Andrzej Kowalski: Po powrocie do VRC szybko wróciliście na szczyt i to pomimo obecności innych ekip z VRL-a. Pierwszy Weekly to była dla was łatwa przeprawa?
Jakub "Ayke" Smoczyński: Nie straciliśmy żadnej mapy i wiedzieliśmy, że wygramy to Weekly. Akurat trafiła się dobra forma, bo bardzo dobrze nam szło ostatnio na scrimach. Myślę, że było w miarę łatwo, mimo że trafiliśmy na TENSTAR w finale, ale oni mieli krytyqa, więc byli trochę osłabieni.
Jaki jest wasz cel w VEU? Oczywiście chcecie wygrać, to nie ulega wątpliwości, ale domyślam się, że trochę traktujecie to jak grunt treningowy przed startem Tier 2.
Chcemy wygrać VEU, ale nie traktujemy tego jako nasze priorytetowe rozgrywki. Zbliżają się kwalifikacje do Red Bulla i skupiamy się na tym, aby tam powalczyć. Będą tam grać bardzo dobre zespoły i chcemy się dobrze pokazać.
Na czym się teraz najbardziej skupiacie? Co jest waszą piętą achillesową, którą chcecie doszlifować?
Myślę, że nasz map pool. Mamy trzy dobre mapy, a reszta to trochę coinflip. Musimy to doszlifować, bo w tym momencie jest z tym trochę słabo. Jest wiele drużyn z naszego VRL-a, z którymi nie wiemy, jakie mapy grać. Mamy dość skomplikowany map pool. Dobry jest nasz Pearl i Haven, a TENSTAR na przykład od razu banuje te mapy. Wtedy gramy na mapach, na których nie jesteśmy consistent.
Pearl właśnie zadebiutowała na Champions w profesjonalnej rozgrywce. Jak się tam czujecie?
Od momentu jak ta mapa wyszła, już ćwiczyliśmy i testowaliśmy różne compy. Patrzyliśmy też na najlepsze drużyny i co one grają na scrimach. Trenowaliśmy z Fnatic i XSET. Próbowaliśmy im trochę podkraść te taktyki i zaczęło nam to wychodzić.
Z kim jeszcze scrimowaliście z Champions?
Graliśmy z DRX, EDG, ZETĄ i OpTic. No i z wszystkimi europejskimi drużynami. Najtrudniej było chyba z DRX. Graliśmy właśnie na Pearl i wynik był w miarę dobry, ale to jak gra ich Jettka... Buzz. Wydaje mi się, że jest obecnie najlepszym graczem Jett na świecie.
Jak oceniasz poziom VRC w porównaniu do poprzednich edycji, w których graliście jeszcze jako Ownage?
Jesteśmy zupełnie inną ekipą. Jesteśmy bardziej doświadczeni, mamy trenera i gramy bardziej poukładanego VALORANTA. Gramy ze sobą dłużej i lepiej się znamy. Znamy swoje nawyki. To nam bardzo pomoże w nadchodzącym sezonie i znowu podniesiemy koronę w VEU.
W trwającym już drugim Weekly mieliście do dyspozycji szóstego zawodnika i jest nim nie byle kto, bo mistrz świata. Jak doszło do waszej kooperacji z zeekiem?
Jaś powiedział podczas poprzedniego Weekly, że nie będzie mógł grać na następnym. Wygraliśmy pierwsze i dostaliśmy się na Monthly. Ale w drugim mieliśmy już grać ze stand-inem. Rzucono pomysł, żeby zapytać zeeka, bo on teraz nic nie gra. Spytałem go i powiedział, że jest za.
Widziałem, że miał jakieś problemy z packet lossem.
Nie tylko on. Podczas drugiego Weekly trzech naszych zawodników miało ten problem z lossem. Bardzo ciężko się grało, a przed trzecią mapą próbowaliśmy nawet zmieniać serwery. Nic to nie dało. Całą serię graliśmy z od 5 do 10 packet lossa.
Tym razem odpadliście dość szybko, bo po dwóch seriach. Wyeliminowało was "5GÓWIEN", czyli mix składający się z dwóch zawodników i trenera TENSTAR. Tylko packet loss zagrał?
Oczywiście, że to był jeden z powodów. Graliśmy też Ascenta na pierwszej mapie, a my z zeekiem w ogóle tego nie trenowaliśmy. Nie wiedzieliśmy za bardzo, co zrobić i nie graliśmy tego, co zazwyczaj z Jasiem. Było ciężko. A w przeciwnej ekipie występował mix, który nie miał nic do stracenia.
Jak spędziliście tę przerwę pomiędzy VRL-em i VEU?
Trochę odpoczęliśmy. Graliśmy oczywiście, ale nie było to tak samo intensywnie, jak teraz. Po prostu odpoczywaliśmy i utrzymywaliśmy formę.
Czujesz, że jesteście w lepszej formie niż podczas splitu VRL-a?
