ENCE 2 : 1 FaZe Clan
Mirage 12:16 Ancient 16:12 Nuke 16:8

Mecz rozpoczął się na Mirage'u, który został wybrany przez ENCE. Ale to FaZe pojawiło się na serwerze w zdecydowanie lepszej dyspozycji i od pierwszych minut dominowało swoich rywali. Mistrzowie świata w pewnym momencie prowadzili już 6:0 i dopiero wtedy gracze fińskiej organizacji zdobyli się na odpowiedź. Ba, w pewnym momencie udało im się nawet zgarnąć trzy rundy z rzędu, ale to byłoby na tyle. Trudno było zresztą o coś więcej w momencie, gdy kompletnie niewidoczny był hades. Słaba dyspozycja polskiego snajpera bez wątpienia przyczyniła się do tego, że Ośmiornice na przerwę schodziły z aż siedmiopunktową stratą!

Co więcej, FaZe bardzo szybko dotarło do wyniku 14:4 i było o krok od zwycięstwa. Ale ENCE nie zamierzało się poddać i zdobyło się na jeszcze jeden zryw. M.in. dzięki zaskakująco dobrej formie Snaxa ekipa naszych rodaków wygrała osiem kolejnych potyczek i nie przeszkadzał jej nawet fakt, że bardzo często musiała odbijać utracone wcześniej BS-y. Niemniej było to poruszanie się na ostrzu noża, bo pewne było, że przy pierwszym błędzie wszystkie starania o comeback wezmą w łeb. I tak się niestety spadło, bo w momencie, gdy tablica wyników wskazywała już tylko 12:14, FaZe wreszcie odpowiedziało. A po chwili wyprowadziło dwa decydujące ciosy, po których zatriumfowało 16:12.

W tej sytuacji nie było wyjścia – ENCE musiało szukać swojej szansy na Ancient, czyli mapie przeciwnika. Na całe szczęście tam przebudził się hades, dzięki czemu gra trzeciej drużyny świata wreszcie nabrała odpowiedniego kształtu. Tak naprawdę Ośmiornice odpłacili FaZe pięknym za nadobne i zafundowali mistrzom ostatniego Majora dokładnie taką samą ścieżkę zdrowia, jakiej same doświadczyły wcześniej na Mirage'u. Tylko w jednym momencie mistrzowie świata byli zdolni na dłużej się przełamać, ale nie dało im to zbyt wiele. Nie mogło, bo Miśkiewicz był pewny i precyzyjny, raz po raz fundując swojej drużynie kolejne rundy. Finalnie po pierwszej połowie licznik zespołu naszych rodaków zatrzymał się na liczbie jedenaście, podczas gdy FaZe miało na swoim koncie zaledwie cztery oczka.

W tamtym momencie mało kto chyba spodziewał się tego, co wydarzyło się po przerwie. A po niej dycha, hades, Snax i spółka przeszli do ofensywy. Była to strona w oczywisty sposób trudniejsza, ale udany występ ENCE w poprzednich piętnastu rundach dawał nadzieję, że mimo to uda się wszystko szybko zamknąć. Ale niestety nie udało się. Zamiast tego to FaZe rozpoczęło z wysokiego C, zgarniając pistoletówkę. Potem gracze amerykańskiej organizacji nadal dominowali i każdą upływającą minutą zmniejszali swoją stratę do oponentów. Aż w końcu nadeszła runda 24. – to właśnie wtedy remis stał się faktem. Wydawało się więc, że czeka nas nerwówka, ale nieoczekiwanie obeszło się bez niej. Wszystko dlatego, że ENCE znalazło w sobie jeszcze dostatecznie dużo sił, by wrzucić wyższy bieg i w świetnym stylu wygrać w stosunku 16:12.

Nie było więc rady i potrzebny był Nuke, który miał przesądzić o tym, która z drużyn zapewni sobie miejsce w półfinale, a którą czeka bój ćwierćfinałowy. Teoretycznie łatwiej w początkowych minutach miała piątka złożona m.in. z Polaków, bo to właśnie ona zaczęła w obronie. I chociaż wystartowała nieźle, to pozwoliła rywalom na chwilowy okres dominacji. Na szczęście ten nie niósł za sobą poważniejszych konsekwencji, bo przy wyniku 5:4 Ośmiornice otrząsnęły się z letargu i powróciły na zwycięską ścieżkę. Ze szczególnie dobrej strony pokazywał się Snax, który w przeszłości wraz z kolegami z Virtus.pro dominował na nuklearnej mapie i najwyraźniej przypomniał sobie tamte czasy. Doświadczony gracz w pierwszej połowie ustrzelił 17 fragów, będąc najskuteczniejszym zawodnikiem na serwerze.

Nic więc dziwnego, że zespół naszych rodaków tuż przed zmianą stron prowadził aż 11:4. Ale był to rezultat zdradziecki, bo z jednej strony gwarantował on spokój, a z drugiej na tej arenie powrót z niego niekoniecznie musiał być dla FaZe problemem. W związku z tym ENCE musiało zachować koncentrację i od pierwszych minut drugiej połowy zacząć budować przewagę ekonomiczną. Na całe szczęście podopieczni fińskiej organizacji byli świadomi tego faktu i ruszyli z kopyta, zgarniając pistoletówkę. To wytrąciło mistrzom świata wszelkie argumenty z rąk. W tym momencie mogli oni liczyć tylko na błąd oponentów. I chociaż zadyszka w szeregach ENCE znowu się pojawiła, to nie wpłynęła ona na końcowy wynik. Nim sprawy przybrały naprawdę niebezpieczny obrót, Snax i spółka postawili kropkę nad i, triumfując 16:8!


Wybrane mecze wraz z polskim komentarzem obejrzeć będzie można w ESL.TV Polska. Po więcej informacji na temat Intel Extreme Masters Dallas 2022 zapraszamy do naszej relacji, którą znaleźć można pod tym adresem.