"Jest nadzieja, że zagram na scenie jeszcze podczas wiosennego splitu"

Tymi informacjami dzielił się sam Jankos, który podczas niedawnego streama stwierdził, że wszystkie organizacje mają już zawodników. To oznaczałoby, że dla Polaka nie ma już miejsca, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę wysoką kwotę odstępnego, jakiej pragnie G2 Esports. Najwyraźniej jednak sytuacja nieco się zmieniła i jest jeszcze nadzieja dla naszego rodaka. O tym powiedział sam leśnik i, tak jak było to też z poprzednią informacją, zrobił to na streamie.

Coś się zmieniło w ciągu ostatnich dwóch dni. Jest nadzieja, że zagram na scenie jeszcze podczas wiosennego splitu. Nie mogę zdradzić więcej szczegółów. Powiedzmy, że G2 było bardzo chętne do współpracy, także nie obwiniajcie ich. Myślę, że starają się, jak mogą. Coś się stało, do czegoś nie doszło, ale ostatecznie zobaczymy, co się stanie – enigmatycznie przyznał utytułowany leśnik swoim widzom.

Możliwe w takim razie, że jeden z transferów lub negocjacji w innych drużynach nie doszedł do skutku. G2 Esports mogło także obniżyć buyout, żeby pomóc swojemu zawodnikowi w końcu znaleźć drużynę. To wyjaśniałoby też dość lekkie traktowanie memu o więzieniu na Twitterze ze strony organizacji. Samuraje opublikowały niedawno dość kontrowersyjny żart o "contract jail", który spotkał się z dużą falą krytyki. Jeśli wierzyć jednak Jankosowi, było to zrobione przy jednoczesnym wyciągnięciu ręki do Polaka... mniejszym lub większym. Wygląda więc na to, że leśnik może jeszcze mieć szansę na znalezienie drużyny w LEC.