Powtórka z MSI? Oby nie
Zaczniemy od europejskiego giganta, w którym niezmiennie od początku 2018 roku występuje najbardziej utytułowany Polak w świecie League of Legends, Marcin "Jankos" Jankowski. Mowa oczywiście o G2 Esports, czyli m.in. zwycięzcy LEC 2022 Spring. Niestety Samuraje latem nie mogą poszczycić się sukcesami. Pomimo świetnego wejścia w ligę i zgarnięcia trzech zwycięstw w tygodniu inauguracyjnym, zajmują oni aktualnie zaledwie siódme miejsce, które nawet nie gwarantuje im udziału w fazie play-off. To wszystko sprawka serii porażek, którą w ostatnich tygodniach zaliczyli Jankos i spółka. Z jednej strony nie powinniśmy się nader martwić, bo przecież jesteśmy dopiero na półmetku rozgrywek. Z drugiej jednak strony, tak słaba forma Samurajów nie wróży nic dobrego. Wystarczy spojrzeć na tegoroczną edycję MSI. G2 Początkowo wygrywało wszystkie mecze, nawet z najsilniejszymi azjatyckimi zespołami. Natomiast kiedy rozpoczęły się porażki w fazie Rumble, wszystko jakby runęło. Doskonałym tego potwierdzeniem była seria półfinałowa, w której T1 zmiażdżyło Europejczyków i wygrało 3:0.
[caption id="attachment_325002" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/Lee Aiksoon[/caption]
Żaden fan Samurajów nie chciałby powtórki z tamtego wydarzenia, szczególnie tutaj, na europejskim podwórku, gdzie poziom jest mimo wszystko niższy niż na turniejach międzyregionalnych. Przed startem letniego splitu, w głosowaniu redakcyjnym, do którego zaprosiliśmy kilku gości, zdecydowaliśmy, że G2 powinno ponowie stanąć na najwyższym szczeblu podium. Niestety oglądając mecze z ostatnich tygodni, ciężko jest uwierzyć, że sytuacja taka faktycznie może się ziścić. Nie można jednak zapominać, że słowo "niemożliwe" nie istnieje w słowniku podopiecznych Dylana Falco. Może, podobnie jak wiosną, zaskoczą nas dopiero w play-offach? Oby tylko udało się najpierw do nich dostać, bo w przeciwnym razie o Mistrzostwach Świata można zapomnieć.
Mordercze Króliki w LEC
Tak jak w przypadku G2 z tygodnia na tydzień widzimy raczej tendencję spadkową, tak Misfits Gaming jest odwrotnością tego zjawiska. Króliki ostatnimi czasy miażdżą wszystko, co stanie im na drodze. Warto zwrócić jednak uwagę na sam początek splitu w wykonaniu zespołu Lucjana "Shlatana" Ahmada, który nie napawał graczy radością. Ekipa polskiego dżunglera rozpoczęła lato od czterech porażek, ale od momentu pierwszej wygranej pozostaje niepokonana. Oznacza to, że w połowie bieżących rozgrywek melduje się ona na trzeciej lokacie z wynikiem 5-4, ex aequo z trzema innymi drużynami: EXCEL ESPORTS, Fnatic oraz Teamem Vitality.
[caption id="attachment_326318" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]
Sporym plusem formacji jest to, że nie opiera się już ona wyłącznie na środkowym, Vincencie "Vetheo" Berrié, tak jak miało to miejsce przez lwią część wiosny. MSF w tym wydaniu LEC jest o wiele bardziej wszechstronne, czego efekty widać. W power rankingu Misfits postawiliśmy na szóstej pozycji, czyli ostatniej, która jest gwarantem play-offów. Jednak ostatnie dokonania zespołu dają sporo do myślenia i miejsce to może okazać się sporym niedoszacowaniem. Z drugiej strony musimy też pamiętać, że wiosenna jedno wymiarowość Królików sprawiła, że dłuższych seriach nie miały one najmniejszych szans. Czy tym razem się to zmieni? Wiele osób wątpi w sukces Shlatana i spółki, a batalia o wyjazd na Worlds będzie bardzo zacięta.
Trzech Polaków nie podołało
Bez dwóch zdań największym rozczarowaniem LEC 2022 Summer jest Team BDS, w skład którego wchodzą aż trzej Polacy: Tobiasz "Agresivoo" Ciba, Jakub "Cinkrof" Rokicki i Robert "Erdote" Nowak. Drużyna ta najzwyczajniej w świecie odstaje od innych zespołów pod wieloma względami. Po wiosennym splicie można było powiedzieć, że na tle całej piątki graczy (wtedy jeszcze bez Agresivoo i Erdote) najbardziej wyróżniał się polski dżungler. Tym razem jednak tak nie jest. Cinkrof często podejmuje wątpliwe decyzje, po których jego zespół wpada w niemałe kłopoty. Dodatkowym problemem BDS jest brak pomysłu na siebie, brak pazura. Zawodnicy tej formacji nie potrafią tworzyć akcji, które dawałyby im realną przewagę nad rywalami. Wrzucając wszystko to do kupy, otrzymujemy drużynę, która zamyka tabelę z wynikiem 1-8.
[caption id="attachment_326280" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]
Jeśli BDS nie naprawi szybko swoich wewnętrznych problemów, to wkrótce może okazać się, że jest już za późno. Wszak do końca splitu pozostało 9 spotkań. Dla jednych – bardzo dużo, ale dla ekipy, która jest w tak tragicznej sytuacji niebawem może się okazać, że furtka do play-offów została zamknięta. Tworząc ranking LEC, nie liczyliśmy, że zespół z dwoma rookie i niewychylającą się ze stawki resztą będzie mógł zawojować Europę. Mimo to sporym zaskoczeniem jest aż tak słaba forma BDS. Mieliśmy nadzieję, że choć kilku rywali będzie musiało uznać wyższość Cinkrofa i spółki.
Rogue kroczy po puchar LEC
Ostatnią z drużyn LEC, w której mamy biało-czerwony akcent, jest Rogue. Ekipa Adriana "Trymbiego" Trybusa obecnie radzi sobie najlepiej w lidze i zajmuje pierwszą lokatę z wynikiem 7-2. W jej przypadku widać bardzo dobre zgranie i zrozumienie gry. Mimo to Łotrzykom w pierwszej części letniego splitu nie udało się zachować czystego konta. Dwie porażki w pierwszym tygodniu na historycznie najsilniejsze ekipy Europy, G2 i Fnatic, początkowo nie wróżyły najlepiej dla Rogue. Jednak jak okazało się później, im dalej, tym łatwiej. Inni rywale nie stanowili dla graczy tej formacji żadnego zagrożenia. Z tego powodu RGE utrzymuje się na szczycie, ale aż pięć ekip ma tron LEC na wyciągnięcie ręki.
[caption id="attachment_326251" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]
A jak my ocenialiśmy drużynę polskiego wspierającego przed startem letnich rozgrywek? W naszym rankingu znalazła się ona na drugiej lokacie, tuż za G2. A jako że Samuraje... no cóż, grają nie do końca tak, jak się spodziewaliśmy, to właśnie Łotrzyki przejęły ich rolę lidera. Sukcesy Rogue to nie lada powód do dumy, bo przecież Trymbi w dużej części to wychowanek naszego podwórka.
To jednak nie wszystko. Gracze będą rywalizować w LEC jeszcze przez cztery kolejki. Dopiero później jednak rozpocznie się prawdziwa batalia, batalia o Worlds. Bo kto nie chciałby reprezentować Europy na Mistrzostwach Świata, prawda? Obecnie poziom Starego Kontynentu wydaje się być równy jak nigdy wcześniej, ale tylko najlepsi z najlepszych udadzą się do Ameryki Północnej na ten prestiżowy turniej.