Pierwsze większe problemy Fnatic
Fnatic jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych organizacji w środowisku League of Legends. Zawdzięcza to m.in. swojej obecności w europejskich rozgrywkach od momentu powstania. Sporą w tym zasługę mają też oczywiście wyniki sportowe, ponieważczarno-pomarańczowi to drugi najbardziej utytułowany zespół w historii rywalizacji Starego Kontynentu. Ponadto brytyjska formacja bardzo często miała okazję reprezentować nas na arenie światowej, gdzie kilka razy udało się nawet osiągnąć naprawdę wybitny rezultat.
Takie Fnatic mogliśmy oglądać aż do startu obecnego splitu. Wiadomo, jak u wszystkich były wzloty i upadki, ale przez bardzo długi czas zespół pozostawał w ścisłej czołówce i swoją rywalizację o topkę Europy prowadził z G2 Esports. Tym razem jednak jest zgoła inaczej. Brytyjska organizacja po raz pierwszy znalazła się w sytuacji, z którą musiała się całkiem niedawno zmierzyć.
[caption id="attachment_329275" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]
Mianowicie chodzi o katastrofalną dyspozycję w trakcie fazy zasadniczej letniej edycji LEC, którą mogła przypłacić zakończeniem zmagań już na tym etapie. Co ciekawe przez pierwszą część tego segmentu rozgrywek nic nie wskazywało na to, iż FNC miałoby mieć jakiekolwiek problemy z dojściem do play-offów. Wszak przez chwilę znajdowało się nawet na samym szczycie tabeli, a na półmetku rywalizacji zajęło trzecią lokatę. Później natomiast było już tylko gorzej. W drugiej połowie potyczek na koncie ekipy Martina "Wundera" Hansena zaczęło pojawiać się coraz więcej porażek, a Duńczyk i spółka zaczęli spadać w klasyfikacji. W efekcie przed startem superweeku znaleźli się na szóstej lokacie, która dodatkowo była współdzielona z dwoma innymi zespołami. Co gorsza, Fnatic miało niekorzystny bilans przeciwko wielu drużynom, dlatego szanse na odpadnięcie z wyścigu o fazę pucharową były jeszcze większe.
Podopieczni Jakoba "YamatoCannona" Mebdiego jednak dzięki ocknięciu się w ostatniej kolejce oraz korzystnym wynikom pozostałych spotkań mogli choć na moment odetchnąć z ulgą, finalnie kończąc ten etap na piątym miejscu. Nie zmienia to jednak faktu, iż był to najgorszy jak dotychczas regular split w wykonaniu zawodników brytyjskiej organizacji. Zebrało się na to wiele czynników. Zarówno naprawdę słaba dyspozycja indywidualna poszczególnych zawodników, jak i wiele dziwnych decyzji podczas gier podejmowanych przez cały zespół. Nic więc dziwnego, że tak to się wszystko potoczyło.
Nie sposób zatem przewidzieć, co Fnatic pokaże nam w play-offach LEC. Na rozwiązanie problemów miało niespełna dwa tygodnie, lecz czy w tak krótkim czasie da się poprawić aż tyle niedziałających poprawnie aspektów? Trudno stwierdzić. Dlatego też bazując na tym, co dotychczas dostaliśmy od drużyny, nie powinniśmy mieć wielkich oczekiwań wobec niej. Fani czarno-pomarańczowych jednak z pewnością wierzą, że przygoda tak wybitnej organizacji nie zakończy się w tym splicie na pierwszej rundzie fazy pucharowej.
EXCEL znów z szansą na zaskoczenie
Całkowicie odmiennie prezentuje się historia EXCEL ESPORTS. Formacja po paśmie niezbyt udanych występów przez ostatnie lata w 2022 roku nagle odżyła i jak widać, w końcu udało jej się trafić w dziesiątkę podczas dobierania zawodników w swoje szeregi. Aktualna drużyna już na wiosnę miała okazję pokazać nam, co potrafi i test zdała na piątkę. Pamiętamy przecież jak głośno było o wywalczeniu sobie miejsca w fazie play-off po raz pierwszy w okresie istnienia tej organizacji.
Wówczas nawet finalnie udało się zakończyć fazę zasadniczą na piątym miejscu, czyli nawet o oczko wyżej niż wymagane minimum. Pod ekipą Finna "Finna" Wieståla uplasował się Team Vitality, który wcale nie zachwycał i również borykał się z nie lada problemami. Wielu kibiców europejskich rozgrywek upatrywało zatem szans EXCEL na poprawienie swojego rezultatu i przejście przez pierwszą rundę etapu pucharowego. Koniec końców jednak tak się nie stało, choć o sprawienie niespodzianki było niezwykle blisko, bowiem Pszczoły triumfowały dopiero po piątej mapie.
[caption id="attachment_329348" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]
Sytuacja ta bardzo mocno przypomina aktualne zestawienie. Ponownie EXCEL dostaje się do play-offów i ponownie będzie musiało stawić czoła zespołowi, który ma za sobą naprawdę trudne tygodnie. Skoro XL na przestrzeni ostatnich edycji ciągle zalicza progres, to naturalne byłoby w takim razie wywalczenie awansu do drugiej rundy. Dodatkowo, gdybyśmy mieli znów brać pod uwagę ostatnie występy obu ekip, to przecież w trakcie regular splitu Fnatic ani razu nie udało się pokonać Finna i jego kompanów. Czy w takim razie spodziewać możemy się kolejnego zaskoczenia w wykonaniu drużyny szwedzkiego toplanera?
Nie wiadomo czego się spodziewać
Przed startem tego starcia rodzi się bardzo wiele pytań. Nie sposób przewidzieć tego, co zaprezentują nam obie formacje. Przecież w optymalnej formie obu tych ekip murowanym faworytem byłaby brygada Wundera. Realia jednak są, jakie są, więc wydarzyć może się tak naprawdę wszystko. Również śród kibiców znajdziemy głosy opowiadające się zarówno za jedną, jak i drugą stroną. Niektórzy zacierają sobie ręce na historyczny upadek Fnatic, drudzy natomiast nadal wierzą w to, że zespół należycie przepracował ostatnie dni i zobaczymy jego całkowicie odmienioną postawę w najbliższym starciu. Który ze scenariuszy się ziści? Przekonać o tym będziecie mogli się sami. Start spotkania zaplanowany jest na godzinę 17:00.
28 sierpnia | ||||||
1. runda drabinki przegranych |
||||||
17:00 | Fnatic | vs | EXCEL ESPORTS | BO5 |
Transmisję będzie można śledzić na kanałach Polsat Games na Twitchu, YouTube oraz w telewizji. Po więcej informacji dotyczących League of Legends European Championship zapraszamy do naszej relacji tekstowej: