MAD Lions
0:1 Team Heretics
Chasy
K'Sante
Evi
Gwen
Elyoya
Wukong
Jankos
Vi
Nisqy
Cassiopeia
Ruby
Ahri
Carzzy
Zeri
Jackspektra
Kai'Sa
Hylissang
Renata Glasc
Mersa
Leona

Zacięty początek i ciągłe wymiany

Na przelew pierwszej krwi musieliśmy poczekać do dziewiątej minuty, kiedy to rozgorzała walka na topie. W niej wynik zabójstw otworzył Jankos, ale dosłownie sekundę później Yasin "Nisqy" Dinçer wyrównał rezultat. Kilkadziesiąt sekund po tym akcja przeniosła się na dolną aleję, gdzie Mertai "Mersa" Sari pewnie wszedł w Zdravetsa "Hylissanga" Galabova, a wyrok śmierci na Bułgarze wydał Jakob "Jackspektra" Gullvag Kepple. Mimo iż to Team Heretics prowadził w eliminacjach, przewaga w złocie była po stronie MAD Lions, w dużej mierze dzięki wykorzystaniu Herolda na bocie. Lwy poszły za ciosem i w walce o smoka dwa kolejne fragi trafiły na konto Nisqy'ego, a później MAD zniszczyło też wieżę na dolnej linii, wysuwając się na wyraźne prowadzenie.

Heretics lepsi w mid-game

Jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa Heretycy pokazali jednak, że nie zamierzają składać broni i zamiast tego wolą "poskładać" kilku oponentów. W walce w zachodniej części Summoner's Riftu padli wszyscy gracze niebieskiej drużyny kosztem życia jedynie Mersy, co zmniejszyło różnicę w złocie do niespełna tysiąca. Kolejny teamfight oglądaliśmy niespełna minutę później i w nim raz jeszcze górą byli Heretics, którzy nawet zdołali zadać śmiertelny cios Heroldowi, jednak Oka bestii nie udało się już podnieść. Tym samym szala zwycięstwa przechyliła się na stronę TH, aczkolwiek różnica nie była aż tak ogromna.

O krok od wygranej

Czekaliśmy więc na jakieś większe rozstrzygnięcie i to przyszło w 25. minucie. I zdecydowanie nie było ono łatwo wywalczone, bo walka rozpoczęła się na dobrą sprawę dwie minuty wcześniej, kiedy to Team Heretics wyeliminował trójkę oponentów i ruszył na Nashora. Niemniej sam w międzyczasie poniósł straty i nie miał wystarczających sił, aby gładko pokonać bestię, co wykorzystali rywale, zabijając Jankosa i Jackspektrę, a następnie samemu atakując bestię. Sęk w tym, że pozostali przy życiu Heretycy ani myśleli odpuścić, w efekcie czego Baron ostatecznie trafił na konto TH. Z jego pomocą ekipa polskiego dżunglera ruszyła z kopyta, niszcząc aż cztery wieże i znacznie pogłębiając deficyt w złocie.

Waleczne Lwy próbowały, ale za późno

Od postawienia kropki nad i wciąż jednak dzieliło sporo – tym bardziej że teraz to Lwy pokazały pazur i to one po wygranym teamfighcie zgarnęły smoka (odwlekając tym samym potencjalną Duszę u rywali), ale również Nashora. W międzyczasie jednak Shunsuke "Evi" Murase robił swoje na skrajnych alejkach, zmuszając rywali do powrotu do bazy, który i tak momentami okazywał się spóźniony. Jednak to właśnie m.in. dzięki działaniom Japończyka różnica w złocie nie gasła w zawrotnym tempie, czego dowodem może być Baron Power Play jedynie na poziomie półtora tysiąca złotego kruszcu. W 36. minucie TH pociągnęło za spust i po szybkiej eliminacji Hylissanga zaczął się ostateczny bój w tej potyczce. Bój niezwykle krwawy, ale ostatecznie wygrany przez Heretyków – choć przy życiu pozostali tylko Jankos i Jackspektra, to wystarczyło to, aby dopiąć formalności i sięgnąć po drugie zwycięstwo w tym splicie.

W kolejnym meczu zmierzą się Astralis oraz Team Vitality, a później do boju staną Team BDS i G2 Esports. Na koniec tego tygodnia zmagań w akcji zobaczymy drugiego z naszych rodaków, Adriana "Trymbiego" Trybusa i jego KOI, które podejmie Fnatic. Po więcej informacji dotyczących LEC 2023 Spring zapraszamy do naszej relacji tekstowej: