9INE zaskakuje formą

O występie innych naszych reprezentantów pisaliśmy tutaj. Tym razem skupię się na analizie ostatnich spotkań 9INE, gdyż naprawdę jest o czym pisać. Powiedzieć, że ekipa Wiktora "mynia" Kruka idzie w ostatnim czasie jak burza, to jak nic nie powiedzieć. Ona po prostu D-E-M-O-L-U-J-E. Jasne, ktoś zawsze może przyczepić się do pojedynczych porażek i gorszych występów. Można wskazywać wiele głupich, dziwnie przegranych rund po własnych błędach. Racja, pojawiają się porażki, często można odnieść wrażenie, że są one na własne życzenie. Popatrzmy jednak na to z innej perspektywy. My wciąż mówimy o potyczkach z takimi drużynami jak Cloud9, BIG czy Astralis. Nie pamiętam sytuacji, gdy mogliśmy obserwować jakąś polską formację, która regularnie grała spotkania z drużynami z tier 1. My nie mówimy tu o jakichś pojedynczych wyskokach, często rozgrywanych w ramach otwartych albo zamkniętych kwalifikacji. Rozmawiamy tu o najbardziej prestiżowych turniejach, w których 9INE w ostatnim czasie grywa regularnie. Zmiana Grzegorza "SZPERA" Dziamałka na Olka "hadesa" Miśkiewicza urasta obecnie do jednego z najważniejszych transferów na naszej esportowej scenie.

hades fot. BLAST/ Michał Konkol

Polskie legendy

Skupmy się teraz na absolutnie najbardziej przełomowym wydarzeniu w 9INE. Mowa oczywiście o Regional Major Ranking przed francuskim Majorem. Przenieśmy się na chwilę do czasów przed tym wydarzeniem. Polscy kibice są pełni optymizmu. Drużyna bowiem prezentuje znakomitą formę, jak burza przechodzi zamknięte kwalifikacje. Dostaje się na Intel Extreme Masters Rio 2023, potem przychodzi awans na BLAST Premier Spring Showdown Europe. Muszę przyznać, że takiego szoku nie widziałem od dawna. Od razu przypominają się czasy starego, dobrego Virtus.pro. Tak naprawdę od wielu, wielu lat nie mieliśmy żadnej polskiej ekipy, która na dłużej zagościłaby na najważniejszych wydarzeniach i imprezach. Stąd balonik był nadmuchany do granic możliwości. Nie wiem, czy słusznie, ale trudno było patrzeć na to inaczej. Kibice po prostu potrzebowali jakiegoś bodźca po latach suszy i nieurodzaju. Mimo faktu dostania się na RMR-a początek zapowiadał się niesamowicie ciężko.

Pierwszym rywalem 9INE bowiem okazało się G2 Esports. Samuraje w ostatnim czasie zdominowali scenę tier 1. Świetne występy, wybitne indywidualności. Zwycięstwo podczas IEM Katowice oraz BLAST Premier World Final 2022. Zrozumiałe zatem były obawy przed startem RMR-a. Ekipa hadesa dokonała jednak cudu. Chociaż w sumie "cud" to złe słowo, bo takim nazywamy wydarzenie zaskakujące i niespodziewane. A tu Polacy swoją ciężką pracą i determinacją zapracowali na zwycięstwo. Było ono wymęczone, bo wygrali 16:14, za to jak dobrze smakowało! Potem 9INE miało szansę zrewanżować się Niemcom z BIG za porażkę podczas BLAST Premier Spring Showdown. To również było bardzo wyrównane spotkanie, a do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były dogrywki. Dogrywki zwycięskie dla Polaków. Po dwóch potyczkach BO1 przyszedł czas na starcie w formacie BO3. Rywalem został Team Vitality. Mimo ogromnego prestiżu przeciwnika i obecności Mathieu "ZywOo" Herbauta mynio i spółka postawili twardy opór i to właśnie oni ostatecznie mogli cieszyć się z wygranej 2:0. Jak w rozmowie z naszym serwisem mówił sam Kacper "Kylar" Walukiewicz, mecz z Vitality był dla nich najłatwiejszy, gdyż wtedy grali już na pełnym luzie i mogli spokojnie wykonać swoją robotę. Awans na Majora przyszedł zatem nie tyle niespodziewanie, ile dość łatwo. Wiele osób myślało, że 9INE zagra w Paryżu, ale rozpocznie zmagania od fazy pretendentów. Tymczasem Polacy nie tylko nie zanotowali żadnej porażki, ale także zapewnili sobie fazę legend. Coś niesamowitego.

