. Ten split należał do Francji.


Podsumowując, większość regionów nie sprostała oczekiwaniom postawionym przed nimi przed startem turnieju. Stało się tak głównie za sprawą Francji, która kompletnie zdominowała cały turniej i eliminowała zespoły z innych krajów raz za razem. Na kolejne pojedynki zespołów z Europejskich Lig Regionalnych będziemy teraz musieli sporo poczekać. W międzyczasie zapraszamy do śledzenia Mid-Season Invitational, które wystartowało dziś. Po więcej informacji dotyczących MSI zapraszamy do naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru: