Próby perfect splitu w ujęciu historycznym

Na sam początek najlepiej będzie przyjrzeć się historii występów AGO ROGUE w sezonach zasadniczych Ultraligi. Zanim jednak to zrobimy, to zaznaczam, że brane pod uwagę będą tylko poczynania RGO, bez wcześniejszych potyczek pod szyldem Rogue Esports Club. Patrząc na wszystkie edycje zmagań naszej rodzimej ligi, to w każdej z nich składy tej organizacji plasowały się na pierwszych lokatach z naprawdę solidnym dorobkiem punktowym. Zawsze też przedstawiciele tego zespołu rozpoczynali rozgrywki od co najmniej kilkumeczowej passy zwycięstw.

[caption id="attachment_260948" align="alignnone" width="1120"] fot. AGO ROGUE[/caption]

Najdłuższą natomiast serią wygranych mogli pochwalić się gracze, którzy rywalizowali podczas pierwszej odsłony UL, w której drużyna brała udział, a było to w trakcie sezonu trzeciego. Wówczas został ustanowiony rekord meczów bez porażki, który wynosił 11. AGO ROGUE po raz pierwszy poniosło klęskę w drugim dniu szóstego tygodnia, a oprawcami liderów byli zawodnicy K1CK Neosurf. Co ciekawe, RGO zarobiło w tamtym czasie jeszcze jedną przegraną na początku ostatniej kolejki z devils.one, kończąc zmagania z wynikiem 12-2.

Przez wszystkie kolejne wydania Ultraligi zespół notował zbliżone do siebie rezultaty, lecz w żadnej z edycji nie zdołał pobić dotychczasowego osiągnięcia. W sezonie czwartym pierwszy punkt stracił w swoim ósmym meczu, z Komputronik H34T, a w piątym passa zakończyła się w dziesiątym pojedynku, z Komil & Friends. W szóstej edycji stało się to bardzo szybko, ponieważ już w siódmym starciu zespołowi powinęła się noga na Illuminar Gaming, a w sezonie siódmym jeszcze wcześniej, gdyż w swojej szóstej grze i to ponownie z graczami IHG, którzy notabene zakończyli wtedy zmagania na przedostatnim miejscu.

Nowy wspierający lekiem na całe zło

Skoro w szeregach AGO ROGUE przez te wszystkie sezony występowało tylu utalentowanych graczy, których część gra nawet w LEC, a nigdy nie udało się osiągnąć perfekcyjnego wyniku, to czemu teraz miałoby być inaczej? No i właśnie tutaj pojawił się według mnie jeden znaczący czynnik, diametralnie zmieniający obraz drużyny. Chodzi oczywiście o najnowszy nabytek akademii Łotrzyków, którym jest Hampus "promisq" Abrahamsson. Dodanie doświadczonego Szweda do składu jak na razie okazuje się strzałem w dziesiątkę.

[caption id="attachment_326486" align="alignnone" width="1120"]promisq, AGO ROGUE fot. AGO ROGUE[/caption]

Początki RGO w tym sezonie nie były idealne, ale to jest dość oczywiste. Każda drużyna, która dokonuje zmian (w tym wypadku bardzo znaczących), musi mieć czas na dotarcie się. Dlatego też pierwsze starcia w wykonaniu tej ekipy nie były pozbawione błędów, a te były widocznie szczególnie we wczesnych etapach gry. Zdaje się jednak, że okres ten organizacja ma już za sobą i zdołała zniwelować większość dotychczasowych mankamentów. Mecze AGO ROGUE wyglądają coraz lepiej i widać, że drużyna ta zaczyna funkcjonować jak dobrze naoliwiona maszyna.

Pozyskanie 28-letniego wspierającego miało jeszcze jedną ważną zaletę. Dotychczas kilkukrotni mistrzowie Ultraligi produkowali talenty, wysyłając je w świat, czy to właśnie do wspomnianego już LEC, czy chociażby do La Ligue Française. Tym razem sytuacja była natomiast odwrotna, bowiem to do formacji przyszedł gracz z najbardziej prestiżowej ligi w Europie. I to gracz nie byle jaki, bo mający ogromny bagaż doświadczenia, którym mógł podzielić się z resztą swoich nowych kolegów. Jak mówił sam promisq w rozmowie z nami, to właśnie doświadczenie i inne postrzeganie gry wyróżnia go spośród reszty zawodników z Europejskich Regionalnych Lig. Czy faktycznie były zawodnik Astralis przekazał zdobytą wiedzę swojej nowej drużynie? Tego nie wiemy, ale możemy przypuszczać, że tak, bo patrząc na grę AGO ROGUE gołym okiem widać różnicę w jej prowadzeniu. Gracze są pewniejsi siebie i dużo przytomniej zachowują się podczas trudnych momentów potyczki.

Najlepsza szansa na brakujące osiągnięcie

Wszystkie elementy, o których wspomniałem powyżej, zebrane w całość świetnie dopasowały się do pozostałej czwórki składu, która gra ze sobą już drugi sezon z rzędu. Przypomnijmy, że AGO ROGUE w ostatniej edycji European Masters dotarło aż do półfinału turnieju i to grając jeszcze bez swojego nominalnego wspierającego. Skoro problem z kompanem z dolnej alejki Damiana "Luckera" Konefała został rozwiązany, to aż strach pomyśleć, do czego będzie zdolne RGO podczas letniej odsłony zawodów zwieńczających poczynania w ERL-ach.