Forma zależy od tego, czy jest co grać. Jak gramy dwa oficjale na tydzień jak np. podczas VRL-a, to wiadomo, że każdy jest poczuty. Był wtedy większy try hard i graliśmy codziennie na sto procent. Wydaje mi się, że drużynowo jesteśmy lepsi i bardziej zgrani, ale jest to zależne od liczby nadchodzących meczów.
Riot Games udostępniło ostatnio trochę więcej informacji na temat nowego formatu rozgrywek. Zabrakło jednak szczegółów dotyczących sceny Tier 2, wiemy tylko, że będą dwa splity i turniej promujący do ligi "międzynarodowej". Jakie są twoje odczucia co do nowego systemu?
Poza tym, że zmienili nazwę VRL-a, nic się nie zmieniło. Taka jest moja opinia. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać. Patrząc na grafikę, można wywnioskować, że po Championsach znowu będzie długi off-season trwający aż do stycznia. Chyba, że coś wymyślą albo zrobią kolejny split. Jeśli tak to ma wyglądać, to jestem trochę zawiedziony, bo nic się nie zmieniło i będzie tak, jak jest.
Jestem przekonany, że obserwujecie mistrzostwa świata. W przeszłości czerpaliście dużo inspiracji od najlepszych. kenobi zdradził w naszej rozmowie, że Yoru na Fracture był inspirowany FPX, a Neon wzięliście od OpTic. Przyglądacie się teraz mecie, wypatrzyliście jakieś ciekawe drużyny?
Tak. Na pewno Leviatán jest bardzo ciekawą drużyną i podoba nam się jej kompozycja na Ascencie. W sumie do tego się ograniczyliśmy. Poza tym od kiedy w grze jest Chamber, to wszystkie drużyny grają to samo i nie ma co wyłapywać.
A co można by zmienić w Chamberze, żeby był bardziej fair w stosunku do reszty agentów?
Na pewno szybkość wyciągania jego broni ze skilli. To jest przerąbane, że gość strzela z operatora i po pół sekundy wyciąga już deagla i daje ci heada.
Miałeś kilka hot take'ów na Twitterze podczas VALORANT Champions. Jednym z nich była twoja opinia o Fnatic – uważasz, że to najbardziej rozczarowująca ekipa w Europie. Mógłbyś rozwinąć tę myśl?
Chodziło mi o to, że goście mają zawsze mega dobry skład na papierze i w Europie wygrywają z każdym i idą po cały turniej. Kiedy jednak już pojadą na międzynarodowy event, jest wtedy duże rozczarowanie. Albo kończą w grupie, chociaż wtedy grali ze standinami, albo odpadają bardzo szybko. Stabilne szóste miejsce, ale nigdy nie na podium.
Kwestia głowy czy też przeceniamy trochę Europę?
Myślę, że to jest kwestia jednego zawodnika w zespole Fnatic.
Mistrzostwa świata nie obyły się też bez kontrowersji. Mówię tu oczywiście o powtórzonej rundzie między XSET i FPX. Też miałeś na ten temat trochę do powiedzenia.
Nie było co tam powtarzać tak naprawdę. Na początku myślałem, że to XSET spłakało się do adminów i chcieli to powtórzyć. Z tego, co mówili na konferencji, to Riot sam to zainicjował. Tak samo było rok temu w meczu Acend z Vivo Keyd. Acend nie chciało replaya. Widocznie Riot ma taką politykę w podobnych sprawach.
Podczas VRL-a nie byliście chyba do końca przekonani do Fade. Jak zapytałem kenobiego dlaczego, odpowiedział po prostu, że Ayke woli Sovę. W finale VEU Ayke wolał już Fade. Pogodziłeś się z tą postacią?
Nie tyle pogodziłem, ile po prostu podczas VRL-a nie mieliśmy czasu, żeby wprowadzać nowości. Wolałem nie dotykać tej Fade. Aktualizacja z tą postacią była podczas drugiego tygodnia rozgrywek VRL. Zaczyna się turniej, a Riot wprowadza już zmianę w competetive. Powiedziałem, że nie ma czasu ogarniać Fade i gram nadal Sovą.
Jak opisałbyś swoją rolę w drużynie?
Siedzę z tyłu i dorzucam lotki (śmiech). A tak serio to chodzę dwójkowo z kimś na mapie i używam mojego utility, aby przejąć jakiś obszar. No i reagujemy na to, co się dzieje. Coś tam pocalluje, bo nie mamy ustalonego IGL-a. Najwięcej callują Jaś i kenobi, ale mamy taki styl, że gramy pod momentum i reagujemy na bieżąco.
Dużo osób ostatnio narzeka na stan rankedów w VALORANCIE. Co jest twoim zdaniem z nimi nie tak?
Czy ja wiem… Ludzie często mówią, że rankedy są fu, bo dostają słabego gracza do drużyny. Teraz gram już mniej rankedów. Kiedyś ponad dziesięć, a teraz cztery maksymalnie i do spania. Nie mam takiego doświadczenia jak inni, ale nie sądzę, żeby było coś nie tak z rankedami.