Dwie ekipy po pierwszy triumf w Katowicach
Dla Heroic ostatnie tygodnie to prawdziwy rollercoaster. Wydawało się, że po przegranym finale Majora w Rio de Janeiro Duńczycy mogą popaść w marazm z powodu niepogodzenia się z porażką, ale nic takiego nie miało miejsca. Zamiast tego Heroiczni zatriumfowali w jesiennych finałach BLAST Premier 2022. Czyli wszystko dobrze, tak? Otóż nie! Potem bowiem znowu przyszły rozczarowania w postaci słabego występu na światowym turnieju finałowym BLASTA i przeciętnym w wiosennej fazie grupowej tychże rozgrywek. To jednak nie skłoniło nikogo w organizacji do dokonania jakichkolwiek roszad personalnych i ostatecznie jedyne zmiany dotyczyły wyłącznie identyfikacji wizualnej samego Heroic. Co więcej, mimo dość przeciętnego początku roku ekipa ze Skandynawii jechała na katowickiego IEM-a jako lider światowego rankingu i z tego też powodu była oczywiście zaliczana do szerokiego grona faworytów. A warto pamiętać, że ewentualny sukces byłby czymś szczególnym, bo Heroiczni nigdy jeszcze w Katowicach nie triumfowali.
Co zaskakujące, również G2 nie miało jeszcze okazji, by na scenie Spodka wznieść legendarny puchar. I długo wydawało się, że w tym roku również może być z tym problem. Dlaczego? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy cofnąć się do połowy sierpnia 2022, gdy Samurajowie dokonali ostatnich zmian. Wtedy do składu trafili Justin "jks" Savage oraz Rasmus "HooXi" Nielsen, zastępując Audrica "JACKZA" Juga i Aleksiego "Aleksiegob" Virolainena. Na papierze były to zmiany ciekawe, ale w praktyce... nie dały one awansu na Majora! W obliczu takiej wpadki nawet półfinał ESL Pro League Season 16 nieco blakł, a jednocześnie trudno było o optymizm na przyszłość. Ten pojawił się dopiero z czasem, bo dowodzone przez zwanego gigachadem HooXiego G2 z przytupem zakończyło rok, wygrywając światowe finały BLAST Premier 2022. Również wiosną podczas fazy grupowej BLASTA zespół ten nie miał sobie równych.
fot. ESL/Adela Sznajder |
Nie ma mocnych na G2
Podczas samego IEM-a w Katowicach Heroic od samego początku twardo szło do przodu. Ale też trudno powiedzieć, by pierwsze spotkanie wyglądało szczególnie okazale, bo Duńczycy rozprawili się z niżej notowanym Complexity dopiero po trzech mapach. Lepiej było w kolejnym spotkaniu – wtedy Heroiczni pozbawili marzeń o rychłym awansie Macieja "F1KA" Miklasa i jego kolegów z OG. Niemniej największy pokaz siły Duńczycy dali w finale górnej drabinki swojej grupy, w którym z zatrważającą łatwością ograli naszpikowany uznanymi nazwiskami Team Vitality. Co więcej, równie łatwą przeprawę podopieczni Richarda "Xizta" Landströma mieli w półfinale, gdy dwukrotnie pokonali 16:8 Natus Vincere, mające w składzie najlepszego gracza świata, Oleksandra "s1mple'a" Kostylieva.
O NAVI wspomnieć musimy także w kontekście G2. Wszak to właśnie te dwie drużyny były głównymi faworytami grupy A, ale nim faktycznie spotkały się w finałowym pojedynku, Samuraje dwukrotnie zdążyli już zatriumfować 2:0. Najpierw ich wyższość uznali nasi zachodni sąsiedzi z BIG, a następnie także i broniący mistrzowskiego tytułu FaZe Clan. Aż wreszcie przyszła pora na zapowiadany już pojedynek z Natus Vincere, który... nie był wcale takim hitem, jak się zapowiadało, bo i w tym wypadku skład dowodzony przez HooXiego wygrał wynikiem 2:0. A jako że konsekwencji nie można mu odmówić, to w podobnym stosunku pokonał on również w półfinale Team Liquid. Dzięki temu G2 jak dotychczas nie straciło nawet mapy i pewnie mknie po upragniony sukces.
Dwie potęgi w finale IEM-a
Jak to często bywa, wielki finał będzie też meczem o tytuł MVP całego turnieju. Na ten moment pod względem statystyk indywidualnych zdecydowanie najlepiej wypada Jakob "Jabbi" Nygaard z Heroic, który na dziewięciu mapach wypracował rating 1,38. Duńczyk jest w fenomenalnej formie i to właśnie na niego zwrócone będą oczy kibiców, bo oczekuje się, iż może on poprowadzić Heroicznych do wygranej. Przeszkodzić mu w tym spróbuje Justin "jks" Savage, który już rok temu poznał smak triumfu w Katowicach, gdy jako zmiennik wspomagał FaZe. Teraz Australijczyk gra już w G2, a na IEM-ie jest prawdziwym motorem napędowym swojego zespołu. Rating 1,26 mówi sam za siebie i daje podstawy, by zakładać, iż to właśnie jks może być dla Jabbiego największym zagrożeniem, jeżeli chodzi o medal dla MVP.
fot. ESL/Adela Sznajder |
Podobnie zresztą G2 może być zagrożeniem dla Heroic. Na papierze wydaje się bowiem, że Samurajowie mają wszystko, co potrzebne, by po raz pierwszy w historii wygrać Intel Extreme Masters Katowice 2023. Zbalansowany skład, błyszczące gwiazdy, wyrazisty lider i kompetentny prowadzący. Tak więc jeżeli nie dziś, to już chyba nigdy, prawda? Cztery zwycięstwa 2:0 nie wzięły się przecież znikąd i są jasnym obrazem tego, z jak mocnym zespołem mamy do czynienia. Tym większe wyzwanie czeka więc Heroic, które tak naprawdę wydaje się zdolne do tego, by wygrać z prawie każdym. Zresztą nawet G2 musiało w listopadzie uznać wyższość Duńczyków, chociaż warto pamiętać, że wtedy podopieczni Jana "Swaniego" Müllera nie byli jeszcze tak mocni, jak teraz. Jedno jest jednak pewne – jeżeli Heroic stanie na wysokości zadania, to może nas czekać jeden z najlepszych finałów w historii. A poprzeczka zawieszona jest przecież wysoko.
Mecz pomiędzy Heroic a G2 Esports rozpocznie się o godzinie 16:00 i rozegrany zostanie w systemie BO5. Transmisję śledzić będzie można za pośrednictwem kanałów ESL Polska na YouTube oraz na Twitchu. Po więcej informacji na temat IEM Katowice 2023 zapraszamy do naszej relacji tekstowej, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.