[caption id="attachment_326081" align="alignnone" width="1120"]Lucker, AGO ROGUE, Ultraliga sezon 8 fot. AGO ROGUE[/caption]

Zakończmy natomiast gdybania i skupmy się na razie na tym, co mamy teraz. Łotrzyki w obecnym ich wydaniu po sześciu kolejkach Ultraligi są nadal niepokonane, notując w zeszłą środę swoją dwunastą wygraną. Tym samym dotychczasowy rekord zarówno organizacji, jak i całej ligi, został pobity. Nie zapowiada się również, aby genialna passa formacji miała się skończyć, gdyż ta wygląda naprawdę groźnie i jak na razie jeszcze w żadnym spotkaniu nie była w ogromnych opałach. Wiadomo, zdarzały się nieco trudniejsze starcia, jak przykładowo te z Teamem ESCA Gaming czy Illuminar Gaming, ale nigdy nie czuliśmy, że faktycznie w tych pojedynkach AGO ROGUE czeka klęska.

Bezwzględna dominacja mistrzów rozgrywek związana jest też w pewnym stopniu z nieco niższym poziomem pozostałych drużyn, porównując z edycjami wstecz. Nie ma już bowiem głównego rywala organizacji – K1CK, czy chociażby devils.one, które przez długi czas stanowiło o sile Ultraligi. Nie zrozumcie mnie źle, nadal na rodzimym podwórku mamy kilka dobrych drużyn, jednak te też często się jeszcze mylą i bynajmniej nie są w tak optymalnym stanie, aby Łotrzyki mogły czuć ich oddech na swoich plecach. Wydaje mi się też, że niektóre zespoły, które miały szansę przełamać szyki AGO ROGUE, już ją przespały.

Kto może pokrzyżować plany RGO?

Jak jednak pokazywała historia, zdarzały się przypadki, w których akademia Rogue zaliczała porażki w najmniej spodziewanych momentach. Czasem nawet marzenia o perfect splicie niweczyły drużyny, które wcale nie były wówczas tymi z czołówki. Obecny skład AGO ROGUE ma do rozegrania jeszcze sześć spotkań, więc teoretycznie nadal sześć ekip ma szanse na dokonanie, wydaje się, niemożliwego. Jeśli jednak mielibyśmy się zastanowić nad tym, jaka drużyna ma faktycznie największe do tego kompetencje, to która by to była?

Najprostszą odpowiedzią jest Illuminar Gaming. Formacja ta już w pierwszym pojedynku tych drużyn napsuła trochę krwi liderom stawki. IHG ma swoich szeregach zawodników, którzy lubią zaryzykować i zrobić coś szalonego. To często wychodzi im na dobre, co było widać w starciu pomiędzy tymi drużynami. Gracze spod szyldu Oka jednak pomimo zdobycia całkiem niezłej przewagi nie wiedzieli, co z nią dalej zrobić. RGO dotrwało zatem do takiego momentu, w którym czuje się najlepiej i wie, jak poprawnie rozgrywać grę macro. Jeśli ekipa Adriana "adiego11" Jackowskiego myśli o triumfie nad liderami, to musi powtórzyć swój wyczyn i lepiej wykorzystać zdobytą przewagę.

Teoretycznie można wspomnieć jeszcze o drugim wiceliderze, jakim jest Zero Tenacity, jednak w tym wypadku szanse są już znacznie mniejsze. Wszystko za sprawą stylu gry Z10, który odpowiada mistrzom Ultraligi. Gracze serbskiej organizacji mimo zakręcenia w drafcie raczej stronią od wczesnych wymian i stawiają na skalowanie. Nie ma zatem nic lepszego dla AGO ROGUE niż spokojne rozegranie wczesnego etapu pojedynku i później zdominowanie rywali dzięki znacznie większej wiedzy i oczytaniu w late game.

[caption id="attachment_316686" align="alignnone" width="1120"]Sebekx Ultraliga Zero Tenacity fot. Ultraliga/Paweł Bastrzyk[/caption]

Małe szanse, ale zawsze jakieś, można też dać zespołom, które niespodziewanie mogą odpalić. Tutaj można wspomnieć o Iron Wolves czy też ESCE. Wilki niby miały w tym sezonie radzić sobie lepiej niż w poprzednim, a jak na razie ledwo kwalifikują się do play-offów. Nikt nie wie natomiast, czy nagle ta drużyna nie wrzuci szóstego biegu i nie zacznie zwyciężać wszystkich swoich przyszłych przeciwników, w tym RGO. Co do Szymona "Benka" Przygońskiego i jego kompanów – ci już raz pokazali pazur w starciu z brygadą Luckera, a teraz wyglądają jeszcze lepiej niż poprzednio.

Ostatnia prosta

Podsumowując, AGO ROGUE ma naprawdę idealną okazję na dorzucenie do swojego dorobku osiągnięć tego, którego jeszcze brakuje. Gracze tej organizacji znajdują się w bardzo silnym punkcie i jeśli będą podchodzili do każdej gry ze stuprocentowym skupieniem i będą chcieli wygrać każdy mecz, to istnieje spora szansa, że będziemy w końcu świadkami tej wiekopomnej chwili. Chwili, w której najlepsza drużyna w historii Ultraligi w końcu zamknie sezon regularny ze wszystkimi możliwymi punktami, jakie można było zdobyć.

Śledź autora na Twitterze – Dawid Laskowski