ENCE 1 : 2 Complexity
Anubis 13:16 | Vertigo 16:11 | Inferno 8:16

Mecz zaczął się na Anubisie, który był wyborem Complexity. I to właśnie ta ekipa wystartowała lepiej, zgarniając nie tylko pistoletówkę, ale i dwie następujące po niej rundy. Dopiero wtedy, już przy pełnym wyposażeniu, ENCE było w stanie odpowiedzieć, ale jednocześnie nie doszło do żadnego znaczącego przełomu. Grające w obronie Ośmiornice nie potrafiły bowiem na dobre zdominować rywali i zamiast tego szli z nimi łeb w łeb, a w pewnym momencie ich gra nawet się załamała. I dopiero zryw tuż przed przerwą sprawił, że pierwszą połowę dycha i spółka kończyli tylko z jednym oczkiem straty, co i tak bynajmniej nie było dobrym wynikiem. Ale po zmianie stron nadzieje odżyły, bo ENCE najpierw okazało się lepsze w strzelaniu z pistoletów, a potem zaczęło wypracowywać swoją przewagę. Ta w najlepszym momencie wynosiła już trzy punkty, ale to byłoby na tyle. Ostatnie słowo należało do Complexity, które po 21. rundzie oddało oponentom już tylko jedno oczko i sprawnie przechyliło szalę na swoją stronę, triumfując 16:13.

W związku z tym ENCE musiało szukać swojej szansy na wybranym przez siebie Vertigo. Dzień wcześniej podopieczni fińskiej organizacji ulegli tam Cloud9, ale najwyraźniej nie zniechęciło to dychy i jego kolegów. I słusznie, bo w pierwszej połowie wyglądali oni bardzo pewnie, a konieczność gry w ataku nie sprawiała im problemu. Co prawda Complexity miało swoje momenty, ale te nie wpłynęły na ogólny przebieg pierwszej połowy, która zakończyła się prowadzeniem ENCE w stosunku 9:6. To dawało spore podstawy do optymizmu, tym bardziej że teraz zespół naszego rodaka miał rywalizować po teoretycznie łatwiejszej stronie. Ale w praktyce to coL ruszyło z wysokiego C i zaczęło niebezpiecznie zbliżać się do oponentów z Europy. Na szczęście nim faktycznie doszło do remisu, Ośmiornice wzięły się w garść i wrzuciły wyższy bieg. W międzyczasie bliski ace'a był dycha, ale ostatniego fraga sprzątnął mu sprzed nosa Valdemar "valde" Vangså. Tak czy inaczej, ENCE parło przed siebie i finalnie zamknęło mapę w 27 rundach, wygrywając 16:11.

Nie było więc rady – potrzebne było Inferno. To tam przesądzić się miała kwestia tego, kto pojawi się w fazie grupowej IEM Katowice, a kto opuści ESL Arenę z pustymi rękami. Kłopot w tym, że od pierwszych minut do Complexity kontrolowało sytuację, skrzętnie wykorzystując wszystkie atuty strony broniącej. ENCE natomiast wydawało się bezzębne. Pojedyncze akcje popularnych Ośmiornic nie były czymś, co mogłoby zmienić ten ogólny ogląd sytuacji, trudno więc się dziwić, że coL spokojnie doszło do przerwy, ciesząc się z aż siedmiopunktowej przewagi. Jakby tego było mało, druga połowa zaczęła się od kolejnego niepowodzenia drużyny dychy, tym razem w pistoletówce. Miało to fatalny wpływ zarówno na finanse, jak i morale Europejczyków, którzy mieli coraz mniejszy margines błędu. I nie można im odebrać, że mimo to starali się jeszcze wrócić do gry, ale nie zdało się to na zbyt wiele. Complexity już po chwili wróciło na zwycięską ścieżkę i doprowadziło do szczęśliwego dla siebie zakończenia, zamykając cały mecz wynikiem 16:8.


Mecze można śledzić na transmisji ESL Polska na YouTube oraz na Twitchu. Po więcej informacji na temat IEM Katowice 2023 zapraszamy do naszej relacji tekstowej, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.

IEM Intel Extreme Masters