9INEfot. 9INE

Lekkie kłopoty i szybka refleksja

Po awansie na Majora przyszedł czas na zmagania w Brazylii na IEM Rio. 9INE zaczęło od porażki z Heroic, ale w następnym meczu przyszła szybka odpowiedź, a zwycięstwo z MOUZ podbudowało drużynę. A potem, gdy przyszło do starcia z Ninjas in Pyjamas... Ach, wszystko wydawało się pod kontrolą. Miało być gładkie 2:0 dla hadesa i spółki, ale w drużynie niestety doszło do niepotrzebnych spięć. NIP ostatecznie na drugiej mapie dokonał niesamowitego comebacku, wygrywając całe spotkanie 2:1. Powrócę tutaj również do wywiadu z Kylarem, który sam mówił, że drużyna musiała po prostu przegadać to, co wydarzyło się w Brazylii. Na całe szczęście poprawa przyszła bardzo szybko.

Dopiero co zakończony turniej Brazy Party pokazał wybitną formę Polaków. Co prawda 9INE przegrało z Cloud9 czy Astralis, ale całe rozgrywki ekipa mynia zakończyła w półfinale, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Po drodze zwycięstwa z Imperial Esports, Into the Breach czy Sprout. Niesamowite uczucie oglądać w całości polską formację rywalizującą na topowym poziomie. Zresztą, za tym też idą wyniki oglądalności. Spotkania 9INE podczas Brazy Party były tymi najczęściej oglądanymi. Wcześniej podczas RMR-a u izaka na transmisji przesiadywało kilkadziesiąt tysięcy osób. Nie pamiętam naprawdę, kiedy ostatni raz widziałem takie wyniki. Jeśli mnie pamięć nie myli to taka sytuacja miała miejsce podczas pamiętnego spotkania NIP vs Anonymo. Zresztą to nie jest też tak, że o wybitnej formie Polaków mówi się tylko na esportowej scenie. Gdy awansowali oni na Majora, wiele stron na Facebooku, które kompletnie nie są powiązane z esportem, informowało o tym fakcie. Również masa moich znajomych, która CS-a ogląda tylko od święta, dopytywała mnie o ostatnie wydarzenia. To ewidentnie świadczy o tym, że coś w końcu ruszyło w kwestii rodzimych drużyn.

Analitycznym okiem

Jednak żeby nie było tak słodko, czas powiedzieć też o złych stronach Polaków. Co prawda ich wyniki w ostatnim czasie są naprawdę imponujące, jednak gdy popatrzymy na dokładnie dwie mapy, to efekty są mierne. Na Inferno Polacy nie grają, z marszu je banują. A Ancient? No cóż, ewidentnie nie jest kolorowo. W przeciągu ostatnich trzech miesięcy 9INE wygrało na tej  mapie zaledwie niecałe 12% potyczek! Nie jest to zbyt imponujący wynik. Do tego obawiam się zjawiska tzw. "psycha sitting". Boję się, że w najważniejszych momentach chłopakom zadrży ręka, a wtedy posypie się lawina niefortunnych zdarzeń. Tak właśnie było w przypadku Mirage'a w meczu z Ninjas in Pyjamas. Obym się mylił i takie kłopoty już więcej się nie pojawiły.

Jeśli chodzi o superlatywy, to wymienić trzeba przede wszystkim dwie mapy, Nuke oraz Vertigo. 9INE posiada tam bardzo wysokie win ratio, co cieszy oko. Ekipa hadesa prezentuje naprawdę solidną stronę atakującą i defensywną. Pojedynczy gracze potrafią wyclutchować nawet najtrudniejsze sytuacje. Widać, że Polacy po każdym zdobytym punkcie wzajemnie się nakręcają i budują swoją pewność siebie. Każdy z takich drobnych elementów składa się na podwaliny dalszych sukcesów. Ponadto mynio i spółka posiadają szybkie zdolności adaptacji do przeciwnika. Potrafią odpowiednio reagować na ruchy rywala i wykorzystać to podczas rozgrywki. W mojej opinii kluczem do sukcesu na Majorze będzie dobre wejście w turniej.

Czas podbić Paryż!

Najważniejsze teraz jest to, by odpowiednio wspierać naszą ekipę. Zwłaszcza że zbliżający się Major będzie ostatnim w wersji Global Offensive. Nie wiadomo, co wydarzy się, gdy do gry wejdzie CS2. Zadaniem polskiej społeczności jest po prostu kibicowanie 9INE. Nie ma żadnej gwarancji, że to będzie następne Virtus.pro. I myślę, że chłopaki też zbytnio nie chcieliby być porównywani do starej ekipy Wiktora "TaZa" Wojtasa, gdyż pewnie każdy z zawodników chce tworzyć odrębną historię. Kto wie, jak to się potoczy. Może już nigdy nie będzie drugiej Złotej Piątki. Jednak gracze 9INE po prostu zasłużyli na jedne, wielkie gratulacje. I koniecznie trzeba za nich trzymać kciuki, bo Kylar i spółka mają okazję ponownie wnieść polskiego CS na światowe salony.